Z powodu braku zasilania nie działa większość miejsc z odcinkowymi pomiarami prędkości. Wszystko dlatego, że zamawiające je Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym nie zdążyło na czas podpisać umów z dostawcami prądu - informuje reporterka TVN24.
Na 29 miejsc, w których miał być prowadzony już od zeszłego roku tzw. odcinkowy pomiar prędkości, w 18 brakuje prądu, a kolejnych 7 jest jeszcze w budowie.
W rezultacie działają więc tylko cztery takie instalacje.
Jak informuje reporterka TVN24, przyczyną braku zasilania jest to, że Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym zamawiające system, nie podpisało na czas umów z dostawcami prądu. Teoretycznie do końca marca powinno się udać uruchomić wspominane 18 instalacji.
- Wszystkie dokumenty zostały przez nas złożone. Teraz czekamy po prostu na zrealizowanie tych uzgodnień z zakładami energetycznymi - tłumaczy w rozmowie z TVN24 jeden z przedstawicieli Centrum.
Zamiast fotoradarów
W jaki sposób mierzona jest prędkość za pomocą wspomnianych urządzeń?
Najpierw kamera odczytuje numer rejestracyjny samochodu oraz godzinę wjazdu na dany odcinek. Po przejechaniu kilku kilometrów kolejna kamera odnotowuje czas wyjazdu. Na tej podstawie system komputerowy wyliczy średnią prędkość z jaką poruszał się samochód. Jeśli będzie ona przekraczała dopuszczalny limit, kierowca zostanie ukarany mandatem.
Odcinki, na których jest dokonywany pomiar, są oznaczone znakiem z informacją, na jakiej długości się on odbywa.
Autor: ts//kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24