Na granicy polsko-białoruskiej koczuje kilkudziesięciu migrantów, między innymi z Iraku i Afganistanu. - Krótkofalowo należy umożliwić tym osobom, zgodnie z prawem miedzynarodowym, złożenie wniosków o ochronę w Polsce, natomiast długofalowo nie pomogą nam żadne zasieki z drutu kolczastego. Potrzeba nam współpracy z całą Unią Europejską w sprawie szybkiego wypracowania rozwiązania dla tego kryzysu humanitarnego, który zbliża się do granic Unii Europejskiej - ocenił w "Faktach po Faktach" poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Anna Kornecka z Porozumienia zaznaczyła, że ważne w tym kontekście jest również to, co dzieje się na granicy Białorusi z Litwą i Łotwą, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi wojnę hybrydową.
Na granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym w województwie podlaskim powstało obozowisko migrantów, których wypychają z Białorusi tamtejsze służby. Jak mówił reporter TVN24 Piotr Czaban, na pasie ziemi niczyjej koczuje około 50 osób, między innymi z Iraku i Afganistanu, w tym kobiety i dzieci. Dodał, że za linią drzew po stronie białoruskiej stoją żołnierze i pogranicznicy, którzy nie wpuszczają grupy z powrotem.
Władze w Mińsku oskarżane są o celowe przerzucanie przez granice z Litwą, Łotwą i Polską, które jednocześnie są granicami strefy Schengen, migrantów z krajów takich jak Irak czy Afganistan, w celu wywarcia presji na Unię Europejską z powodu nałożonych przez nią sankcji na białoruski reżim.
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek powiedział w "Faktach po Fakatach", że "krótkofalowo trzeba pomóc tym osobom, które są na pasie ziemi niczyjej pomiędzy Białorusią a Polską". - To jest hańba dla polskich władz, że boimy się kilkunastu, kilkudziesięciu kobiet i dzieci, którzy są przez (Alaksandra - red.) Łukaszenkę wypchnięci poza swoją granicę, a nasi pogranicznicy stosują dokładnie tę samą metodę, czyli wypychają z powrotem te osoby do Białorusi - ocenił.
Zdaniem Śmiszka "mamy do czynienia z początkiem kryzysu humanitarnego". - Krótkofalowo należy umożliwić tym osobom, zgodnie z prawem miedzynarodowym, złożenie wniosków o ochronę międzynarodową w Polsce, natomiast długofalowo nie pomogą nam żadne druty kolczaste, nie pomogą nam żadne zasieki z drutu kolczastego. Potrzeba nam współpracy z całą Unią Europejską w sprawie szybkiego wypracowania rozwiązania dla tego kryzysu humanitarnego, który zbliża się do granic Unii Europejskiej - mówił Śmiszek.
- Łukaszenka stawia Unię Europejską, w tym przypadku Polskę i Litwę, pod ścianą, ale sami nie rozwiążemy tego problemu, nie rozwiążemy tego nadciągającego kryzysu - podkreślił poseł Lewicy.
Dodał, że możemy budować mury, zasieki, ale "to nic nie pomoże". - Dzisiaj mamy 50 osób, a za chwilę będziemy mieli tysiące ludzi - powiedział Śmiszek. Ocenił, że "tylko silna Unia Europejska, Polska rozmawiająca w grupie państw Unii może znaleźć rozwiązanie na ten nadchodzący kryzys".
Kornecka: brakuje inicjatywy ze strony Polski
Anna Kornecka (Porozumienie) powiedziała, że trzeba podjąć stosowne kroki, które zapewnią bezpieczeństwo. - Druga rzecz to jest to, co się dzieje na granicy nie tylko polsko-białoruskiej, ale także białorusko-litewskiej czy białorusko-łotewskiej, czyli rodzaj prowadzonej przez Białoruś wojny hybrydowej, czyli stosowania różnych, niekonwencjonalnych środków, które mają na celu zdestabilizować sytuację na pograniczu, pomiędzy tymi państwami - dodała.
- Tej sytuacji nie rozwiąże rozkładanie druta kolczastego. Są procedury, które powinny zostać wdrożone - dodała.
- Jeżeli mamy do czynienia z kobietami i dziećmi, które znajdują się w tym pasie pomiędzy dwoma państwami, to należałoby udzielić pełnej pomocy od strony humanitarnej. To jest coś, do czego w zasadzie państwo polskie też jest zobowiązane - powiedziała Kornecka.
- Natomiast jeśli chodzi o całą resztę osób, które znajdują się na tej granicy, to też są na to procedury weryfikacyjne i procedury, które pozwalają odesłać te osoby tam, gdzie powinny tak naprawdę starać się o status uchodźcy, bo to niekoniecznie musi być Polska - dodała.
Kornecka powiedziała, że "widać, że brakuje inicjatywy ze strony Polski, żeby wdrażać te procedury i zaopiekować się tymi ludźmi od strony prawnej". - To się im należy i to się im należy też na gruncie przepisów prawa międzynarodowego - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24