Musimy przede wszystkim od samego początku kontrolować te treści, do których dzieci mają dostęp - tłumaczy Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, komentując zagrożenie zjawiskiem patostreamów. Ekspert, zajmujący się kwestią bezpieczeństwa najmłodszych w sieci, mówił we "Wstajesz i wiesz", że na popularności wulgarnych transmisji, kosztem nieletnich odbiorców, zarabiają twórcy przekazów.
Jak wyjaśniał w TVN24 Wojtasik, patostreamy "to szczególna odmiana streamów (internetowych transmisji - red.), które są szkodliwe", bo pojawiają się w nich "zachowania obliczone na przekraczanie jakichś granic". Ich celem jest "zyskanie widowni i popularności", często "poprzez wulgaryzmy i przemoc".
"Są osoby, które ich kosztem chcą tak naprawdę zarobić"
Gość "Wstajesz i wiesz" podał też przykład Grzegorza S. ps. "Gural" - mężczyzny, któremu po zatrzymaniu przez policję postawiono zarzuty nawoływana do nienawiści.
Namawiał on też do popełniania przestępstw i nakłaniał do rozbierania się przed kamerami nieletnie dziewczynki.
Jak mówił Łukasz Wojtasik, internauci są skłonni oglądać patologiczne zachowania w sieci, bo "to coś, co przekracza" rzeczy, które już były i "rodzi jakąś ciekawość".
Gość TVN24 podkreślił, że szczególnie narażeni na zjawisko patostreamów są najmłodsi użytkownicy internetu.
- Musimy przede wszystkim od samego początku kontrolować te treści, do których mają dostęp. Ponad 80 procent dzieci w wieku przedszkolnym, które korzystają z internetu, głównie z YouTube'a, tam - choćby przypadkowo - są narażone na takie treści - wyjaśnił.
Zdaniem ekspertów, nastoletni internauci powinni zdawać sobie sprawę z wagi zagrożeń, jakie mogą ich spotkać w sieci.
- Między innymi z tego, że "pornografia to jest nieodpowiedni materiał, że to nie jest prawdziwe życie i nie jest o prawdziwych relacjach". - Są osoby, które ich (najmłodszych - red.) kosztem chcą tak naprawdę zarobić w internecie pieniądze - wyliczał.
"Musimy się zgodzić, żeby dzieci korzystały z internetu"
Gość "Wstajesz i wiesz" dodał, że część rodziców nie zadaje sobie w ogóle trudu, aby sprawdzać, co ich dzieci znajdują w internecie.
- Jeżeli mówimy o młodszych dzieciach, to rozmowie powinny też towarzyszyć konkretne zasady. Są programy kontroli rodzicielskiej, które ograniczają dostęp do szkodliwych treści - podkreślił ekspert.
W przypadku starszych dzieci gość TVN24 zaproponował "nazywanie po imieniu" złych treści w internecie. - Nawet jeżeli dzieci na nie trafią, to będą już o tym wiedziały - podkreślił.
- Musimy się zgodzić, żeby dzieci korzystały z internetu. Ale nie możemy się zgodzić na to, żeby internet był odpowiedzią na potrzeby dzieci. Jeżeli dzieci nie mają uwagi rodziców, to szukają jej tam - podsumował Wojtasik.
Autor: ptd/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock