- Słusznie Ukraina zwróciła się do NATO, żeby wspomóc szkolenie ich oficerów - ocenił w „Kropce nad i” w TVN24 szef MON Tomasz Siemoniak. W szkoleniach ukraińskiego wojska mają wziąć udział także polscy żołnierze.
- Od miesięcy wspieramy Ukrainę, prowadzimy program natowski na rzecz wojskowych uczelni ukraińskich - zaznaczył wicepremier Tomasz Siemoniak. Dodał, że "decyzja w sprawie wysłania polskich żołnierzy do szkolenia ukraińskich instruktorów ma zapaść w marcu".
- Jest to przedsięwzięcie pod auspicjami NATO. (..) Chcemy, żeby w ośrodku szkolenia - jednym pod Lwowem, drugim pod Kijowem - nasi żołnierze szkolili ukraińskich podoficerów - tłumaczył.
Podkreślił jednak, że "praca nad szczegółami trwa". - To przyszło do nas z Brukseli - doprecyzował.
Siemoniak odwołał się też do przywrócenia na Litwie powszechnego poboru. - Nie ma potrzeby powszechnego poboru w Polsce. Litwa ma małą armię i uważa, że takie kroki należy podjąć - ocenił. Dodał, że Polska dozbraja Litwę. - W zeszłym roku została podpisana umowa w sprawie zestawów GROM. Nasz przemysł byłby szczęśliwy, gdyby mógł sprzedać Litwie Rosomaki - stwierdził.
"Wielka Brytania dołącza do państw, które chcą aktywnie wspierać Ukrainę"
Wicepremier ocenił także, że decyzja Wielkiej Brytanii o tym, by rozmieścić w marcu na Ukrainie personel wojskowy, to "mocny głos".
- Cieszymy się, że Wielka Brytania dołącza do państw, które chcą aktywnie wspierać Ukrainę. (...) Widać, że separatyści, jawnie wspierani przez rosyjską armię, mają przewagę tam, gdzie chcą ją mieć - stwierdził.
Dodał, że "jak wyliczono, porozumienie z Mińska zostało już 800 razy naruszone". Dane te podał w środę szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
- Mariupol to czerwona linia zakreślona przez Zachód. Atak na miasto byłby ostatecznym załamaniem porozumienia z Mińska - stwierdził Siemoniak.
"USA muszą wrócić do stołu rozmów"
Szef MON zauważył jednak, że "nie ma analogii do 1939 roku" (odwołanie do słów byłego wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa - red.). - W tym roku będzie ćwiczyło w naszym kraju 10 tysięcy żołnierzy NATO, rozmawiamy z Amerykanami o bazach ich sprzętu w Polsce, utworzyliśmy szpicę, czyli siły szybkiego reagowania, korpus NATO w Szczecinie liczy 19 państw, powstaną minidowództwa natowskie - wymieniał.
I dodał: - Nasz najważniejszy sojusznik - Stany Zjednoczone - są wielokrotnie silniejsze od Rosji, pod każdym względem.
Siemoniak ocenił też, że "kluczową kwestią w sprawie konfliktu na Ukrainie jest powrót USA do stołu rozmów". - Widać, że format normandzko-miński ma swoje defekty - mówił.
"Niepotrzebne ekscesy"
Wicepremier zapytany o słowa kandydata PSL na prezydenta, Adama Jarubasa, który uznał, że Polska nie powinna angażować się w konflikt między Rosją a Ukrainą, odparł, iż "te wypowiedzi należy zakwalifikować do dziwactw tej kampanii".
- Myślę, że to próba zaistnienia. Odebrałem to jako uderzenie w PSL. Jeśli Jarubas mówi o tym, że pozycja Polski w świecie się pogorszyła przez ostatnie lata, a wicepremier Pawlak i wicepremier Piechociński wiele zrobili, aby poprawić gospodarczą pozycję Polski w świecie, to jak ktoś z PSL może podważać to, co robili liderzy tej partii? - zastanawiał się.
- Wypowiedzi kandydata na prezydenta, który podważa politykę zagraniczną prowadzoną przez własny rząd są niepotrzebnym ekscesem. Mam nadzieję, że chwilowym - podkreślił szef MON.
Autor: eos//rzw/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24