Czuje się jak czarna owca wśród polskich matek. Inne dostały tzw. becikowe, ona nie - i jeszcze musi się tłumaczyć. Pani Kasia urodziła bowiem Patryka za granicą, co spowodowało mnóstwo urzędniczych wątpliwości, czy dodatek za urodzenia dziecka jej się należy.
Patryk - urodzony co prawda pół roku temu w Anglii, ale - jak jego rodzice - to Polak pełną gębą. Ma polskie obywatelstwo, polski paszport. Tyle, że - zdaniem urzędników - na becikowe nie zasłużył.
Mąż pani Katarzyny nadal pracuje w Anglii. Ona wróciła z dzieckiem do kraju. Jednak zamiast złotówek, posypała się na nią lawina urzędniczych pytań. ”Gdzie pani pracuje? a legalnie? a od kiedy?” - pytali.
Becikowe - dla wybranych
A miało być tak prosto. Becikowe - tysiąc złotych, dla każdej Polki, która urodzi dziecko. Niezależnie od dochodów. Powrót rodaków ”z ziemi brytyjskiej do Polski” sprawę jednak komplikuje.
Ale nie wszystkim, bo - według pani Katarzyny - jej koleżanki w podobnej sytuacji, pieniądze dostały. - Każdy przypadek badamy indywidualnie - odpowiada Wiesława Przybysz z Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie, który poprzez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej koordynuje wypłacanie dodatków.
Tymczasem pani Katarzyna dostała - ale od prezydenta miasta. I nie tysiąc złotych, a dwieście.
Urząd Marszałkowski, ma sprawę wyjaśnić. Tę i kolejne, bo tylko w Olsztynie, od początku roku z Wielkiej Brytanii spłynęło tysiąc podań o wypłatę becikowego.
ŁUD/iga
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24