- Jednym z największych problemów Sejmu nowej kadencji jest między innymi to, że tylko 47 posłów to prawnicy – oceniał w TVN24 Józef Zych. Mimo to, jak zapewniał, posiedzenie VII kadencji Sejmu otworzy dziś jako marszałek senior "bez emocji". Dla posła PSL będzie to ósma z rzędu kadencja w polskim parlamencie - spośród nich najlepiej wspomina Sejm kontraktowy, który dokonał w Polsce transformacji. Wyborcy pamiętają go też z barwnych wystąpień.
Zych poza wieloletnim stażem w Sejmie ma też doświadczenie jako marszałek senior - był nim w 2005 roku - i marszałek oraz wicemarszałek Sejmu. – Także bez emocji - skwitował rano w TVN24 przed rozpoczęciem VII kadencji Sejmu, które zaplanowano na godz. 11.
Czasami problem posiadania większej liczby posłów przeważa nad merytoryką, i to się daje wyraźnie odczuć w Sejmie Józef Zych, PSL
Spośród ośmiu sejmowych kadencji, w których był posłem najlepiej wspomina X - czyli Sejm kontraktowy obradujący w latach 1989-91. Jak stwierdził, był to najbardziej pracowity i merytoryczny Sejm, w którym wszystkim opcjom zależało na tym samym.
W kolejnych latach było - jego zdaniem - gorzej. Według niego, wszystko przez to, że partie przestały analizować kandydatów pod kątem znajomości zasad funkcjonowania państwa, gospodarki. - Czasami problem posiadania większej liczby posłów przeważa nad merytoryką i to się daje wyraźnie odczuć w Sejmie. (…) To się zdarza prawie we wszystkich partiach - podkreślał.
O posłach wybranych przed miesiącem powiedział: - Jednym z największych problemów Sejmu nowej kadencji jest między innymi to, że tylko 47 posłów to prawnicy.
Srebrne usta Sejmu
Zych zapadł w pamięci wielu Polaków jako autor zabawnych, niekiedy okraszonych niecenzuralnymi słowami, wypowiedzi. Na antenie TVN24 wspominał m.in. rok 1997, kiedy powiedział do swojego partyjnego kolegi Tadeusza Sytki "No stary, ale co mi tu, k..., przynosisz?"
Jak tłumaczył, Sytek podszedł do niego tuż przed rozpoczęciem posiedzenia i poprosił o wydanie karty. Marszałek Zych, który - jak opowiadał - miał w zwyczaju zawsze przychodzić wcześniej wiedział, że obrady się opóźnią, bo proces wydawania karty trwa około 5 minut. Dodał, że Sytek dodatkowo go zdenerwował tłumacząc, że poprzedniego wieczoru był w oddalonym o 500 km domu, tymczasem marszałek widział go poprzedniego dnia w Sejmie.
Zych wspominał też sytuację, za którą słuchacze radiowej Trójki nagrodzili go w 2005 roku "srebrnymi ustami". "Wysoki Sejmie, nie po raz pierwszy staje mi... Przychodzi mi stawać... przed Izbą..." - powiedział wówczas podczas udzielania odpowiedzi, gdy kandydował na funkcję marszałka.
- Z boku poseł Iwiński mnie zagadywał i w tym momencie ja się zawahałem i wyszło takie… - mówił dziś marszałek senior w TVN24.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 (na zdj. Zych jako marszałek Sejmu)