Minister zdrowia Adam Niedzielski chciał się zemścić na jednym z lekarzy, dlatego podjął decyzję, aby go po prostu sprawdzić - powiedział Dariusz Joński, który wraz z Michałem Szczerbą przeprowadził w poniedziałek kontrolę poselską w Ministerstwie Zdrowia. Politycy Koalicji Obywatelskiej przedstawili swoje ustalenia. Chodzi o działania szefa resortu Adama Niedzielskiego, który ujawnił, że lekarz Piotr Pisula, który w materiale "Faktów" TVN mówił o problemach pacjentów bez dostępu do recept, przepisał na siebie leki z określonej grupy.
Posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński na konferencji prasowej zorganizowanej w poniedziałek przed gmachem Ministerstwa Zdrowia, po wszczęciu kontroli poselskiej w resorcie, podzielili się swoimi ustaleniami w sprawie. - To, co usłyszeliśmy, nie mieści się w głowie - powiedział Joński.
Jak mówił, minister Adam Niedzielski "spanikowany" sytuacją dotyczącą problemu z wystawianiem recept, "chciał się po prostu zemścić na jednym z lekarzy, który na to zwrócił uwagę". - Podjął decyzję, aby po prostu sprawdzić tego lekarza - przekazał polityk KO.
- (Niedzielski) wydał ustne polecenie dyrektorowi Departamentu Innowacji, aby ten dokonał takiego sprawdzenia. Dyrektor Departamentu Innowacji zwrócił się do dyrektora Centrum e-Zdrowia. Dyrektorem Centrum e-Zdrowia jest były współpracownik pana Niedzielskiego jeszcze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Tak więc dobrze znany mu człowiek wyciągnął informacje z bazy e-Zdrowia i przygotował do przekazania - mówił Joński.
Wrażliwe dane przekazane za pośrednictwem komunikatora WhatsApp
Następnie poseł Szczerba przedstawił, w jaki sposób przekazano te informacje. - Lekarz, który powiedział o problemie w systemie recept, został sprawdzony poprzez numer wykonywania zawodu w systemie e-Zdrowia. Te dane zostały na polecenie ustne pana ministra Niedzielskiego przygotowane - ujawnił. Zaznaczył, że dane lekarza i informacje o substancjach, które sam sobie wypisał, zostały przekazane za pośrednictwem internetowego komunikatora WhatsApp.
- Ta sprawa bulwersuje. Ta sprawa jest porażająca. W państwie, które wydało w ciągu ostatnich kilku lat 66 miliardów złotych na transformację cyfrową (to jest 2,2 procenta PKB rocznie), informacje najbardziej wrażliwe, informacje dotyczące naszego stanu zdrowia, leków, które są nam wypisywane, albo lekarzy, którzy te leki wypisują, są przekazywane komunikatorem WhatsApp bez żadnego zabezpieczenia. Dane pana doktora Pisuli krążyły tutaj wśród urzędników Ministerstwa Zdrowia, między ministrem Niedzielskim, dyrektorem Departamentu Innowacji i dyrektorem Centrum e-Zdrowia - mówił poseł KO.
Posłowie KO: blisko połowa pacjentów mogła mieć problemy w uzyskaniu recept
Jak twierdzą Joński i Szczerba, uzyskali potwierdzenie, że "blisko połowa pacjentów, która potrzebowała w dniach 2-3 sierpnia recepty na lek przeciwbólowy lub psychotropowy, mogła mieć problemy w ich uzyskaniu". Zaznaczyli, że "chodzi o tych pacjentów, którzy nie mają indywidualnych kont pacjenta".
- Weszło wtedy w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia z 12 lipca i były te dwa dni, o których mówił pan doktor Pisula, kiedy lekarze, w tym lekarze specjaliści medycyny paliatywnej, nie mogli swoim pacjentom leczonym w hospicjach wypisywać leków, które są dla nich niezbędne - mówił Szczerba.
Dwa kluczowe pytania
Joński powiedział, że w trakcie kontroli poselskiej zadali dwa "kluczowe pytania". - Po pierwsze, ile osób ma dostęp do tej bazy danych. Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Dyrektor powiedział, że postara się sprawdzić i jutro mamy tę informację otrzymać - przekazał poseł.
Jak dodał, drugie pytanie dotyczyło procedur. - Poprosiliśmy, żeby przekazano nam te procedury. One powinny po prostu leżeć na biurku, bo od tego powinniśmy zacząć. To jest fundamentalny dokument. Na podstawie czego i jakiego dokumentu są przekazywane te dane wrażliwe o pacjentach czy lekarzach? Otóż pan dyrektor przekazał nam informację, że musi zapytać, czy może przekazać takie informacje - powiedział Joński.
"Przeprowadzimy kontrolę poselską, w sposób systemowy i bardzo szczegółowy"
Posłowie wszczęli kontrolę poselską w Ministerstwie Zdrowia w poniedziałek rano.
- To, co zrobił minister Adam Niedzielski, to zagrożenie dla każdego z nas, dla każdego pacjenta - mówił Szczerba na wcześniejszej konferencji, przed wejściem obu posłów do resortu zdrowia. - To również kwestia obrony naszej prywatności - dodał. - W państwa imieniu przeprowadzimy kontrolę poselską, w sposób systemowy i bardzo szczegółowy. Państwu należy się wiedza, w jaki sposób minister Niedzielski wszedł w posiadanie wrażliwych danych dotyczących sposobu leczenia, recept - wyjaśniał.
- Chcemy również dowiedzieć się, czy podobne praktyki wchodzenia na konta e-pacjenta, na konta lekarzy, którzy wypisują recepty, miały miejsce w przeszłości - poinformował. Jak dodał, kontrola poselska ma również wykazać, czy "dyspozycja ujawnienia danych lekarza i pacjenta jednocześnie zapadła w Ministerstwie Zdrowia, czy to premier, szef kancelarii premiera, a być może kierownictwo PiS kazało ministrowi ujawnić te dane, jednocześnie zachęcając go do popełnienia przestępstwa".
Afera z udziałem ministra zdrowia
W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski ujawnił, że lekarz Piotr Pisula, który w czwartkowym materiale "Faktów" TVN mówił o problemach pacjentów bez dostępu do recept, przepisał na siebie leki z określonej grupy. Minister podał publicznie imię i nazwisko lekarza. Na wpis ministra zdrowia zareagowało wielu przedstawicieli środowiska lekarskiego i organizacji, w tym Naczelna Izba Lekarska. W piątkowym wpisie zwróciła uwagę, że Niedzielski, który nie jest lekarzem, "w odwecie sprawdza, jakie leki i komu wystawia ten lekarz i oznajmia to na Twitterze, łamiąc tajemnice lekarską".
W sobotę rano Naczelna Izba Lekarska poinformowała, że złoży "w najbliższych dniach zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa" przez ministra Adama Niedzielskiego. Dodała, że zawiadomienia skierowane zostaną także do Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Pacjenta i Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
W sobotę po południu Adam Niedzielski wydał oświadczenie. Napisał w nim, że "nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów". Tłumaczył, że publiczne przekazanie informacji o wystawieniu recepty "miało na celu przeciwdziałanie bezprawnemu upublicznianiu nieprawdziwych danych, jakoby nie było możliwości wystawienia recepty na leki z grupy psychotropowych i przeciwbólowych". Informacje te - zdaniem ministra - "wprowadzały nieuzasadniony lęk wśród pacjentów, co do braku możliwości otrzymania należnej im recepty". "Wymagało to stanowczej reakcji i zniwelowania niepewności pacjentów, która została zasiana wypowiedziami lekarza" - dodał.
Rzecznik resortu zdrowia: lekarz nie próbował wystawić recepty pacjentowi
Doktor Pisula z poznańskiego szpitala nie próbował wystawić żadnej recepty dla swojego pacjenta, natomiast zdołał wystawić ją sobie – powiedział w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, komentując sprawę.
Poinformował, że MZ sprawdziło w systemie informatycznym e-Zdrowia, czy dr Pisula próbował tego dnia wystawić receptę swojemu pacjentowi. - Tego dnia, kiedy ukazał się materiał w "Faktach" TVN, ani jednej recepty dla swojego pacjenta nie próbował wystawić, natomiast zdołał wystawić ją sobie – zaznaczył.
Odniósł się także do piątkowego wpisu Adama Niedzielskiego. - Wpis ministra zdrowia jest walką z kłamstwem lekarza i nie popełniono tu żadnego przestępstwa – podsumował Andrusiewicz.
Joński: minister Niedzielski świadomie złamał prawo
- W rządzie PiS jest człowiek, który popełnił świadomie przestępstwo, ujawniając dane [pacjenta - przyp. red.], ale również informacje na temat choroby. Dlatego żądamy jego dymisji - mówił Joński. - Ale jednocześnie chcemy dokładnie sprawdzić, jak ten system funkcjonuje, jak to jest, że można sobie wejść do tego systemu i wyciągnąć wszystkie informacje o każdym obywatelu bez wyjątku i puścić w obieg wraz z komentarzem, bezkarnie, jak na razie - mówił.
Joński dodał, że wraz z posłem Szczerbą planują złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
- Można odnieść wrażenie, że władza jest pobłażliwa dla przestępców, ale jeśli ktoś tej władzy nastąpi na odcisk, skrytykuje ją lub będzie kontrolował, to użyje wszelkich możliwych sposobów i narzędzi, jakie posiada to państwo totalitarne PiS-u, by niszczyć konkretnych ludzi. Tak jest też w przypadku tego lekarza - przekonywał poseł Joński.
Przywołał w tym kontekście artykuł 266 Kodeksu karnego, który mówi, że "kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
- Nie ma naszej zgody na takie działania. Będziemy żądać podstaw prawnych dostępu ministra zdrowia do tych danych - oświadczył Joński. - Zapytamy też, jakie są procedury pozyskiwania i upubliczniania tych danych - dodał.
Ocenił, że "PiS osiągnął dno moralne". - Tajemnica lekarska to jest fundament tego zawodu i każdy powinien czuć się bezpiecznie. Minister Niedzielski nie jest lekarzem, ale doskonale o tym wie, więc świadomie złamał prawo - powtórzył.
Szczerba: mamy do czynienia z dziką lustracją prywatności obywatela
Szczerba zapowiedział, że ustalenia kontroli poselskiej w resorcie zdrowia zostaną przekazane "do wszystkich organów państwa, które są odpowiedzialne za ochronę naszych praw i wolności", w szczególności do Rzecznika Praw Obywatelskich, Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Najwyższej Izby Kontroli. - Mamy do czynienia z dziką lustracją prywatności obywatela, pacjenta. Nie ma na to naszej zgody - oznajmił.
Joński powiedział, że wraz z posłem Szczerbą otrzymują informacje od pracowników resortu zdrowia, którzy donoszą, że "całe ministerstwo od kilku miesięcy pracuje na posła Adama Niedzielskiego, który w tym ministerstwie jest rzadkim gościem". - To nie jest tak, że Niedzielski dniami i nocami będzie zabiegał o miejsce na liście wyborczej po to, żeby uzyskać immunitet poselski? - oświadczył Szczerba.
Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24