Jan Rokita wycofuje się z kandydowania w wyborach. Nie wiadomo, kto zastąpi go na pierwszym miejscu listy krakowskiej i jaki będzie ostateczny kształt tej listy.
W programie "Bohater tygodnia" w TVN24 Jan Rokita zapowiedział, że nie wystartuje ani w wyborach do Sejmu, ani do Senatu. Ani z list Platformy, ani z żadnych innych list. Dodał, że wycofuje się z życia publicznego, by mogła w nim działać jego żona Nelly Rokita.
Wcześniej przedstawiciele władz PO zapowiadali w rozmowie z tvn24.pl, że decyzje co do krakowskiej listy zapadną po programie "Bohater tygodnia". Sam Rokita mówił w TVN24, że jego decyzja "zmienia wszystko". Nasz rozmówca z PO zapowiadał natomiast przed godz. 20:
- Wszystko będzie jasne po programie Morozowskiego. To, co powie Rokita zakończy sprawę - dodaje.
Już przed godz. 15 pojawiły się przecieki co do kształtu krakowskiej listy wyborczej PO. Krótko potem gruchnęła informacja, że Nelly Rokita będzie doradzać prezydentowi, a działacze PO zamilkli. Teraz partyjni koledzy Jana Rokity czekają na to, co powie w TVN24, by podjąć ostateczną decyzję.
Krakowska "Gazeta Wyborcza" informowała wczesnym popołudniem, że listę krakowską wciąż otwiera Jan Rokita. Dalej - zamiast Tomasza Szczypińskiego (startuje do Senatu) miał się znaleźć Jerzy Fedorowicz. Potem związana z Rokitą Liliana Sonik. Wysokie, piąte miejsca, ma współpracownik Rokity poseł Ireneusz Raś. Do Senatu miał wystartować Jarosław Gowin (też związany z Rokitą), a zabraknie młodego krakowskiego radnego Pawła Klimowicza.
- To kompromis między Rokitą a młodzieżą - powiedzieli wtedy dziennikarzom politycy PO i zapewniali, ze zarząd wkrótce ją zatwierdzi. Po tym, jak prezydent Lech Kaczyński ogłosił żonę Jana Rokity swoją doradczynią, zarząd wpadł w konsternację i wstrzymał się jednak z decyzją.
Rokita w TOK FM: Nie stanę na czele "układu krakowskiego" Rano Rokita mówił w Radiu Tok FM. - Nie pozwolę, by do parlamentu weszli aparatczycy. Nie stanę na czele "układu krakowskiego". Za te "niecenzuralne" słowa młody działacz PO w Krakowie Grzegorz Kosch pozwie go do sądu.- Układ krakowski nie istnieje i istnieć nie będzie. Ja tymi słowami poczułem się mocno urażony - stwierdził w TVN24 Kosch i zapowiedział, że w przyszłym tygodniu złoży pozew o naruszenie dóbr osobowych przeciw Rokicie. Na razie to tylko jego inicjatywa. - Jan Rokita posługuje się metodami, których teraz ludzie już nie akceptują. Szanuje jego osobę, ale to co mówi obraża wielu ludzi - dodał polityk PO.
Kosch już wcześniej miał konflikt z Rokitą, parę miesięcy temu domagał się usunięcia go z partii. Rokita z kolei domaga się wykreślenia go z listy w tych wyborach.
O konflikcie miedzy przywódcami PO w tym mieście, a Janem Marią Rokitą mówiło się od dawna, jednak wybuchł on z nową siła, kiedy na pierwszej wersji listy nie znalazły się osoby łączone z Rokitą. - Ludzie marnej reputacji, jak powiedział kiedyś Jarosław kaczyński, dochodzą do władzy - to jest problem. Mało kto sobie zdaje sprawę, że początek tego tkwi w listach. Kiedy nie ma na nich miejsca dla ludzi porządnych, z autorytetem - tłumaczył swoje stanowisko Rokita w radiu Tok Fm. - Powiem tylko, kto się naszej liście nie znalazł: Jarosław Gowin, prof. Jerzy Pyrzanowski, prof. Mirosław Stec, Marek Lasota - To są ludzie w Krakowie szanowani i popularni - tłumaczył Rokita.
Dodał, że jest to sprawa pewnego układu w partii w Krakowie. - Nie pozwolę, aby powstał "układ krakowski", ja tych ludzi nie wprowadzą do Sejmu. Miałbym reputację Piskorskiego w Warszawie - mówił Rokita, przypominając rządy prezydenta Pawła Piskorskiego w Warszawie, którego ekipie przypisuje się wiele afer korupcyjnych.
"Moja żona jest niezależna" Jan Maria Rokita powiedział, że zgodzi się z każdą decyzją polityczna swej żony. - Ja absolutnie szanuje niezależność polityczną mojej żony - to jest fundament naszego małżeństwa - mówił Rokita. Ostatnio łączono nazwisko jego żony z PSL lub PiS. Nelly Rokita może się nawet zgodzić na kandydowanie do Sejmu z list którejś z tych partii. - Nelly podejmuje naprawdę mądre decyzje, ale to ją trzeba o nie pytać - stwierdził.
Tymczasem żona Jana Rokity powiedziała dziś w radiowej Trójce, że raczej nie będzie kandydować w tych wyborach. Przez kilka dni głośno zastanawiała się, z szeregów której partii wystartować do Sejmu. Mówiła o PiS i PSL, wywołując sensację, bo przecież jej mąż to filar PO. Dlaczego Nelly Rokita zrezygnowała ze startu w wyborach? - Dlatego, że w dalszym ciągu kobiet jest mało, a ja potrafię pracować i zmieniać w Sejmie cokolwiek tylko z kobietami - powiedziała Rokita. - Ja nic nie jestem warta bez moich kobiet, bez Europejskiej Unii Kobiet, gdzie jest dużo wspaniałych kobiet, w dalszym ciągu niedocenianych przez partyjnych bossów - dodała.
Rokita nie boi się konkurencji Rokita mówi, że jest pewien porażki PiS w wyborach. - Ludzie są porażenia dwoma latami rządów PiS. Każdego dnia toczę ze 20 rozmów z ludźmi, którzy mówią: panie niech pan coś zrobi, bo już się nie da żyć - opowiadał lider PO.
Odniósł się także do swoich ewentualnych konkurentów w wyborach w Krakowie. Rokity nie dziwi spadek popularności Zbigniewa Ziobry. Szanuje także kontrkandydata z LiD Jan Widackiego, ale nie wróży mu zbyt wielkiego sukcesu. - Widacki, to jest bardzo dobry prawnik, kiedyś z nim pracowałem, szanuję go. Jednak Kraków i partia postkomunistyczna to są zjawiska dość rozdzielne. kandydowanie z tej partii w Krakowie nie daje zbytnich szans na sukces - powiedział Rokita.
Źródło: TOK FM