Szczegóły dotyczące powrotu Polaków z Chin są ustalane przez służby dyplomatyczne, to się zmienia z godziny na godzinę - przekazał w "Faktach po Faktach" minister zdrowia Łukasz Szumowski. Poinformował też o innych krokach podejmowanych przez Polskę w związku z epidemią koronawirusa, który w Chinach zabił dotychczas 213 osób.
Koronawirus 2019-nCoV z chińskiego Wuhanu dociera do kolejnych krajów. Jest ich już ponad 20, w Europie wykryto go we Francji, Niemczech, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Szwecji. Podczas piątkowej konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia, wiceszef resortu Waldemar Kraska podał, że w Polsce na razie nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia koronawirusem. Przyznał jednak, że "wcześniej czy później taki przypadek na pewno się pojawi".
RAPORT tvn24.pl: Koronawirus z Chin
Szumowski: po badaniach Polaków przylatujących z Wuhanu będziemy decydowali, co dalej
Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił w "Faktach po Faktach" o grupie około 30 Polaków, chętnych do ewakuacji z Wuhanu, którzy wkrótce mają przylecieć do Polski. - Szczegóły dotyczące powrotu Polaków z Chin są ustalane przez służby dyplomatyczne, nie chcemy mówić tutaj o konkretnej godzinie startu samolotu - zastrzegł. Podkreślił, że szczegóły te zmieniają się z godziny na godzinę.
- Planujemy umieścić ich w jednym miejscu, przeprowadzić badania, zobaczyć, jak się czują - wymieniał. - Proste badania plus badania genetyczne - sprecyzował. Wtedy będziemy decydowali, po wynikach tych badań, co dalej. Kilka ośrodków jest w gotowości - dodał.
Minister poinformował, że w tej chwili w Polsce mamy "zestawy do badania obecności koronawirusa, a także tego szczepu, który jest w Wuhanie". Dodał, że zestawy te są w dwóch laboratoriach, ale wymaz można pobrać w każdym szpitalu i stacji epidemiologicznej; diagnostyka genetyczna trwa dobę, a cały proces to około 48 godzin.
- Pobiera się wymaz z błony śluzowej, najczęściej jamy ustnej, wysyła się to do laboratorium, a tam namnażane są geny i porównywane, czy istnieją tam geny, które pasują do genotypu wirusa - tłumaczył.
Apel ministra. "Nie szturmujmy oddziałów zakaźnych"
- Pamiętajmy, że od dwóch tygodni każda osoba, która wraca z Chin, jest monitorowana przez służby. Mamy już takich osób około pięciuset - powiedział Szumowski.
Pytany, czy zarażać mogą osoby bez widocznych objawów, uspokajał, że "zwykle jeżeli wirus gwałtownie się namnaża, to mamy objawy". - Na tym polega (wysoka) temperatura, że organizm reaguje na obce białka i podwyższa temperaturę. Zwykle silnej zakaźności towarzyszą objawy - zaznaczył. Przyznał jednak, że można być nosicielem bez objawów. - Objawy pojawiają się w ciągu tygodnia, zwykle do 14 dni - poinformował.
Minister zdrowia zaapelował o kierowanie się rozsądkiem przy ewentualnym zgłaszaniu się do szpitali zakaźnych. - Nie szturmujmy oddziałów zakaźnych, jeżeli nie byliśmy w Chinach ani nie mieliśmy w ciągu 14 dni kontaktu z osobą, która była w Chinach - podkreślił.
"Ostra choroba infekcyjna, która kończy się wyzdrowieniem"
- W większości przypadków jest to ostra choroba infekcyjna, która kończy się wyzdrowieniem - mówił Szumowski o chorobie wywoływanej przez nowy koronawirus. - Grypa ma śmiertelność około dwuprocentową. Nowy koronawirus, jeżeli wierzyć wszystkim danym, ma śmiertelność na poziomie czterech procent. To nie są śmiertelności takie jak SARS, MERS czy ebola - zwrócił uwagę minister zdrowia.
Przekazał, że chorobę wywoływaną przez koronawirus leczy się jak wirusowe zapalenie płuc. - Koronawirusów jest w Polsce sześć, one powodują infekcje górnych dróg oddechowych. Grypowe zapalenie czy koronawirusowe zapalenie płuc są poważnym stanem klinicznym płuc, wszystkie wymagają leczenia szpitalnego - podkreślił. Przypomniał, że w takich przypadkach "leczenie jest objawowe i nie ma specyficznego leku".
- Pamiętajmy, że w 10-milionowym mieście, jakim jest Wuhan, choruje 10 tysięcy osób. To jeden promil. To nie jest tak, że całe miasto uległo zakażeniu - zwrócił uwagę Szumowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24