Najbardziej boją się wyławiania ciał. "Nie da się na to przygotować"

[object Object]
"Niech toną". Reportaż Wojciecha Bojanowskiego w SuperwizjerzeSuperwizjer TVN
wideo 2/3

Dziewięć osób dziennie, według statystyk, ginie na na Morzu Śródziemnym, próbując przedostać się do Europy. Droga z Afryki na Maltę to jeden z najbardziej niebezpiecznych szlaków migracyjnych świata. Wojciech Bojanowski, reporter "Faktów" TVN, przez kilka tygodni był członkiem załogi statku Sea-Watch 3, który patroluje akweny i próbuje ratować imigrantów. Reportaż "Niech toną" przygotował dla "Superwizjera". Zdjęcia do reportażu wykonał Kamil Młyńczyk, operator "Faktów" TVN i TVN24.

- W dzisiejszych czasach wszystko oglądamy na ekranach, żyjemy w oderwaniu od rzeczywistości. Wszystko widzisz tylko i wyłącznie w telewizji. Żyjąc w tych ogromnych miastach właściwie z nikim się już nie rozmawia. Jak chce się coś ważnego powiedzieć rodzicom, dotyka się tylko palcem ekranu - mówi Jonathan Stone, główny inżynier pokładowy statku Sea-Watch 3.

"Są tacy sami jak my"

Opowiadając o migrantach, Jonathan Stone podkreśla, że "chociaż żyją w innej części świata, to są tacy sami, jak my". - Też mają rodziców, siostry i braci - podkreśla. Co powiedziałby tym, którzy są przeciwko ratowaniu tych ludzi? - Pier***ę ich - odpowiada. Philip Hahn, szef misji Sea-Watch 3, przyznaje, że były sytuacje, kiedy nie mogli nic zrobić. - Zdajesz sobie sprawę, że jest już za późno - mówi. Kapitan statku Paul Lancel dodaje, że wyławianego ciała boi się najbardziej. - Nie da się na to przygotować. Za każdym razem po tym muszę dojść do siebie. Z drugiej strony jestem tu po to, żeby tak nie było - mówi.

Załoga złożona z wolontariuszy. "Ratujemy ludziom życie"

Średnio co trzy tygodnie statek zawija do portu, gdzie zmienia się dwudziestoosobowa załoga złożona z wolontariuszy. - Oni rzeczywiście chcą poświęcić cały swój urlop, żeby przyjechać na ten statek i przez trzy tygodnie bardzo ciężko pracować, nierzadko w bardzo ciężkich warunkach - opowiada Hahn.

Stephanie Schussele, ratownik medyczny, tłumaczy swą obecność tym, że "po prostu może pomóc". - Czuję, że muszę to zrobić i jest to dla mnie zupełnie normalne - podkreśla. - Kim jesteśmy, aby oceniać innych? - pyta Hugo Grenier, inny ratownik medyczny. - Jesteśmy ludźmi i powinniśmy się wzajemnie szanować - dodaje. Luc Bothe, mediator kulturowy podsumowuje: - Tutaj po prostu ratujemy ludziom życie.

Najwięcej kosztuje paliwo

Lekarze, marynarze i ratownicy. Pochodzą z sześciu krajów. Roczny budżet organizacji to ponad milion euro. Wpłacany jest przez 15 tysięcy osób. Najwięcej kosztuje paliwo. Codziennie zużywa się dwa tysiące litrów. Każdy dzień misji pochłania równowartość kilkunastu tysięcy złotych. Wypływając w morze, załoga jest pełna obaw. - Sytuacja polityczna jest w tej chwili bardzo niepewna. Gdy dopłyniemy do portów, trudno będzie przewidzieć, jak zachowają się władze - zwraca uwagę Ayla Emmink, lekarz pokładowy. Ambroise Vardon, kucharz i ratownik, dodaje: - Znam wiele sytuacji, w których aktywistom postawiono zarzuty. - Oskarża się nas o sprzyjanie nielegalnej imigracji, ale moim zdaniem nas to nie dotyczy. Jak będą chcieli nas oskarżyć, to to zrobią. To oni, a nie my, ustalają zasady - mówi Vardon.

Na początku był stary kuter

Historia statku Sea-Watch zaczęła się ponad cztery lata temu. Wówczas media na całym świecie obiegły zdjęcia ciał migrantów, wyrzuconych na brzeg. W Niemczech grupa znajomych postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce.

- Usłyszeli tę straszną wiadomość o tym, że ludzie toną na Morzu Śródziemnym i pomyśleli: musimy zdobyć łódź i dostać się tam na własną rękę. Założyciele organizacji po prostu kupili łódź, a trzeba wiedzieć, że to byli ludzie niezwiązani z morzem, nie mieli o tym najmniejszego pojęcia - wspomina Philip Hahn, szef misji. Ta łódź była starym kutrem rybackim. - Miał chyba sto lat, absolutnie nie był przystosowany do pracy na morzu jako jednostka ratownicza. Musieliśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby coś z niego wycisnąć. Tą starą łodzią wyruszyliśmy na Morze Śródziemne - opowiada Hahn. Dzięki datkom tysiącom internautów, stary kuter już po roku udało się wymienić na nowy, większy i lepiej przystosowany do akcji ratunkowych Sea-Watch 2, a dwa lata później na Sea-Watch 3. To na jego pokładzie Wojciech Bojanowski razem z załogą wypłynął na trzytygodniową misję.

"Niech toną". Reportaż Wojciecha Bojanowskiego
"Niech toną". Reportaż Wojciecha Bojanowskiegotvn24

Więcej jednostek = mniejsza śmiertelność

Na pokładzie trzeba mieć oczy dookoła głowy. Wolontariusze wypatrują przez lornetki łodzi z migrantami. Jeśli jacyś ludzie są w niebezpieczeństwie, Sea-Watch może ich uratować. To ostatni i jedyny tego typu statek w strefie "Search and Rescue" ("Poszukiwanie i ratunek").

Każdy ponton, kiedy jest już pusty, zostaje oznaczony, tak by, kiedy ktokolwiek na niego trafi, wiedział, że ludzie, którzy nim płynęli, zostali uratowani. Z pokładu zabiera się benzynę i olej, a łódź niszczy się i zatapia, by już nigdy więcej nikt nie mógł się nią posłużyć. Krytycy organizacji pozarządowych od lat twierdzą, że ich działania zachęcają migrantów do wypływania w morze. Ich zdaniem, gdyby nie było szansy na ratunek, mniej osób podejmowałoby ryzyko. Wolontariusze w odpowiedzi pokazują dane, że gdy od stycznia do kwietnia 2016 na miejscu działał tylko jeden statek ratunkowy, śmiertelność migrantów była najwyższa. Kiedy w lecie przybyło jednostek ratunkowych, śmiertelność spadła. Zimą, gdy statki opuszczają strefę poszukiwań, śmiertelność znów rośnie. Ma to świadczyć o tym, że migranci wypływają również wtedy, gdy nie ma szansy na ratunek.

Tam trafiają migranci. "Przemoc fizyczna i psychiczna są na porządku dziennym"

- Kiedy myślę o ich przyszłości, wiem, że przed nimi jeszcze długa droga - mówi Jakob Hafenmann, inżynier pokładowy. - Rozumiem, że tak się cieszą. Cieszą się, jakby byli już prawie w Europie, ale wiem, że przyjdzie taki moment, kiedy doświadczą bardzo dużo cierpienia - dodaje.

Dopóki europejskie porty były otwarte dla statków organizacji pozarządowych, uratowani migranci i uchodźcy spędzali na nim maksymalnie dwa dni. Tym razem po pięciu dniach dalej nie wiedzą, co się z nimi stanie. Włochy, przy wsparciu pozostałych krajów Unii Europejskiej, finansują działania libijskiej straży przybrzeżnej. Od 2017 na szkolenia i sprzęt dla nich Unia Europejska przeznaczyła ponad 91 milionów euro. Część tej kwoty przeznaczana jest na działalność ośrodków detencyjnych, gdzie trafiają uchodźcy i migranci. - To miejsca, gdzie tortury, gwałty, przemoc fizyczna i psychiczna są na porządku dziennym - mówi Kim Heaton-Heather, oficer pokładowy. Ludzie przetrzymywani są w tego typu ośrodkach wbrew własnej woli. - Są sprzedawani jak niewolnicy. Jesteśmy ostatnią deską ratunku dla ludzi, którzy uciekają z Libii - podkreśla Heaton-Heather.

Bez umiejętności pływania, bez kamizelek ratunkowych

Jak w praktyce wygląda działalność Libijczyków, załoga Sea-Watch widziała w trakcie poprzednich misji.

6 listopada 2017 roku, podczas nieudanej interwencji libijskiej straży przybrzeżnej, zginęło co najmniej 20 osób. W pontonie miało być ich około 150, głównie kobiety i dzieci. Krzyczeli i panikowali, wypadali z pontonu do wody. Nikt nie potrafił pływać. 17 migrantów, którzy przeżyli, wniosło skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ich zdaniem nieprofesjonalne działania libijskiej straży doprowadziło do śmierci ich bliskich, a wiele osób naraziło na niebezpieczeństwo. Libijscy strażnicy mieli bić migrantów liną cumowniczą. Kilkadziesiąt osób bez kamizelek ratunkowych zostało wyciągniętych z wody przez wolontariuszy Sea-Watch. Libijska straż przerwała wtedy akcję.

- Straszna trauma, wiele osób zginęło, większość osób zostało rozdzielonych. Podczas akcji do wody wpadł mały chłopiec. Wciągnęliśmy go do pontonu i próbowaliśmy reanimować. Przez długi czas lekarze walczyli o jego życie, ale niestety nie mogli już nic zrobić - mówi Jonathan Stone, główny inżynier pokładowy. - Schowałem ciało chłopczyka do zamrażarki - dodaje.

"Jesteście uratowani, ale nikt was nie chce"

Gdy od momentu uratowania z wody 32 osób mija 10 dni, siły zbrojne Malty informują, że statek ma zakaz zbliżania się na mniej niż 24 mile morskie od wybrzeża wyspy. - Ktokolwiek napisał tego maila, powinien spojrzeć w oczy matek z dziećmi, które mamy na pokładzie i powiedzieć: nie, nie przyjmiemy cię, musisz zostać na tym statku. Łatwo jest tak pisać, siedząc w cieplutkim biurze - denerwuje się Kim Heaton-Heather, oficer pokładowy.

Moje Soren, inżynier na statku, mówi, że kiedy rozmawia z urzędnikami, to jest mu wstyd, że jest "uprzywilejowanym, białym facetem z Europy". - Trzeba teraz powiedzieć tym ludziom: tak, jesteście uratowani, ale nikt was nie chce - mówi. Po kilku następnych dniach sytuacja się nie zmienia, rośnie napięcie i zniecierpliwienie. Wolontariusze organizują spotkanie, uspokajają uratowanych. - Jest nas tylko 32 osoby, pomóżcie nam, przecież możecie - apeluje Nisrin, migrantka z Libii. Od kilkunastu dni załoga nie jest jednak w stanie zrobić nic więcej niż pływać tam i z powrotem. Nie ma zgody na wpłynięcie do jakiegokolwiek portu. Czternastego dnia pojawiają się obawy związane z prognozą pogody. Warunki mogą być niebezpieczne. Pod pokładem nie ma miejsca dla wszystkich. Dziewiętnastego dnia migranci słyszą wiadomość: dwie godziny i jesteśmy w porcie.

Na statku wybucha radość.

Uratowani i ci, którym nie udało się pomóc

Po 19 dniach spędzonych na pełnym morzu, 32 osoby uratowane w grudniu przez załogę Sea-Watch 3 schodzą wreszcie na ląd w porcie na Malcie.

Władze wyraziły na to zgodę tylko pod warunkiem, że inne kraje Unii Europejskiej zgodzą się na relokację, czyli przyjecie niektórych osób do siebie.

Dopiero za kilka miesięcy okaże się, że wolontariuszom udaje się uratować nie 32, ale 33 osoby. Jedna z uratowanych była na statku w czwartym miesiącu ciąży, jednak wtedy jeszcze o tym nie wiedziała. Już na terenie Francji urodziła swoją drugą córkę, Sophie.

Sea-Watch 3 został w czerwcu 2019 roku zatrzymany w porcie na Sycylii. Od tej chwili na Morzu Śródziemnym zginęły 484 osoby. Od początku kryzysu migracyjnego, który zaczął się w 2015 roku, szlakiem centralnym do Włoch i na Maltę przedostało się 492 763 osób, czyli prawie pół miliona.

Ponad jedną czwartą, bo 117 432 osób, uratowały statki organizacji pozarządowych. Co najmniej 12 652 osób nikt nie uratował. Utonęły w Morzu Śródziemnym.

W reportażu "Niech toną" także o aresztowaniu kapitan statku, dalszych losach Sophie i jej matki, a także o odrzuconej w Parlamencie Europejskim rezolucji w sprawie ratowania migrantów.

"Niech toną". Dyskusja w "Superwizjerze"
"Niech toną". Dyskusja w "Superwizjerze"Superwizjer TVN

Autor: akw//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Choć temperatura jest dodatnia i trwa odwilż, wiele osób postanowiło spacerować w niedzielę po zamarzniętej tafli Jeziorka Kamionkowskiego w Parku Skaryszewskim. Do równie niebezpiecznych sytuacji dochodzi na Jeziorku Czerniakowskim. Na lód wchodzą dorośli z dziećmi.

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Źródło:
Kontakt24

W przededniu trzeciej rocznicy inwazji zbrojnej, w nocy z soboty na niedzielę, armia rosyjska użyła do ataku na Ukrainę 267 dronów - poinformowały ukraińskie siły powietrzne. Takiej liczby wrogich bezzałogowców wojsko ukraińskie nie odnotowało od początku agresji.  

Największy atak od początku agresji. Rosja wysłała ponad 250 dronów

Największy atak od początku agresji. Rosja wysłała ponad 250 dronów

Źródło:
PAP, Suspilne, NV

Papież Franciszek w oświadczeniu, przygotowanym wcześniej i opublikowanym w niedzielę przez służby prasowe Watykanu, przekazał, że z "ufnością kontynuuje kurację". W najnowszym komunikacie o jego stanie zdrowia poinformowano, że miał "spokojną noc" i odpoczął". Dzień wcześniej doszło do pogorszenia stanu 88-letniego Franciszka.

Papież z "ufnością kontynuuje kurację"

Papież z "ufnością kontynuuje kurację"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Psychiatra, profesor Tadeusz Pietras powiedział w TVN24, że co piąty senior w Polsce "cierpi na zaburzenia nastroju o charakterze depresji". To - jak wskazał - dużo większy odsetek niż w państwach zachodnich. - Na depresję składa się pewien komplet objawów. Nigdy wszystkie objawy nie występują u wszystkich osób. Czasami depresja może mieć charakter maskowany - wyjaśnił.

Choruje co piąty senior. "Nigdy wszystkie objawy nie występują u wszystkich osób"

Choruje co piąty senior. "Nigdy wszystkie objawy nie występują u wszystkich osób"

Źródło:
TVN24

Doradca prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24, że format spotkania głowy polskiego państwa z Donaldem Trumpem był rozczarowujący. Europoseł KO Bartosz Arłukowicz powiedział, że odczuwał "dość spory dyskomfort" śledząc wczorajszą relację ze spotkania prezydentów. Zdaniem posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej obwiniać za to, że spotkanie trwało około dziesięciu minut, należy amerykańskiego prezydenta. Wiceministra edukacji z Polski 2050 Joanna Mucha oceniła natomiast, iż "iluzja o przyjaźni" Dudy z Trumpem upadła.

Po rozmowie Dudy z Trumpem. "Rozczarowanie", "dyskomfort" i "kwestia nie przyjaźni, a interesów"

Po rozmowie Dudy z Trumpem. "Rozczarowanie", "dyskomfort" i "kwestia nie przyjaźni, a interesów"

Źródło:
TVN24

Policja zatrzymała 49-latka, który w jednej z miejscowości w gminie Granowo (Wielkopolskie) postrzelił z wiatrówki swojego 36-letniego kolegę. Trafił go w głowę.

Strzelił do kolegi z wiatrówki, trafił w głowę

Strzelił do kolegi z wiatrówki, trafił w głowę

Źródło:
tvn24.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz oddał głos w wyborach do Bundestagu. "Decydujący dzień dla swojej kariery politycznej" - informują niemieckie media - rozpoczął od joggingu. Lokal wyborczy w rodzinnym mieście odwiedził już także jego polityczny rywal, Friedrich Merz, kandydat CDU na kanclerza. Przedterminowe wybory parlamentarne są konsekwencją rozpadu koalicji rządowej SPD, Zielonych i liberałów (FDP) w listopadzie 2024 roku. Lokale wyborcze są czynne od godziny 8 do 18.

Tak Scholz "rozpoczął decydujący dzień dla swojej kariery politycznej"

Tak Scholz "rozpoczął decydujący dzień dla swojej kariery politycznej"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Pomimo zaangażowania wielu osób i prowadzonej ponad półtorej godziny resuscytacji, nie udało się uratować życia turysty w Beskidach. Mężczyzna został znaleziony przez postronne osoby około 100 metrów od szczytu Klimczoka (Śląskie).

100 metrów od szczytu znaleźli nieprzytomnego turystę. Nie udało się go uratować

100 metrów od szczytu znaleźli nieprzytomnego turystę. Nie udało się go uratować

Źródło:
PAP

Nie żyją dwa konie, które wybiegły na drogę. Potrąciły je tam dwa auta. Kierowcom i pasażerom nic się nie stało.

Konie wbiegły na drogę, uderzyły w nie auta. Zwierzęta nie przeżyły

Konie wbiegły na drogę, uderzyły w nie auta. Zwierzęta nie przeżyły

Źródło:
tvn24.pl

Wyszli do lasu w miejscowości Rzeczków (Łódzkie), żeby ściąć drzewa. Znaleziono ich przygniecionych. 68-letni mężczyzna zginął na miejscu, 41-latek zmarł w szpitalu.

Tragedia podczas wycinki drzew. Nie żyją dwaj mężczyźni

Tragedia podczas wycinki drzew. Nie żyją dwaj mężczyźni

Źródło:
tvn24.pl

Mieszkaniec Rzyków w powiecie andrychowskim stracił przytomność. Natychmiast zareagowali pozostali mieszkańcy budynku, którzy pod nadzorem strażaka po służbie prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową, tworząc "łańcuch przeżycia".

36-latek zasłabł, reanimowali go na zmianę sąsiedzi

36-latek zasłabł, reanimowali go na zmianę sąsiedzi

Źródło:
tvn24.pl

Hunter Schafer, transpłciowa gwiazda popularnego serialu młodzieżowego HBO "Euforia", oznajmiła, że ​​w jej nowym paszporcie amerykańskim widnieje informacja o niej jako o mężczyźnie. Schafer przekazała, że przy wypełnianiu dokumentów zaznaczyła płeć żeńską - podała BBC.

Nowy paszport zszokował gwiazdę "Euforii". "Nie wierzyłam, że to się naprawdę wydarzy"

Nowy paszport zszokował gwiazdę "Euforii". "Nie wierzyłam, że to się naprawdę wydarzy"

Źródło:
BBC

Zdjęcie zniszczonego zabytkowego krzyża w Portugalii stało się pretekstem do antyimigranckiego hejtu w sieci oraz podawania fałszywych informacji. Bo na twierdzenia internautów nie ma żadnych dowodów.

"Pakistańczyk rozwalił krzyż"? Co wiemy o tej sprawie

"Pakistańczyk rozwalił krzyż"? Co wiemy o tej sprawie

Źródło:
Konkret24

W mieście Trujillo na północy Peru zawalił się dach w części restauracyjnej tamtejszego centrum handlowego. Lokalne media przekazały, że co najmniej sześć osób zginęło, a 82 zostały ranne. W całym regionie La Libertad ogłoszono dwa dni żałoby.

Zawalił się dach centrum handlowego. Dwa dni żałoby

Zawalił się dach centrum handlowego. Dwa dni żałoby

Źródło:
PAP

Rozmowa prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem trwała zaledwie dziesięć minut, choć oczekiwano, że może potrwać godzinę. - Powinniśmy się cieszyć, że na omówienie spraw fundamentalnie ważnych dla Polski, państwa, nie tylko frontowego, ale także państwa sąsiadującego z Ukrainą, Donald Trump znalazł "pięć minut" - komentowała w TVN24 dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

"Dziesięć minut" Dudy z Trumpem. "Oczekiwania były duże, ale stawka jest podniesiona bardzo wysoko"

"Dziesięć minut" Dudy z Trumpem. "Oczekiwania były duże, ale stawka jest podniesiona bardzo wysoko"

Źródło:
Reuters, CNN, TVN24, PAP

W sobotę wieczorem pracownicy rządu federalnego USA otrzymali e-maile z działu kadr Biura Zarządzania Personelem Stanów Zjednoczonych (OPM), z prośbą o przesłanie informacji co udało się im zrobić w pracy w minionym tygodniu - donosi Reuters. Brak odpowiedzi ma być podstawą do zwolnienia z pracy. Chwilę wcześniej Musk zapowiedział takie działanie w serwisie X.

"Co robiłeś w zeszłym tygodniu?" Musk przepytuje urzędników, za brak odpowiedzi grozi zwolnieniami

"Co robiłeś w zeszłym tygodniu?" Musk przepytuje urzędników, za brak odpowiedzi grozi zwolnieniami

Źródło:
Reuters, X, PAP, tvn24.pl

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed marznącymi opadami, które mogą doprowadzić do powstania gołoledzi. Na drogach i chodnikach zrobi się ślisko. Sprawdź, gdzie wydano alarmy.

Gołoledź. Gdzie trzeba na nią uważać

Gołoledź. Gdzie trzeba na nią uważać

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP

Kolejna fala obfitych opadów śniegu nawiedziła wybrzeże Morza Japońskiego. Miejscami grubość pokrywy śnieżnej przekracza pięć metrów.

Miejscami leży ponad pięć metrów śniegu

Miejscami leży ponad pięć metrów śniegu

Źródło:
Reuters, NHK

- Przyszłość jest naturalną konsekwencją naszych działań tu i teraz. Tylko na nią jeszcze mamy wpływ. Dlatego tak ważne, żeby dobrze się do niej przygotować - mówi Natalia Hatalska, założycielka i dyrektorka infuture.institute – instytutu badań nad przyszłością. W rozmowie z tvn24.pl wskazuje, że kolejnym obszarem, który ludzkość będzie próbować cyfryzować są zmysły. -Doświadczenia cyfrowe mają w ten sposób stać się pełniejsze - wyjaśnia.

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Źródło:
tvn24.pl

Nie ma się z czego śmiać. Bądźmy poważni, bo sytuacja robi się naprawdę poważna - napisał na platformie X premier Donald Tusk. Nastąpiło to krótko po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

"Sytuacja robi się naprawdę poważna". Wpis premiera

"Sytuacja robi się naprawdę poważna". Wpis premiera

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News

Spotkanie z Donaldem Trumpem traktuję jako dopełnienie procesu po tym, jak wcześniej rozmawiałem z sekretarzem obrony USA i generałem Keithem Kelloggiem - powiedział prezydent Andrzej Duda w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN w Waszyngtonie Marcinem Wroną. Mówił także o "sprytnym planie" dotyczącym amerykańskiego zaangażowania w rozmowy o zakończeniu wojny między Ukrainą a Rosją, który jednocześnie byłby "swoistą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy".

Prezydent Andrzej Duda o "sprytnym planie" w rozmowie z Marcinem Wroną po spotkaniu z Donaldem Trumpem

Prezydent Andrzej Duda o "sprytnym planie" w rozmowie z Marcinem Wroną po spotkaniu z Donaldem Trumpem

Źródło:
TVN24, PAP
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o remake'u klasycznego horroru "Nosferatu", wyczekiwanym powrocie serialu "Biały Lotos", nowej roli Cezarego Pazury i planowanym występie AC/DC tego lata w Polsce.

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

Źródło:
tvn24.pl