Pracownicy łódzkich marketów OBI skarżą się, że od prawie roku przeżywają prawdziwe piekło. Boją się nawet przychodzić do pracy. Twierdzą, że wszystkiemu winien jest nowy dyrektor regionalny, który - mówiąc eufemistycznie - nie szanuje swoich podwładnych. O sprawie donosi "Dziennik Łódzki".
- Dyrektor regionalny krzyczy na nas, wyzywa od nierobów. Poza tym wciąż powtarza, że wszystkie osiągnięcia są tylko jego zasługą. W takiej atmosferze naprawdę nie da się pracować - mówi jeden z pracowników OBI, który zgłosił się do redakcji "Dziennika Łódzkiego".
Dyrektor Regionalny podczas wizyt w naszych marketach swoje niezadowolenie z ekspozycji towarów wyrażał używając bardzo nieparlamentarnych słów oraz kopiąc kartonowe opakowania z kruchym towarem. (...) Doszło do tego, że dyrektor impulsywnie rzucił w jednego z kierowników gazetą, co wzbudziło zainteresowanie ze strony klientów i sprzedawców. OBI
Gazeta dotarła do maila, który jeden z pracowników rozesłał do central Obi w Polsce i w Niemczech oraz do mediów. Czytamy w nim: "Dyrektor Regionalny podczas wizyt w naszych marketach swoje niezadowolenie z ekspozycji towarów wyrażał używając bardzo nieparlamentarnych słów oraz kopiąc kartonowe opakowania z kruchym towarem. Zamiast udzielać pracownikom konstruktywnych zaleceń, głośno artykułował swoje niezadowolenie. Doszło do tego, że dyrektor impulsywnie rzucił w jednego z kierowników gazetą, co wzbudziło zainteresowanie ze strony klientów i sprzedawców. Podobnie zachowywał się na Dziale Przyjęcia, gdzie w gniewie uszkodził towar handlowy".
Będzie "pilna" kontrola PIP
Według pracowników, takie zachowania noszą znamiona mobbingu. Tomasz Linkiewicz, rzecznik OBI, potwierdza, że e-mail pracowników dotarł do centrali, i że sprawa jest szczegółowo badana.
Na razie "Dziennik Łódzki otrzymał od Piotra Hołdziewicza, członka zarządu OBI, informację, że "wynik badania satysfakcji pracowników przeprowadzonego przez niezależną firmę w październiku ubiegłego roku i poziom fluktuacji pracowników marketu Łódź są podobnie dobre jak w naszych innych marketach". Mimo to, zarząd OBI wyśle swojego dyrektora personalnego na spotkanie z pracownikami w Łodzi.
Sprawą zajmie się także Państwowa Inspekcja Pracy, która o sprawie dowiedziała się od "Dziennika Łódzkiego". W OBI "w trybie pilnym" ma zostać przeprowadzona kontrola.
Źródło: Dziennik Łódzki