Przed sądem okręgowym dla Warszawy Pragi rozpoczął się proces byłych członków tzw. grupy mutantów. Sześciu gangsterów usłyszało zarzuty współudziału lub pomocy w zabójstwie szefa gangu markowskiego Andrzeja C. (ps. Kikir) w 2000 r.
Do zabójstwa "Kikira" doszło m.in. na tle porachunków finansowych między członkami grupy markowskiej i rozłamu w jej szeregach.
Część członków gangu skupiła się wokół oskarżonego w sprawie Jerzego B. ps. Mutant. Zaczęli oni działać bez wiedzy szefa gangu. To doprowadziło do ostrego konfliktu między tymi, którzy pozostali wierni "Kikirowi" a grupą kontrolowaną przez Jerzego B.
Kilkakrotnie próbowali zabić
Do pierwszego zamachu na życie "Kikira" doszło 24 września 2000 r. na szosie między Warszawą a Wyszkowem. Napastnicy ostrzelali z broni maszynowej samochód, którym jechał razem z żoną. Gangster trafił do szpitala.
Miesiąc później w końcu udało się wyeliminować "Kikira". W szpitalu zastrzelił go mężczyzna przebrany za księdza. Prokuratura ustaliła, że był to Albert P. ps. Alik. Gangster ten nie zasiada na ławie oskarżonych, bo pół roku później sam zginął w zamachu.
Zarzuty prokuratorskie usłyszał za to Adam S., który pomagał w zabójstwie "Kikira" i był kierowcą "Alika".
Akt oskarżenia
W poniedziałek prokurator odczytał akt oskarżenia, sąd rozpoczął przesłuchiwanie członków grupy.
Główni oskarżeni - w tym Jerzy B. - nie przyznali się do winy i odmówili na obecnym etapie procesu składania wyjaśnień.
Przyznał się do winy
Do winy przyznał się natomiast i obszerne zeznania w śledztwie złożył inny z oskarżonych w procesie - Rafał T. Jak zeznał, po pierwszej próbie zabójstwa Andrzeja C. zacierał ślady - m.in. usuwał łuski z samochodu, z którego ostrzelano BMW "Kikira".
Według jego zeznań decyzję o zabójstwie szefa konkurencyjnej grupy podjęto podczas spotkania z udziałem m.in. oskarżonych w sprawie na początku sierpnia 2000 roku. To wtedy - jak mówił - miało paść zdanie, że "trzeba zabić "Kikira", bo oni będą na nas polować". Za dokonanie zabójstwa "Alik" miał otrzymać 100 tys. zł, przed zamachem otrzymał z tego 30 tys. zł.
Oskarżony dodał także, iż według jego wiedzy grupa czerpała dochody m.in. z porwań, handlu narkotykami, napadów na tiry oraz kradzieży samochodów, które później często były "wykupywane" przez właścicieli.
Rozpracowanie gangsterów
Tzw. grupa markowska powstała na początku lat 90-tych. Policja zajmuje się rozpracowaniem grupy od 2006 r.
Jej trzon udało się rozbić 11 grudnia 2007 r. Wtedy to, w spektakularnej akcji brało udział 250 policjantów nie tylko z KSP, ale też komendy głównej i komend wojewódzkich z Radomia, Łodzi i Białegostoku.
W kwietniu bieżącego roku policja zatrzymała 44-letniego Andrzeja P. ps. Salaput, kolejnego z domniemanych szefów grupy.
Źródło: PAP