Mimo deklaracji ministra, nie poznamy całego raportu dotyczącego styczniowego wypadku CASY pod Mirosławcem, odtajnione są jedynie jego cztery strony.
Dzisiejsza deklaracja szefa resortu obrony narodowej Bogdana Klicha to "przejęzyczenie" - tłumaczy jego rzecznik Robert Rochowicz. - Nie poinformowałem do końca ministra, jak to jest i biorę to na siebie - dodaje.
Na konferencji minister ogłosił: "Podjąłem decyzję o odtajnieniu całości raportu (...) Taka katastrofa wymaga pełnej przejrzystości, pełnej jasności, abyście państwo także mieli możliwość wglądu w to z czym zapoznałem się wczoraj w godzinach wieczornych".
Reporter radia TOK FM chciał przeczytać pełne opracowanie dotyczące wyników prac komisji - wtedy okazało się, że to niemożliwe, bo w rzeczywistości sprawa wygląda inaczej. - Raport liczy trzydzieści parę stron bodajże, cztery strony z tego - te najważniejsze - zostały odtajnione - powiedział mu rzecznik ministra Robert Rochowicz.
Treść tych czterech stron poznaliśmy na dzisiejszej konferencji prasowej. Jak tłumaczy rzecznik, pozostała część raportu nie może postać upubliczniona ze względów bezpieczeństwa. Jak napisał rzecznik Ministerstwa Obrony w specjalnym komunikacie, "Na stronach w dalszym ciągu opatrzonych klauzulą „zastrzeżone” znajdują się m.in. dane osobowe członków komisji, które nie mogą być podane do publicznej wiadomości oraz szczegółowo opisano zakres prac i podjęte przez komisję działania".
Źródło: gazeta.pl, PAP