- Polska nie ma większego przyjaciela i sojusznika niż naród amerykański - zapewnił Mitt Romney podczas przemówienia, jakie wygłosił w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Kandydat republikanów w wyborach prezydenckich w USA wskazał na współpracę Polski i USA oraz wymienił liczne wspólne wartości i zasługi Polaków w ich propagowaniu. - Musimy być wierni tym, którzy są wierni Ameryce - podkreślił. Nie wspomniał natomiast o tarczy antyrakietowej ani o zniesieniu wiz dla Polaków.
Wystąpienie Romneya w gmachu Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego nosiło tytuł: "Stany Zjednoczone - Polska: relacje i wartości wolności". Amerykański polityk podkreślił w nim, że jest "pod wielkim wrażeniem spotkań z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem, szefem MSZ Radosławem Sikorskim oraz byłym prezydentem, Lechem Wałęsą.
Z uznaniem wyrażał się o polskiej gospodarce, przypominając, że w ubiegłym roku radziła sobie lepiej niż gospodarki innych państw europejskich. - Odpowiedzią na to, skąd brać przykład jest - spójrzcie na Polskę - mówił.
Jak podkreślił, "w najczarniejszych godzinach ubiegłego wieku Polacy dawali nadzieję, nie tylko orężem, ale i głoszeniem prawdy". - Ja i pozostali Amerykanie jesteśmy pod wrażeniem drogi wolności, która kroczą Polacy - powiedział. - Polski naród ma wspaniałe dziedzictwo i buduje wielką przyszłość - dodał.
"Mamy wspólne cele, wspólnie maszerujemy"
Romney odniósł się również do historycznych zasług Polaków - przypomniał m.in. działania Kazimierza Pułaskiego na gruncie amerykańskim, a także wskazał na wielkie postaci - Jana Pawła II oraz Lecha Wąłęsę. Przypomniał też nie tak odległą polsko-amerykańską współpracę wojskową w Iraku oraz obecną - w Afganistanie. - Podczas wojen, kryzysów i zmian na mapie politycznej byliśmy sojusznikami. (...) Razem walczyliśmy i umieraliśmy. Mamy wspólne cele, wspólnie maszerujemy - mówił do zebranych w gmachu Biblioteki UW.
- Jesteśmy w rodzinie demokracji, mówimy językiem wolności i sprawiedliwości, troszczymy się o prawo każdej osoby do życia w pokoju - powiedział prawdopodobny kandydat Partii Republikańskiej. W swoim wystąpieniu nawiązał też do Solidarności. - Myślę, że musimy być wierni tym, którzy są wierni Ameryce. Solidarność to był wielki ruch, który wyzwolił narody. Solidarność to jest to, co pomoże Polsce i Stanom Zjednoczonym sprostać wyzwaniom przyszłości - powiedział Romney.
Oddał hołd powstańcom
Romney przypomniał, że swoją podróż po Europie rozpoczął od Wielkiej Brytanii a kończy w Polsce. Oba kraje nazwał "filarami NATO - największego sojuszu, który utrzymuje pokój od ponad pół wieku". Polskę, Wielką Brytanię i Izrael - które Romney odwiedził podczas swej obecnej podróży - nazwał trzema miejscami na mapie odległymi od siebie, ale "bliskimi naszej ideologii". Oddał też hołd uczestnikom Powstania Warszawskiego. - W przededniu 68. rocznicy Powstania Warszawskiego przeciwko Niemcom, składam hołd tym wydarzeniom. Zginęło wtedy ponad 200 tys. Polaków, to miasto zostało niemalże zniszczone, ale duch przetrwał - powiedział amerykański polityk. Przyjął go premier, przyjął i prezydent
To drugi dzień wizyty Romneya w Polsce. Przed południem prawdopodobny kandydat republikanów w wyborach prezydenckich w USA spotkał się w Belwederze z prezydentem Bronisławem Komorowskim, a wcześniej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. W stolicy amerykański polityk złożył też kwiaty przed pomnikami Bohaterów Getta i Powstania Warszawskiego oraz przed Grobem Nieznanego Żołnierza.
Wczoraj w Gdańsku Romney spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem oraz byłym prezydentem, Lechem Wałęsą, na zaproszenie którego przybył do Polski.
Autor: MON//bgr/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24