- Na oczach świata dokonuje się sądowe morderstwo. Naciski, naciski, naciski - to trzeba robić. Trzeba wysyłać słowa solidarności i pamięci o (Julii) Tymoszenko - apelował w TVN24 Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PO. W sobotę pracownica kijowskiego szpitala, w którym przebadano skazaną na 7 lat więzienia byłą premier Ukrainy, wyznała, że Tymoszenko była tak osłabiona, że nie mogła chodzić, a konwojenci wręcz wlekli ją po korytarzu.
- Tak ludzi w europejskim kręgu cywilizacyjnym się nie traktuje. Prezydent Janukowycz nic sobie z tego jednak nie robi - ocenił Saryusz-Wolski i powiedział, że za jako formy nacisku można użyć traktat stowarzyszeniowy Ukrainy z Unią Europejską, tzn. jeśli władze w Kijowie nic nie poradzą na sytuację byłej premier to należało by jeszcze raz rozpatrzyć formę współpracy Wspólnoty z Ukrainą.
Polityk zaznaczył jednak, że jest zwolennikiem bliższej współpracy Ukraińców z UE. - To nie jest prawdziwa Ukraina, to co teraz widzimy. Trzeba to parafować [umowę stowarzyszeniową - red.], żeby ludzie widzieli co tracą, jeśli nie będą w UE - tłumaczył Saryusz-Wolski.
Tymoszenko była najważniejszą konkurentką Janukowycza w zwycięskich dla niego ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Została skazana w październiku za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją.
Źródło: tvn24