Tajemnice przywilejów włoskich parlamentarzystów ujawnia na Facebooku zachowujący anonimowość były pracownik Izby Deputowanych. Jego blog z demaskatorskimi dokumentami przeczytało w weekend ponad 160 tysięcy osób, co jest prawdziwym rekordem.
O osobie, która zapowiada, że zdradzi wszystkie sekrety życia - jak pisze - "kasty parlamentarzystów", wiadomo tylko tyle, że jest byłym pracownikiem Izby Deputowanych, zwolnionym po 15 latach pracy bez etatu.
Na portalu społecznościowym publikuje fotokopie dokumentów świadczących o tym, na jakie korzyści materialne mogą liczyć deputowani, którzy co miesiąc otrzymują uposażenia sięgające kilkunastu tysięcy euro razem z różnymi dodatkami.
Samochody ze zniżką
Autor bloga zamieścił między innymi zdjęcie ogłoszenia z gmachu Izby o tym, że ze zniżką w wysokości od kilkunastu do 20 procent deputowani mogą kupić samochody jednego z koncernów. Ze skopiowanych rachunków wynika, że mają specjalne zniżkowe taryfy telefoniczne i że na koszt państwa samolotami bezpłatnie latają ich przyjaciele.
Fotokopie uzupełnia, jak zapewnia, opowieściami "z życia wziętymi", na przykład o żonie jednego z deputowanych, która z policyjną obstawą chodzi na zakupy.
Fryzjer, który zarabia 11 tys. euro
Były pracownik Palazzo Montecitorio, gdzie mieści się Izba Deputowanych, tłumaczy też, jak polityk może dostać ochronę ze służbowym samochodem. Wystarczy - wyjaśnia - znaleźć zaufaną osobę, która wyśle anonimowy list z pogróżkami pod adresem parlamentarzysty bądź jego bliskich.
Na blogu można przeczytać również: "Dziewięciu fryzjerów, zatrudnionych w zakładzie w parlamencie, zarabia po 11 tysięcy euro miesięcznie. Jak to możliwe, że wszyscy mówią z tym samym akcentem? I jak to możliwe, że z tym samym akcentem mówi były przewodniczący Izby, który ich zatrudnił?".
Media zwracają uwagę na to, że popularność bloga i tego profilu na Facebooku oraz imponujące tempo, w jakim przybywa nowych czytelników - obecnie ponad 10 tysięcy na godzinę - to we Włoszech prawdziwy fenomen. Publicyści nie wykluczają, że może to być początek mobilizacji społecznej przeciwko przywilejom parlamentarzystów i polityków wszystkich szczebli. Przypomina się, że nawet w okresie wyrzeczeń, wymaganych przez uchwalony właśnie rządowy program oszczędnościowy, deputowani i senatorowie nie zgodzili się na radykalne obniżki swych uposażeń, najwyższych w Europie.
"Wściekły bezrobotny"
Dziennik "La Repubblica" podkreśla, że "wściekły bezrobotny", jak go nazwano, już wywołuje strach w politykach, a to, co robi, staje się "faktem politycznym", który mobilizuje zwykłych obywateli.
Ale prasa zauważa też, że cała ta demaskatorska operacja to osobista zemsta za zwolnienie z pracy. Dlatego niektórzy komentatorzy już teraz przestrzegają przed nazywaniem autora bloga "włoskim Assange'em". On to robi z prywatnych pobudek - przypominają.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com