W nocy z czwartku na piątek sejmowa komisja sprawiedliwości pracowała nad zapisami projektu klubu PiS dotyczącego nowelizacji ustaw sądowych. Obrady miały bardzo burzliwy przebieg, w przerwach też nie było spokojnie. W trakcie jednej z nich posłowie obozu rządowego potajemnie wprowadzali poprawki, ale - jak wynika z nagrań - ich treścią nie chcieli się dzielić z pozostałymi posłami. Moment ten wychwyciły mikrofony znajdujące się w sali.
W piątek po godzinie 5 nad ranem po całonocnych obradach sejmowa komisja sprawiedliwości przyjęła łącznie 22 poprawki klubu PiS (19 PiS i trzy Porozumienia) do projektu nowelizacji ustaw sądowych. Odrzucono ponad 80 poprawek opozycji, które mają być jednak przedstawione w drugim czytaniu w Sejmie jako wnioski mniejszości.
Obrady komisji sprawiedliwości miały burzliwy przebieg. Posłowie kłócili się i przekrzykiwali. Opozycja chciała przerw w obradach, ale przewodniczący komisji Marek Ast z PiS z reguły na nie nie pozwalał lub ogłaszał krótsze niż wnioskowane.
"Ludziom nie dawaj. Nie dawaj tamtym posłom"
W trakcie jednej z przerw mikrofony znajdujące się na stołach członków komisji wychwyciły fragment rozmowy dotyczącej "podmiany" jednej poprawki i dodania innej. Z nagrania wynika, że posłowie klubu PiS decydują się na taki zabieg, ale nie chcą o tym poinformować zawczasu części członków komisji.
Poseł Bartosz Kownacki (PiS) przyprowadza do stołu, gdzie siedzi przewodniczący, mężczyznę w garniturze. - Porozmawiaj - nakazuje mu Kownacki, wskazując na Marka Asta.
Mężczyzna nachyla się nad przewodniczącym komisji i mówi: - Piętnastą podmieniamy, dochodzi dziewiętnasta. Pan minister Sebastian (Kaleta - red.) jest poinformowany.
- Dobrze, to przekażę - odpowiada Ast.
- Tylko, żebyśmy mieli tam ze dwa egzemplarze albo trzy przynajmniej. Już tam nie będziemy puszczali dalej - dodaje.
Wtedy do głosu dochodzi Anna Milczanowska z PiS, wiceprzewodnicząca komisji. - Ludziom nie dawaj. Nie dawaj tamtym posłom - mówi.
- Nie, tylko żebyś po prostu ty miał - odpowiada Marek Ast, zwracając się do innej osoby.
Dziemianowicz-Bąk: to sugeruje, że mimo deklaracji nie jest to projekt poselski, a rządowy
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy powiedziała na konferencji w Sejmie w piątek po godzinie 10, że "w tym nagraniu są ujawnione dwa problemy".
- Po pierwsze, z niezrozumiałych przyczyn projekt poselski i poprawki do niego, są koordynowane czy nadzorowane przez ministra Kaletę. To sugeruje, że mimo deklaracji nie jest to projekt poselski, a rządowy - mówiła posłanka.
Po drugie - kontynuowała - "skandaliczne jest odmawianie dostępu posłom i posłankom opozycji, szczególnie członkom i członkiniom komisji, do procedowanych w takim zastraszającym tempie poprawek".
- Obserwacja tego, co się działo na komisji prowadzi do wniosków, że prezydium być może nie pokazało na czas tych poprawek nawet własnym posłom. Ilość przejęzyczeń, niezrozumienia, niezdolność do odczytania własnych poprawek sugeruje, że nawet posłowie PiS nie zdążyli się z nimi zapoznać - stwierdziła.
"Farsa, kpina. To jest po prostu nieprzyzwoite"
Sytuację z nagrania komentował też Borys Budka, szef klubu KO. - To jest farsa. Kpina z jakichkolwiek zasad legislacji. Jeżeli posłowie, członkowie komisji, nie dostają poprawek, bo PiS mówi: "dajemy tylko swoim, bo i tak was przegłosujemy", to świadczy o wyjątkowej bucie i arogancji - powiedział.
Jego zdaniem "w taki sposób gwałcić elementarne zasady, to jest po prostu nieprzyzwoite".
- Gdybyśmy mieli normalny Trybunał Konstytucyjny, a nie atrapę, to ten tryb od razu oznacza niekonstytucyjność ustawy z mocy artykułu 2 konstytucji, który mówi o demokratycznym państwie prawnym - stwierdził Budka.
Wniosek o przerwę w obradach
Do ciekawego momentu doszło też na posiedzeniu komisji około godziny 3 w nocy. Posłowie opozycji zorientowali się, że w pewnym momencie w sali znajdowało się tylko kilku posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski złożył wniosek formalny o przerwę w obradach komisji do godziny 7., a posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej zwróciła się o przerwę do godziny 9.
Przewodniczący Marek Ast rozpoczął głosowanie, ale po chwili na salę powrócili - szybkim krokiem - nieobecni w tym czasie posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zdołali oddać głosy i wnioski o dłuższą przerwę przepadły.
Ogłoszona została przerwa do godz. 4.15. Po niej otwarty został ostatni blok obrad i w ciągu godziny przeprowadzono 105 głosowań nad poprawkami.
Autor: asty,ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24