Na środę na godzinę 14 zaplanowano początek nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. Jego głównym punktem będzie informacja premier Ewy Kopacz o kryzysie migracyjnym w Europie i jego reperkusjach dla Polski. Transmisja w TVN24 i tvn24.pl.
Zgodnie ze wstępnym porządkiem obrad dyskusję zaplanowano na trzy godziny. Planowane są 10-minutowe oświadczenia klubów i 5-minutowe kół poselskich. W ubiegły piątek temat kryzysu imigracyjnego i stanowiska Polski wywołał w Sejmie burzliwą dyskusję. Posłowie opozycji krytykowali rząd, że nie przedstawił informacji na posiedzeniu izby. Zarzucili premier Kopacz wykorzystywanie kwestii uchodźców w kampanii i dzielenie Polaków. W czasie tej dyskusji szefowa rządu zwróciła się o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w sprawie uchodźców. Zaapelowała, by nie wykorzystywać tej tragedii do awantury politycznej. W obliczu kryzysu migracyjnego Polska dotychczas zaproponowała przyjęcie 2 tys. uchodźców. Premier Kopacz mówiła jednak ostatnio, że możliwości Polski są większe. Komisja Europejska wyliczyła, że do Polski miałoby trafić około 12 tysięcy osób. Polska stawia jednak warunki. Jak mówiła Kopacz po poniedziałkowej rozmowie z szefem KE Jean-Claude'em Junckerem, nasz kraj nie godzi się na automatyzm ws. kwot uchodźców, żąda mocnej kontroli zewnętrznych granic UE i uważa, że trzeba wyraźnie oddzielić uchodźców od imigrantów ekonomicznych.
Przyjmiemy "tylu, na ilu nas stać"
Sprawie uchodźców i sytuacji na polskich granicach poświęcone było wtorkowe posiedzenie rządu. Premier zapewniała, że Polska przyjmie uchodźców, nie imigrantów - "tylu, na ilu nas stać, ani jednego więcej, ani jednego mniej". Jak zaznaczyła, solidarność trzeba godzić z możliwościami i bezpieczeństwem Polski. Zwróciła też uwagę na konieczność prowadzenia "polityki powrotowej", tak żeby uchodźcy mogli w pewnym momencie wrócić do swojego kraju.
Szefowa MSW Teresa Piotrowska poinformowała, że sytuacja na granicach jest stabilna i nie zauważono istotnych zmian w zagrożeniach migracyjnych. Zapewniała, że nie zachodzi konieczność dodatkowego wzmocnienia w oddziałach ochraniających granice zewnętrzne UE.
120 tys. osób do rozlokowania
W poniedziałek większość krajów UE na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw unijnych poparła plany dyslokacji uchodźców, jednak jednomyślności w tej sprawie wciąż nie ma. Wśród przeciwników planu, poza Polską, były też inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. Możliwe jednak, że zostaną przegłosowane na kolejnym spotkaniu, planowanym na 8 października.
Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn poinformował po spotkaniu ministrów, że nie udało się osiągnąć pełnej zgody w sprawie zaproponowanego przez Komisję Europejską w ub. tygodniu podziału dodatkowych 120 tys. uchodźców. Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk poinformował, że Polska nie poparła rozwiązania dotyczącego określania zasad rozdziału 120 tys. uchodźców pomiędzy państwa UE.
- Uważamy, że te zasady nie powinny opierać się na automatyzmie. Tutaj porozumienia nie było - powiedział. Zwrócił uwagę, że nie oznacza to końca dyskusji na ten temat. W poniedziałek ministrowie zgodzili się m.in. na wzmocnienie ochrony granicy zewnętrznych UE i wsparcie dla Grecji w tworzeniu punktów przyjmowania i rejestracji uchodźców. Uzgodniono też, że szybko przyjęta zostanie lista bezpiecznych krajów pochodzenia, których obywatele nie będą otrzymywali azylu w Unii. Na liście tej znajdą się kraje Bałkanów Zachodnich, ale - wbrew propozycji Komisji Europejskiej - nie będzie na niej Turcji. Wzmocniona ma zostać też współpraca z Turcją i innymi krajami trzecimi w sprawie polityki migracyjnej i readmisji. Według ocen UNHCR do Europy dotrze w bieżącym roku przez Morze Śródziemne około 400 tys. uchodźców, a w przyszłym roku może to być 450 tys. lub więcej. W tym roku przedostało się do Europy już ponad 366 tys. migrantów. Dla porównania w 2014 r. unijną granicę nielegalnie przekroczyło 276 tys. osób, z czego ponad 220 tys. przypłynęło przez Morze Śródziemne.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP