- Wynurzenia ministra Waszczykowskiego zakrawają już na kpinę - stwierdził politolog i były europoseł Marek Migalski. Skomentował w ten sposób wypowiedź ministra spraw zagranicznych, który zapowiedział, że będzie sprawdzał, czy niektóre kraje Unii nie wywierały nacisków i nie szantażowały innych państw członkowskich, by wymusić wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.
- Dzisiejsze enuncjacje i wynurzenia ministra Waszczykowskiego zakrawają już na kpinę - ocenił Migalski - On chce uruchomić CBA, ABW, policję i posłać te instytucje na Angelę Merkel, żeby zbadały, czy ona nie jest przestępcą? To nie są poważne zachowania - tłumaczył.
- Na salonach europejskich też się trzeba jakoś zachowywać. To jest złamanie standardów - skomentował postawę ministra.
Dodał, że Polska sama osłabia swoją pozycję w Unii Europejskiej.
Sprawa trzeciorzędna
- Myśmy się zmarginalizowali. I to w sprawie - powiedzmy sobie szczerze - trzeciorzędnej - stwierdził.
Jak dodał, gdyby chodziło o faktycznie istotne kwestie - na przykład politykę energetyczną czy fundusze strukturalne - "to ja bym to zrozumiał, że stawia się sprawę na ostrzu noża, ale poszło o wybór polskiego polityka na to ważne stanowisko".
"Kaczyński złapany na blefowaniu"
Migalski stwierdził również, że polska dyplomacja źle rozegrała sprawę wyboru Tuska.
- Oni (politycy PiS - red.) na tym sporze o Donalda Tuska mogli coś zyskać. Mogli "sprzedać" swoją niezgodę albo swoją zgodę, albo swoje milczące przyzwolenie za coś konkretnego dla Polski - ocenił Migalski.
Dodał, że opór Polski był dla europejskich liderów niezrozumiały.
Stwierdził również, że politycy - premier Szydło, prezes Kaczyński - powinni pogodzić się z porażką i starać się o dobre relacje z pozostałymi krajami Unii Europejskiej, bo chodzi o pozycję Polski, "a nie o ich dobre samopoczucie".
- Jarosław Kaczyński został złapany na blefowaniu. Okazało się, że karty, którymi gra, są słabe - skomentował Migalski.
Autor: azb/sk/jb / Źródło: tvn24