To jest rocznica powstania Paktu Północnoatlantyckiego, więc na czele polskiej delegacji powinien być prezes Rady Ministrów, który dysponuje realną władzą, a nie prezydent, który dysponuje władzą tytularną - stwierdził w "Faktach po Faktach" były premier Leszek Miller, mówiąc o przyszłotygodniowym szczycie NATO.
W dniach 9-11 lipca w Waszyngtonie odbędzie się szczyt NATO. Obchodzona będzie m.in. 75. rocznica powstania Sojuszu. Były premier Leszek Miller stwierdził w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24, że "ponieważ to jest rocznica powstania Paktu Północnoatlantyckiego, to na czele polskiej delegacji powinien być prezes Rady Ministrów, który dysponuje realną władzą, a nie prezydent, który dysponuje władzą tytularną".
- Odnoszę wrażenie, że biorąc pod uwagę to, co robi pan prezydent, to jak sabotuje działania Rady Ministrów i innych instytucji, to rząd nie powinien się aż tak z panem prezydentem liczyć. Nasze prawo powoduje, że rząd może rządzić, omijając prezydenta, ale prezydent nie może rządzić, omijając rządu - kontynuował.
Poproszony o wskazanie przykładów tego "sabotażu", Miller wyliczał: - Nie podpisuje istotnych ustaw. Powołuje sędziów, którzy nie powinni być sędziami. Wymusza rozmaite działania, których nie powinien podejmować, bo zgodnie z konstytucją, prezydent właściwie niewiele powinien robić, natomiast skoncentrować się tylko na kwestiach reprezentacyjnych.
Miller: PiS to partia kierowana wolą prezesa, gdzie demokratyczne schematy nie działają
W czasie czwartkowej sesji sejmiku małopolskiego wybory na marszałka wygrał nowy kandydat PiS - Łukasz Smółka, który do tej pory był wicemarszałkiem. Wcześniej kandydatura posła Łukasza Kmity została pięciokrotnie odrzucona, mimo że forsował ją sam Jarosław Kaczyński. Prezes uległ w końcu pod presją własnych radnych, którzy się zbuntowali.
Czytaj więcej: Jest nowy marszałek Małopolski
Gość "Faktów po Faktach" został zapytany o to, czy jest to przejaw kryzysu przywództwa Kaczyńskiego w PiS. - Zwykle w demokratycznych partiach jest tak, że jeśli ugrupowanie traci władzę, to szef tej partii składa dymisję. Wiedzieliśmy przed chwilą, co się stało w Londynie. Stało się to błyskawicznie. Dotychczasowy premier i przewodniczący konserwatystów nie opowiadał, że musi się namyśleć, że musi dokonać konsultacji, że musi to, że musi tamto. Natychmiast na ręce króla złożył dymisję - mówił.
- Ale PiS to nie jest zwyczajna partia. To jest partia kierowana wolą prezesa, gdzie demokratyczne schematy nie działają. Nawiasem mówiąc, to nie jest jedyna partia w Polsce, która się tym kieruje. Jest jeszcze Lewica, która postępuje dokładnie tak samo - dodał. Zaznaczył jednak, że "trudno mówić, że mamy do czynienia z jakimś głębokim kryzysem i za dwa, trzy tygodnie Kaczyńskiego już nie będzie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24