Nie chcą łupków. "Traktują nas jak przygłupów"

Kaszubi kłócą się o gaz łupkowy
Kaszubi kłócą się o gaz łupkowy
Źródło: TVN24

Na Kaszubach kłótnia o gaz łupkowy. Dokładnie o sposób jego poszukiwania. Mieszkańcy oburzają się, że na ich teren wjechały maszyny. Bez uzyskania jakiegokolwiek pozwolenia.

Na Kaszubach jest coraz więcej firm poszukujących gazu łupkowego. Nie brakuje również osób, które do tego procesu mają zastrzeżenia.

- Jesteśmy przeciwni temu wydobyciu. Po pierwsze zabrakło konsultacji społecznych - skarżą się mieszkańcy dwóch kaszubskich gmin - Sulęczyna i Stężycy.

Bez komunikacji

Zbuntowali się, gdy na ich teren wjechały wozy Geofizyki Toruń, aby przeprowadzić badania sejsmiczne.

- Gdzieś te drogi się rozeszły między naszymi rolnikami a Geofizyką. Zaiskrzyło, bo wchodzą na pola bez powiadomienia gospodarzy - przyznaje Bernard Grycza, wójt Sulęczyna.

W jednej z wsi doszło do spotkania wójta i przedstawiciela firmy poszukiwawczej z mieszkańcami, według których jednak byli oni nieprzygotowani do odpowiedzi na konkretne pytania. - Traktują nas jak przygłupów - mówią.

Akcja informacyjna z napojami

O tym, że można mieszkańców do łupkowej inicjatywy przekonać, potwierdza przykład wsi Lewino. Położonej 40 km na północ od Sulęczyna.

Tam stoi już wiertnia. Firma, która ją postawiła, wcześniej przeprowadziła dosyć niekonwencjonalną metodę informowania. Był festyn, jedzenie, mocniejsze napoje, a na koniec zdobycie zaufania mieszkańców.

Źródło: tvn24

Czytaj także: