To trochę więcej niż moja pensja - przyznała w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, pytana o sprawę ujawnionych w środę zarobków kadry kierowniczej Narodowego Banku Polskiego. Dodała, że "drugi krok", jaki powinien wykonać NBP, to "autorefleksja i korekta związana z tym, czy to wynagrodzenie jest adekwatne do kompetencji i do obowiązków".
W środę Narodowy Bank Polski opublikował wysokość zarobków kadry kierowniczej w 2018 roku. Według zestawienia sporządzonego przez NBP najwyższe średnie miesięczne wynagrodzenie brutto pobierała dyrektor departamentu komunikacji i promocji - 49 563 złotych. Funkcję tę od sierpnia 2016 roku sprawuje Martyna Wojciechowska. Średnie zarobki szefowej gabinetu prezesa, którą w ubiegłym roku była Kamila Sukiennik, wyniosły 42 760 złotych.
"W sektorze bankowym w ogóle zarabia się dużo więcej"
- To trochę więcej niż moja pensja - oceniła Jadwiga Emilewicz (Porozumienie) w czwartek, w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
Minister przedsiębiorczości i technologii zaznaczyła, że "w sektorze bankowym w ogóle zarabia się dużo więcej". - Sektor bankowy jest wynagradzany obficie i musi konkurować. Pytanie, przed którym stoi Narodowy Bank Polski, to pokazanie kompetencji i zakresu odpowiedzialności - mówiła.
Wskazywała też, że w prywatnym sektorze bankowym "są porównywalne wynagrodzenia".
"Myślę, że korekta będzie musiała zostać wprowadzona"
Podkreśliła również, że "Narodowy Bank Polski musi się dzisiaj zmierzyć z tym problemem".
- Jeśli mamy dzisiaj wątpliwości co do zakresu odpowiedzialności. Myślę, że korekta będzie musiała zostać wprowadzona. Zwłaszcza jeżeli mówimy o osobie odpowiadającej za wizerunek. Ona sama wie, jakie działania powinny być podjęte, aby tę dyskusję zakończyć - powiedziała minister.
Dodała, że "pierwszy gest", czyli ujawnienie zarobków kadry kierowniczej NBP, został już wykonany. - To ważny krok. Drugi to autorefleksja i korekta związana z tym, czy to wynagrodzenie jest adekwatne do kompetencji i do obowiązków jakie te panie wykonują - stwierdziła Emilewicz.
"Mniej bałabym się o reputację Glapińskiego, bardziej o reputację NBP"
Szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii została zapytana, czy ujawnione zarobki wpłyną negatywnie na reputację szefa NBP Adama Glapińskiego. - Myślę, że panie od komunikacji zaraz będą robić badania i sprawdzą, czy to szkodzi reputacji Adama Glapińskiego. Mniej bałabym się o reputację Glapińskiego, bardziej o reputację Narodowego Banku Polskiego - stwierdziła.
Przekonywała, że "podstawową kompetencją Adama Glapińskiego jest dbanie o stabilność sektora bankowego i to jest dzisiaj zagwarantowane".
- Jeśli mamy do czynienia z rażąco wysokimi zarobkami, a wiemy, że zarobki w szeroko rozumianej sferze publicznej są problemem, a dyskusja o uposażeniach sektora publicznego budzi bardzo duże emocje w społeczeństwa, to myślę, że taka korekta powinna być szybko wykonana - zaznaczyła.
- Zakończmy dyskusję, bo myślę, że ona nie służy też sektorowi bankowemu - dodała.
"Nie siedzieliśmy przy stole, przy którym decyzje zostały podjęte"
Minister odniosła się też do przedwyborczej obietnicy PiS o rozszerzeniu programu 500 plus na pierwsze dziecko, bez kryterium dochodowego.
Pytana, czy jej partia - Porozumienie, koalicjant PiS - wiedziała o takim planie jeszcze przed sobotnią konwencją, gdzie obietnice zostały ogłoszone odparła: - Dyskusja na temat rozszerzenia programu 500 plus była od dawna.
- Wiedzieliśmy, że rozmowy na ten temat trwają, ale nie siedzieliśmy przy stole, przy którym decyzje zostały podjęte - podkreśliła minister.
Zaznaczyła również, że "nie ma problemu z rozszerzeniem 500 plus na pierwsze dziecko, bo to jest program wyrównywania szans".
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24