"Drony nad Polską! Nawrocki rozniósł Rosję w ONZ!". "Jedno zdanie Nawrockiego i cała Komisja Europejska w milczeniu". "Macron ostrzegał Polskę na szczycie… Nawrocki dał mu lekcję, której nie zapomni!". "Tusk atakuje Nawrockiego, a ten rozniósł go w odpowiedzi".... I tak dalej. Nagłówki każdego z filmów krzyczą, że prezydent kogoś "zniszczył tweetami", kogoś "zdemolował", kogoś "zaskoczył", komuś "powiedział: dość"...
Dziesiątki podobnych filmów. Kilka kanałów na YouTube. Gdy jedne znikają, zaraz pojawiają się nowe. Głównym bohaterem jest prezydent Karol Nawrocki przedstawiany jako wszechmocny władca Polski, który szefów wielkich mocarstw rozstawia po kątach.
A właściwie nie on, tylko sztuczna inteligencja, która tworzy całą tę propagandową machinę. Toporną, ale zmyślną; dobrze skonstruowaną; obliczoną na to, że polski odbiorca nie będzie się zastanawiał, czy to prawda. Nawet jeśli ktoś uzna, że takie materiały raczej ośmieszają polskiego prezydenta i że śmierdzą fałszem na odległość, projekt ten może być czymś w rodzaju poligonu doświadczalnego dla przyszłych politycznych kampanii. Bo że to projekt zamierzony - nie ma wątpliwości.