Miał być szampański Sylwester w górach i urlop w Zakopanem. Są nerwy i rozczarowanie, bo okazało się, że zarezerwowane kwatery po prostu nie istnieją. Kurort nie chce stracić swojej marki i walczy z falą oszustów. Tylko czy nie jest to walka z wiatrakami?
Pan Maciej Golis liczył, że Nowy Rok będzie witał na Krupówkę. Wpłacił zaliczkę i czekał. Przed wyjazdem, na wszelki wypadek, postanowił zadzwonić do Zakopanego.
- Z samego rana zatankowałem paliwo, spakowany byłem, ale mówię jeszcze do niej zadzwonię, żeby się nie okazało, że straciłem bezsensownie pieniądze. Ale telefon nie odpowiadał, żadnego kontaktu - opowiada.
Nie ma ulicy, nie ma hotelu
Golis jest jedną z kilkuset ofiar oszustów, którzy w Zakopanem proponowali kwatery widmo. Złodzieje, bo tak ich trzeba nazwać, oferują świetne ceny, tyle że w nieistniejących hotelach i na ulicach, których nie ma.
Tropy przestępców prowadzą na zagraniczne serwery. Jedna z tych osób mieszka w Holandii. Wielu oszukanych zwraca uwagę, że miało do czynienia z kobietą.
Teraz będzie problem, żeby w ogóle odzyskać pieniądze. - Musi być zwolnienie z tajemnicy bankowej, więc są to procedury długie - tłumaczy Kazimierz Pietruch z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Jak nie dać się oszukać
Oszuści zawsze będą, jak świat światem. Trzeba ich zwalczyć, mam małe narzędzia, żeby to robić skutecznie burmistrz Zakopanego Janusz Majcher
Szczegóły walki z turystycznymi oszustami wyjaśnia Łukasz Chmielowski, doradca burmistrza ds. marki "Zakopane": - Planujemy w najbliższym czasie stworzyć zakładkę na stronie internetowej urzędu miasta. Tam zamieszczone będą wszystkie legalnie działające obiekty turystyczne w Zakopanem. Każdy z tych obiektów dostanie również od nas specjalną naklejkę.
Wprawdzie obecnie w urzędzie, telefonicznie można sprawdzić czy kwatera w ogóle istnieje, jednak robi to niewiele osób. Większość płaci i przyjeżdża. A Polska Organizacja Turystyczna przypomina: osobę, z której oferty chcemy skorzystać, należy sprawdzić - czy jest znana na rynku i jaka ma opinie.
nsz//mat
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN/fot.PAP