291 milonów złotych, tyle wedlug szacunków Państwowej Komisji Wyborczej będą kosztować tegoroczne wybory samorządowe. Największy koszt to opłacenie członków komisji wyborczych - ponad 130 mln zł, kolejny na liście wydatków to koszt kart do głosowania prawi 75 mln zł. Koszt "głównego systemu informatycznego" i opłacenie pracowników w centrali to 5 mln zł.
133,8 mln zł - suma na opłacenie członków komisji wyborczych 118 mln zł - tyle kosztowały najdroższe dotychczasowe wybory (samorządowe) 74 mln zł - koszt druku kart wyborczych 53 proc. - tyle kart w poprzednich wyborach samorządowych zamiast do urn trafiło do kosza
Jak informowała jeszcze przed wyborami Państwowa Komisja Wyborcza, na organizację wyborów - pierwszą i drugą turę - przeznaczono łącznie 291 mln złotych. - Wybory te będą najdroższe ze wszystkich dotychczas przeprowadzonych w naszym kraju - mówiła w rozmowie z tvn24.pl Beata Tokaj, dyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów.
Dla porównania: dotychczas najdroższe wybory samorządowe w 2006 roku, według sprawozdania PKW, kosztowały 118 mln zł. Z kolei ostatnie samorządowe, w 2010 roku - 115,6 mln zł.
Drogie komisje. Podwyżki dla członków o ponad 100 proc.
Skąd taki wzrost kosztów przy organizacji tegorocznych wyborów? PKW wyjaśnia, że to przede wszystkim efekt podwyżek dla członków komisji. A te zostały przyznane po tym, jak przy organizacji ostatnich wyborów (do Parlamentu Europejskiego), pojawił się problem ze skompletowaniem składów komisji. Właśnie z powodu zbyt niskich diet.
PKW podwyżki zatwierdziła w lipcu tego roku. W przypadku wyborów samorządowych podwyżka wyniosła ponad 100 proc. - ze 165 zł do 380 zł dla przewodniczącego komisji obwodowej, ze 150 zł do 330 zł dla jego zastępcy oraz ze 135 zł do 300 zł dla członka komisji.
Jeszcze więcej zarobili pracownicy komisji terytorialnych. Tu diety wzrosły z 245 zł do 650 zł dla przewodniczącego, z 225 zł do 600 dla jego zastępcy oraz z 200 do 550 dla zwykłych członków. W przypadku organizacji drugiej tury diety te będą o 50 proc. mniejsze. Od kwot tych nie jest już odliczany podatek.
I właśnie wynagrodzenia dla członków komisji stanowią znaczą część wszystkich planowanych wydatków - 133,8 mln zł, czyli prawie połowa całej sumy przeznaczonej na wybory. W poprzednich wyborach samorządowych kwota ta była niemal o połowę mniejsza - diety kosztowały wtedy budżet państwa 46,3 mln zł.
Połowa pieniędzy na karty wyborcze trafia "do kosza"
Kolejną pozycją w budżecie są karty do głosowania. Ile kosztuje ich druk? PKW zakłada, że będzie to 74,2 mln zł. W poprzednich wyborach samorządowych koszt kart ostatecznie wyniósł 15,2 mln zł.
- Przyrost wydatków w tym przypadku wynika z dostosowania formularzy do potrzeb niepełnosprawnych i możliwością stosowania nakładek brajlowskich - wskazuje Tokaj.
Podczas wyborów samorządowych każdy głosujący otrzymał zazwyczaj trzy karty. Uprawnionych do głosowania było ok. 30,5 mln osób, więc wydrukować trzeba będzie ponad 122 mln kart. I ani jednej mniej. Bo PKW drukuje karty, zakładając, że zagłosuje każdy wyborca.
Tyle że w rzeczywistości do urn idzie nie więcej niż połowa z nas. W poprzednich wyborach samorządowych frekwencja wyniosła niewiele ponad 47 proc. A to oznacza, że połowa pieniędzy wydanych na wydrukowanie kart - ostatecznie nieużytych - zostanie "wydana na darmo".
Poza tym kolejne miliony idą na transport kart - ponad 2 mln zł - czy... koszty oficjalnego niszczenia dokumentów z wyborów - 1 mln zł.
PKW zwróci niewykorzystane pieniądze
Na co jeszcze poszły pieniądze? Z danych otrzymanych od PKW wynika, że m.in. na opłacenie działalności komisarzy wyborczych na terenie całego kraju - to koszt ok. 11 mln zł, wcześniejsze sporządzenie spisu wyborczego - 5,5 mln zł, wyposażenie lokali wyborczych - 5,5 mln zł czy obsługę głównego systemu informatycznego i opłacenie pracowników z centrali w Warszawie w dniu wyborów - 5 mln zł.
PKW zaznacza jednak, że przygotowując budżet na wybory, uwzględnia w nim maksymalne możliwe kwoty, które mogą zostać wydane, gdy wszędzie, gdzie to możliwe, odbyłaby się druga tura wyborów.
Ma więc nadzieję, że wydatki zamkną się jednak w "tylko" 200 mln zł, a niewykorzystane pieniądze zgodnie z prawem wrócą do budżetu państwa.
Ostateczne rozliczenie kosztów związanych z wyborami najprawdopodobniej poznamy dopiero w przyszłym roku.
Autor: Natalia Szewczak/iga / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24