- Szykujemy się na strajk kolejarzy przed świętami i Nowym Rokiem - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 minister transportu Sławomir Nowak. Zaapelował jednocześnie do związkowców, by nie strajkowali. Po południu PiS złożyło wniosek o informację rządu w Sejmie nt. sytuacji na kolei.
Kolejowi związkowcy chcą utrzymania dotychczasowych zasad ulg przejazdowych w 2013 r. lub - w przypadku ich ograniczenia - wprowadzenia rekompensat pieniężnych w wysokości 720 zł miesięcznie. Jeśli ich postulaty nie zostaną zrealizowane, mogą zastrajkować. W ubiegłym tygodniu w spółkach kolejowych rozpoczęły się już referenda strajkowe, ich wyniki mają być znane w połowie grudnia. Szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek zapewnił jednak, że ewentualny strajk na pewno nie odbędzie się w święta.
W TVN24 minister transportu Sławomir Nowak powiedział jednak, że "szykuje się na najgorsze", czyli strajk przed Świętami i Nowym Rokiem.
Nowak stwierdził też, że ma "wrażenie, że w dialogu ze związkami chodzi o pretekst polityczny". - Żeby udowodnić, że ktoś ma przewagę, że zablokuje zmiany na kolei, że wykolei ten pociąg - tłumaczył minister. Według niego, sprawa świadczeń przejazdowych to pretekst, by wynegocjować wysokie świadczenia finansowe. Zapowiedział zdecydowanie, że w 2013 roku podwyżek nie będzie, bo w 2012 każdy pracownik PKP dostał 250 zł podwyżki.
"Około dyszki miesięcznie, to tyle, ile sam zarabiam" Przypomniał, że średnie wynagrodzenie na kolei to obecnie 3,5-4 tys. złotych. - To nie jest wiele, w kolejnictwie jest problem wynagrodzeń, ale to nie jest znów tak mało - powiedział.
Dodał, że powodów do narzekań nie mogą mieć liderzy związkowi, którzy według niego zarabiają "około dyszki miesięcznie", jeśli wliczyć ich pensje i wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych. - Czyli mniej więcej tyle, ile ja zarabiam, a nie narzekam na swoje zarobki - stwierdził Nowak.
"Musimy dojechać do stacji końcowej"
Minister przekonywał, że wprowadza na kolei "program zmian". - Będzie restrukturyzacja, cel jest taki, żeby były lepsze koleje - argumentował Nowak.
- Na końcu drogi jest stabilna i przewidywalna praca dla kolejarzy, a dla pasażerów lepsze warunki - podkreślił. Według niego, koniec zmian planowany jest na 2015 rok. Pytany o zwolnienia na kolei, Nowak odparł, że ci, którzy zdecydują się zmienić pracę, dostaną odprawy równe wynagrodzeniom za 6 miesięcy pracy. - Nie chcę kozaczyć i prowokować, bo traktuję ich bardzo poważnie i apeluję, by nie strajkowali. Ale jeśli mówią, że chcą zarabiać 10 proc. wynagrodzenia prezesa PKP, czyli 6 tys. złotych w ramach kontraktu, budzi się we mnie chochlik, by powiedzieć: OK. Niech powiedzą swoim szefom, że pójdą na kontrakty, że sami będą płacić składki - powiedział.
Koniec ulg
Głównym punktem sporu związkowców z władzami PKP są planowane zmiany w ulgach przejazdowych. Jak poinformowała Grupa PKP, od stycznia 2013 roku zmieniają się zasady wykupywania ulg na przejazdy kolejowe dla emerytowanych pracowników Grupy PKP. Ulga, wynosząca 80 proc., pozostanie na niezmienionym poziomie. Zmieni się jednak sposób wykupu zniżki - od przyszłego roku emerytowani pracownicy Grupy PKP będą musieli wykupić ją samodzielnie. Dzięki temu Grupa PKP chce zaoszczędzić ok. 27 mln zł. Roczny koszt wykupu 80-proc. zniżki na bilety kolejowe wyniesie 140 zł, czyli 12 zł miesięcznie. Dopłata do ulgi na przejazdy pierwszą klasą będzie wynosić 160 zł.
PiS chce informacji od Nowaka w Sejmie
W środę klub PiS wniosek o informację rządu w Sejmie nt. sytuacji na kolei. Posłowie PiS twierdzą, że minister transportu Sławomir Nowak odpowiada za złą kondycję PKP S.A. - Minister Nowak ogłosił strajk na kolei, który ma być jakoby przygotowywany. Minister Nowak metodą obrony poprzez atak chce wskazać winnych. Prawdziwym zagrożeniem dla polskich kolei, kolejarzy jest minister Sławomir Nowak, ministerstwo transportu i rząd Donalda Tuska - podkreślił podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł PiS Andrzej Adamczyk. Posłowie zarzucili również ministrowi, że odpowiada za marnotrawstwo pieniędzy w PKP, które są przeznaczane na - ich zdaniem - zbyt duże pensje kadry kierowniczej oraz niepotrzebne wydatki na badania wizerunkowe.
Autor: jk//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24