Prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski poinformował, że w poniedziałek wieczorem ze składnicy RARS wyjechał transport z pomocą humanitarną dla imigrantów na terenie Białorusi. Przed godz. 8 w TVN24 Kuczmierowski przekazał, że transport znajduje się na przejściu granicznym w Bobrownikach i jest gotowy "do błyskawicznej odprawy". Granicę może przekroczyć dopiero po otrzymaniu zgody od białoruskich władz.
Zadeklarowana w niedzielę pomoc przeznaczona dla imigrantów przebywających w strefie przygranicznej po stronie białoruskiej jest gotowa do przekazania.
Jak przekazał Kuczmierowski, transportowane jest osiem namiotów, 80 łóżek, 160 koców i 80 kompletów piżam oraz agregaty prądotwórcze i środki ochrony osobistej.
Wyjaśnił, że polski MSZ wystosował notę do MSZ białoruskiego i teraz strona polska czeka na odpowiedź. "W związku z tym, że imigranci są po stronie białoruskiej, naszą pomoc humanitarną przekażemy po przewiezieniu przez przejście graniczne".
Kuczmierowski: jesteśmy gotowi do błyskawicznej odprawy
Na antenie TVN24 przed godziną 8 Kuczmierowski przekazał, że transport znajduje się na przejściu granicznym w Bobrownikach. - Jesteśmy gotowi do błyskawicznej odprawy. Czekamy na potwierdzenie odebrania pomocy ze strony białoruskiej - powiedział.
Dodał, że "kryzys migracyjny jest po stronie białoruskiej, w związku z tym musimy to przeprowadzić w oparciu o wszystkie zasady protokołu międzynarodowego".
Pytany, czy są konkretne grupy migrantów, które otrzymają pomoc, Kuczmierowski odparł, że "to są decyzje białoruskie". - Nie będziemy w to ingerować. My staramy się pomóc zawsze tam, gdzie taka pomoc może być potrzebna, nie będziemy decydować za Białorusinów - powiedział. Jak dodał, "jeśli Białorusini zwrócą się z dodatkowymi potrzebami, będziemy na bieżąco reagować".
Kuczmierowski mówił również, że podczas wczorajszego spotkania w polskim MSZ z dyplomatami białoruskimi "informacja na temat tej pomocy została ciepło przyjęta". - W związku z tym spodziewamy się, że ten transport wkrótce ruszy na Białoruś - ocenił.
Przydacz: pomoc musi się odbyć w sposób legalny
Wiceszef resortu spraw zagranicznych Marcin Przydacz w rozmowie z TVN24 podkreślił, że rząd postanowił udzielić pomocy stronie białoruskiej, ale "musi się to odbyć w sposób legalny". - Nie ma możliwości nielegalnego przekraczania granicy w tym miejscu. Zaproponowaliśmy pomoc przez przejście graniczne po to, żeby ciężarówka mogła podjechać w to miejsce od strony białoruskiej, tak jak to powinno być przewidziane prawem - wskazywał.
Jak dodał, "póki co nie ma odpowiedzi ze strony białoruskiej". - Zachęcamy stronę białoruską do jak najszybszej decyzji, bo jeśli te osoby (migranci - red.) rzeczywiście wymagają pomocy, to Polska jest gotowa im jej udzielić, ale w sposób legalny po stronie białoruskiej - przekazał Przydacz.
Przygotowywana jest druga część transportu
Wcześniej Kuczmierowski informował, że przygotowywana jest także druga część transportu, w której może być żywność i środki medyczne. "Czekamy na potwierdzenie ze strony władz białoruskich co do potrzeb i oczekiwanego wsparcia" - powiedział. Dodał, że "nota została przesłana w niedzielę, wciąż czekamy na odpowiedź".
Przypomniał, że podobne transporty zostały przekazane w połowie lipca na Litwę. "Ofiarowaliśmy wówczas podobnie jak teraz: namioty, środki ochrony osobistej, łóżka, agregaty czy ogrzewacze. Obecnie przygotowujemy kolejny transport, który jest odpowiedzią na prośbę strony litewskiej" - powiedział szef RARS.
Przy granicy polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów. Osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Według informacji Straży Granicznej grupa liczy obecnie 24 osoby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@RARS_GOV_PL