To już pewne. Darek Strychalski jedzie na najtrudniejszy ultramaraton świata Badwater w Dolinie Śmierci. W tym tygodniu udało się zebrać całą sumę potrzebną do zorganizowania wyprawy.
Morderczy ultramaraton Badwater organizowany jest na pustyni w Kalifornii. To 217 kilometrów, na których pokonanie biegacze mają dwie doby. Termin? Najtrudniejszy z możliwych - lipiec. To wtedy w Dolinie Śmierci jest gorąco jak w piekle: 50-55 stopni w dzień i nawet 40 w nocy. - Chodzi o to, żeby było jak najtrudniej - tłumaczą organizatorzy.
Pierwsza próba
Darek Strychalski, niepełnosprawny biegacz, który po wypadku ma niedowład ręki i nogi, raz już startował w tym najtrudniejszym biegu. Wtedy jednak nie udało mu się dobiec do mety. Do jedzenia wziął tylko batony, a na zaaklimatyzowanie się na miejscu miał za mało czasu. - Treningowo byłem bardzo dobrze przygotowany. Bardziej przeszkodziło to, że zalecieliśmy do Doliny Śmierci w niedzielę o godzinie 12, a start był o 6 rano w poniedziałek - relacjonował Darek Strychalski w "Dzień Dobry TVN".
Są pieniądze!
Zaraz po nieudanej próbie Darek Strychalski zdecydował, że do Kalifornii wróci. Żeby cel zrealizować, biegacz musiał zgromadzić 35 tys. zł. I 11 dni przed końcem zbiórki udało się! - Wczoraj wieczorem została uzbierana pełna suma, za co bardzo dziękuję - mówił w czwartek w "Dzień Dobry TVN" Darek Strychalski. Tym razem do USA pojedzie na dłużej, z ekipą, wyposażony w niezbędny prowiant.
Nie tylko Badwater
Za dodatkowe pieniądze - a już teraz jest ich ponad 3 tys. zł - wyprodukowana zostanie druga część filmu "Zwycięzca", filmu o tym, jak niepełnosprawny Darek doszedł do najtrudniejszych zawodów świata.
Dla Darka Strychalskiego cel biegowy jest teraz najważniejszy ze wszystkich. - W tej chwili o rodzinie już przestałem myśleć - przyznaje. Ale ma jeszcze jeden plan: chciałby założyć fundację "Zwycięzca". Pomagałaby niepełnosprawnych, ale i także pełnosprawnych zachęcać do biegania. - To jest najlepsze lekarstwo - mówi biegacz.
Autor: Katarzyna Karpa