W ciągu dwóch dni w Afganistanie rannych zostało trzech polskich żołnierzy, jeden zginął. Specjalna komisja ministerstwa obrony będzie się teraz zastanawiać dlaczego. Do końca jej prac aktywność Polaków w afgańskiej prowincji Ghazni będzie wstrzymana.
- Nasz udział w tej operacji został zawieszony - powiedział w Radiu Zet minister obrony narodowej Bogdan Klich - Polacy, którzy mieli patrolować rejon w prowincji Ghazni nie będą tego robić - dodał.
W poniedziałek w wybuchu miny rannych zostało dwóch Polaków. We wtorek w niemal identycznym ataku zginął st. szer. Grzegorz Politowski.
Armia będzie wyciągać wnioski
Jak powiedział minister Kliich wojsko z ataków na swoich żołnierzy musi "wyciągnąć wnioski". - Takie dyspozycje wydałem wczoraj zarówno szefowi Sztabu Generalnego, dowódcy operacyjnemu i dowódcy naszego kontyngentu w Afganistanie - podkreślił.
W związku z atakami na Polaków powstanie również specjalna komisja. Ma ona za zadanie wyjaśnić przyczyny pierwszego i drugiego wypadku. Jak powiedział minister, prace rozpoczęła też prokuratura wojskowa.
Zgrupować siły
Klich pytany co można zrobić, aby polscy żołnierze byli bezpieczniejsi, powiedział, że należy "szybko przeprowadzić to co zostało już postanowione i przez rząd, i przez pana prezydenta": - To znaczy zgrupować swoje siły w jednej prowincji tak, żeby ryzyko obniżyć i zwiększyć kontyngent oraz wyposażyć go w dodatkowe środki bojowe w szczególności w helikoptery.
Większa armia
MON zapowiada szybką reorganizację wojsk służących w Afganistanie. Kontyngent zostanie wyposażony w śmigłowce bojowe Mi-24 i transportowe Mi-17. Rząd podjął już decyzję o zwiększeniu liczebności sił.
W tej chwili w Afganistanie przebywa druga, licząca 1,2 tys. żołnierzy, zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Po zwiększniu sił ma ich być o 400 więcej.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24