Około pół godziny trwało spotkanie związkowców z prezydentem, ale wciąż nie wiadomo, co Lech Kaczyński postanowił w sprawie pomostówek. - Rozmowa była konstruktywna - tyle tylko zdradził Jan Guz z OPZZ. Lech Kaczyński ma ogłosić swoją decyzję o 18.
- Przedłożyliśmy swoje obawy i wątpliwości co do tej ustawy. Pan prezydent rozważy wszystkie za i przeciw - relacjonował w TVN24 Guz. Związkowcy chcą odłożenia całej ustawy o rok. - Mam nadzieję, że będziemy zadowoleni, ale prezydent oświadczył kategorycznie podczas spotkania, że nie poda nam swojej decyzji - uzupełniał Janusz Śniadek z "Solidarności".
Doradca społeczny prezydenta, Paweł Wypych, który był gościem "Poranka" TVN24, nie ujawnił, co postanowił prezydent. Przyznał tylko, że Lech Kaczyński radził się go, jaką decyzję podjąłby na jego miejscu. - Powiedziałem, że w tej sytuacji dobrze, że to nie ja muszę decydować - przyznał Wypych. Zwłaszcza, że - jak dodał - każde wyjście będzie "obarczone negatywnym oddźwiękiem ze strony pewnej części społeczeństwa".
"Nie" dla konkretnego przepisu?
Prezydent ma do wyboru ma trzy możliwości: zawetowanie ustawy, podpisanie jej lub podpisanie z jednoczesnym skierowaniem do Trybunału Konstytucyjnego.
Eksperci – jak pisze "Polska" – przewidują, że Lech Kaczyński wybierze to ostatnie rozwiązanie. Powód? Gdyby zawetował ustawę, to od nowego roku nikt nie miałby prawa do wcześniejszej emerytury. Gdyby zaś ją podpisał, to ściągnąłby na siebie gniew związkowców i ośmiuset tysięcy ludzi, którym nowa ustawa odbiera przywileje.
Podpisanie ustawy i jednoczesne odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego spowoduje, że przepisy dające prawo do pomostówek choćby dla części pracowników wejdą w życie od 1 stycznia. A TK zdecyduje potem, co z przywilejami dla osób, których nie objęła ustawa.
"Polska" spekuluje, że Lech Kaczyński podważy konstytucyjność przepisu, który mówi, że prawo do wcześniejszej emerytury ze względu na pracę w warunkach szczególnie uciążliwych będą mieli tylko ci pracownicy, którzy zatrudnili się przed 1 stycznia 1999 r. Gdyby tak pozostało, pomostówki objęłyby ok. 250 tys. osób. Jeśli te zapisy zostałyby zawetowane, prawo do wcześniejszy emerytur miałyby także osoby zatrudnione po 1 stycznia 1999 r.
W Pałacu wskazują na weto
Na inny scenariusz wskazuje "Dziennik", który pytał współpracowników prezydenta, jakiej spodziewają się decyzji. - Ten projekt budzi bardzo dużo wątpliwości. Ale decyzji prezydenta jeszcze nie ma – mówił w niedzielę po południu szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego Piotr Kownacki. Ale już nieoficjalnie jeden ze współpracowników prezydenta obstawiał: - 7 do 3, że zawetuje.
Kolejni dwaj współpracownicy, z którymi rozmawiał "Dz" również stwierdzili, że zanosi się na weto. - Liczymy się z lawiną ataków medialnych, ale są argumenty merytoryczne dla takiej decyzji. I nie oszukujmy się, są też względy polityczne. Trzy główne centrale związkowe poprosiły prezydenta o zawetowanie. W tym mocno Solidarność, a więc jedyni wyborcy, na których prezydent na pewno może liczyć - tłumaczy osoba z otoczenia prezydenta.
Właśnie głównie argumentem o tym, że "rząd tak prowadził dialog społeczny, że przeniósł się on na ulicę" miałby Kaczyński wspierać swoją decyzję o wecie. Doradcy prezydenta wskazują też, że może on bronić swojej niezgody, tłumacząc, że jest generalnie za wydłużeniem czasu pracy w Polsce, ale kryteria, które zastosował rząd, są niesprawiedliwe.
PO: Prezydent podpisze, by zachować twarz
- Nie wiadomo też dlaczego niby rząd umówił się na boku z nauczycielami, a nie z inną grupą zawodową. Dlatego, że najgłośniej krzyczeli? - wymienia kolejny argument współpracownik prezydenta. Odnosi się do projektu ustawy o świadczeniach dla nauczycieli, który został zaakceptowany przez ZNP. Projekt ten przewiduje, że nauczyciele, którzy mieli być również pozbawieni pomostówek, będą jednak do 2024 roku dostawać zasiłki przedemerytalne.
Takie ustępstwo - liczy koalicja PO-PSL - sprawi, że w razie potrzeby lewica pomoże w Sejmie odrzucić weto prezydenta. - Sam prezydent też musi się liczyć, że wetując ustawę o pomostówkach, blokuje porozumienia z nauczycielami - ostrzega szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. I przewiduje, że Lech Kaczyński ustawę podpisze i "by zachować twarz" skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: TVN24, "Dziennik", "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak