- Telewizor zgasł, był podmuch, patrzę, że szyby lecą, leci ten gruz na mnie - relacjonował moment wypadku właściciel domu, w który wbiła się staranowana w piątek przez pociąg ciężarówka. W chwili wypadku był w salonie i oglądał telewizję.
Marek Smolec jest właścicielem domu, w który uderzyła w piątek ciężarówka. Mężczyzna w chwili wypadku był w budynku, oglądał telewizję. W pewnej chwili - jak powiedział reporterce TVN24 - zgasł telewizor, z okna wypadła szyba, pojawiły się pęknięcia na ścianie. Jak podkreśla, nic nie słyszał, dlatego nie miał pojęcia, co się stało.
Smolec chciał wyjść przed dom, zobaczyć co się stało, ale nie mógł otworzyć drzwi. - Musiałem wyjść przez okno i wtedy zobaczyłem, jak ciężarówka leży mi na podwórku - powiedział.
Mężczyzna podkreślił, że urząd gminy zapewnił mu plandekę na dach i płyty, którymi zabezpieczono okna.
Wypadek na torach
Do wypadku doszło w piątek we wsi Milejów, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Samochód ciężarowy, który przejeżdżał przez przejazd kolejowy, zatrzymał się na środku torów i nie chciał odpalić.
Kierowca opuścił kabinę i zaczął biec w stronę pociągu, by zaalarmować maszynistę. Ten zdążył zaciągnąć hamulec, ale kierowany przez niego pociąg i tak z impetem uderzył w ciężarówkę. Samochód z kolei zatrzymał się na oddalonym o kilkanaście metrów od przejazdu budynku.
Zniszczony został betonowy płot otaczający dom jednorodzinny, fragment ściany i dachu. Budynek został zabezpieczony przez służby. Mieszkająca w nim rodzina na czas remontu opuściła budynek.
W niedzielę wymieniana jest także część torów, które zostały w piątek uszkodzone. Jak dowiedziała się reporterka TVN24, prace zostaną naprawione najprawdopodobniej do wieczora.
Póki co ruch odbywa się tutaj wahadłowo po jednym sprawnym torze. Nie ma opóźnień.
"Duży huk"
Pasażerowie, którzy jechali w piątek pociągiem, relacjonowali w rozmowie TVN24, że poczuli uderzenie i potem ostre hamowanie.
- Było słychać bardzo duży huk, że w coś pociąg uderzył. Później panika - relacjonowała w rozmowie z TVN24 pasażerka pociągu relacji Warszawa-Katowice.
Inny z pasażerów wspominał: - Dwa razy uderzenie i ciemno w oczach. Myślałem, że to był koniec. Pierwszy raz w życiu coś takiego przeżyłem. To jest cud, że żyjemy.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24