Przyrost liczby cudzoziemców, którzy przyjeżdżają do Polski do pracy, wynika z potrzeby rynku pracy - mówił w TVN24 badacz migracji Witold Klaus, odnosząc się do zwiększającej się liczby migrantów w Polsce. - To pracodawcy te osoby zapraszają, to pracodawcy zgłaszają zapotrzebowanie na poszczególnych pracowników - dodał. Ekspert mówił również o dobrych przykładach integracji migrantów w społeczeństwach zachodniej Europy oraz o tym, czego Polska powinna unikać w debacie o migracji.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zarzucił w niedzielę prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten "szczuje na obcych i na imigrantów, a jednocześnie chce ich wpuścić setki tysięcy". Dodał, że z państw muzułmańskich "w zeszłym roku" przyjechało do Polski 130 tysięcy osób, czyli "50 razy więcej niż w 2015 roku".
Kaczyński odniósł się do tego nagrania na Zjedzie Klubów "Gazety Polskiej" w Spale (woj. łódzkie), oceniając, że "kłamstwo w kampanii naszych przeciwników szalało już od miesięcy, a w gruncie rzeczy od lat, ale dzisiaj mamy coś zupełnie nowego".
CZYTAJ WIECEJ. PiS: z tych ośmiu krajów muzułmańskich nikt nie dostał polskiej wizy pracowniczej. MSZ: nieprawda >>>
Ekspert: to jest po prostu potrzeba rynku pracy
O migracji, która stała się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej, w TVN24 mówił Witold Klaus z Konsorcjum Migracyjnego, profesor w Instytucie Nauk Prawnych PAN. Pytany o to, z jakiego powodu w Polsce wzrosła liczba migrantów, ekspert zaznaczył, że "jeżeli mówimy o osobach, które przyjeżdżają do Polski do pracy, to jest po prostu potrzeba rynku pracy". - To pracodawcy te osoby zapraszają, to pracodawcy zgłaszają zapotrzebowanie na poszczególnych pracowników i to oni stoją za tym, że te osoby do Polski przyjeżdżają i podejmują pracę - powiedział.
- Skoro pracodawcy zgłaszają problemy i zapotrzebowanie na rynku pracy, zgłaszają, że jest za mało pracowników, którzy mogą pracować i nakręcać polską gospodarkę, to pytanie, jaki jest cel zatrzymywania tego trendu? Kto będzie pracował w tych miejscach? - pytał.
Podkreślił, że w Polsce, gdzie od wielu lat pracę podejmują obywatele Ukrainy, "ten trend wcale nie jest taki nowy". - To, co jest nowe, to to, że już nie tylko Ukraińcy i Ukrainki pracują w Polsce, ale również obywatele i obywatelki innych państw, w tym osoby pochodzące z dalszych krajów - zaznaczył.
"Nie potrzebujemy szczucia na migrantów"
Pytany o dobre przykłady integracji migrantów, Klaus wymienił Wielką Brytanię, Szwecję i Niemcy. - Jeżeli popatrzymy na to, jak wygląda włączanie osób z pochodzeniem migracyjnym w Niemczech, to to jest zdecydowanie sukces. Jeżeli popatrzymy, co się stało z osobami, które przyjechały z Syrii szlakiem bałkańskim, czyli tym milionem uchodźców, o których się tak często mówi, którzy skończyli swoją podróż w Niemczech, to oni są zintegrowani z rynkiem pracy, zaoferowano im bardzo wiele różnego rodzaju wsparcia, w tym bardzo szybkie wejście na rynek pracy i usamodzielnienie się - podkreślił.
Dodał, że "są dobre przykłady w bardzo różnych miejscach". - To, co jest istotne, to to, żeby ich nie kopiować bezpośrednio do Polski, tylko czerpać z nich. Zobaczyć, jak będą wyglądały, zastanowić się, w jaki sposób możemy je zastosować do polskiego kontekstu - powiedział.
- Przykład, z którego możemy też czerpać, to są osoby, które przyjeżdżają do Polski z Ukrainy od bardzo wielu lat. My tych aktywnych programów nie prowadzimy, ale jeżeli popatrzymy na to, w jaki sposób osoby z Ukrainy się w polskie społeczeństwo włączają, to jest również pozytywny przykład, tylko potrzebujemy większego nacisku i większego wsparcia dla tego procesu ze strony polskich władz - mówił ekspert.
- To, czego nie potrzebujemy, to tego, co mamy obecnie, czyli negatywnego języka o migrantach, żeby nie powiedzieć szczucia na migrantów i dzielenia ich na lepsze i gorsze kategorie, w zależności od tego, jaki mają kolor skóry albo z jakiego państwa przyjechali. To jest zupełnie nieuprawnione - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24