"Firmy-krzaki" i luki w prawie. Ekspert o śmieciowym procederze

Michał Paca we "Wstajesz i weekend" mówił o pożarach magazynów odpadów
Michał Paca o pożarach magazynów odpadów
Źródło: tvn24

Ceny utylizacji bardzo poszły w górę, firmy nabrały odpadów i nie mają co z nimi zrobić - tłumaczył w "Wstajesz i weekend" w TVN24 Michał Paca, autor bloga Sortownia Opinii i ekspert branży gospodarki odpadami. Komentował serię pożarów śmieci trwającą w Polsce od kilku tygodni. Jak dodał, istnieje w Polsce "luka w prawie", która umożliwia zdobycie w bardzo łatwy sposób pozwolenia na magazynowanie odpadów.

- Odpady komunalne, te, które wytwarzamy w domach, generują rynek na poziomie 3,5-4 miliardów złotych rocznie, ale są też odpady przemysłowe, które powstają w zakładach produkcyjnych i z nimi też nie mamy co zrobić. To może być drugie tyle, łącznie 7-8 miliardów złotych - wskazywał Michał Paca, oceniając sytuację na polskim rynku odpadów.

Podkreślił, że "to, co teraz gasimy", to "nie śmietniska, czy - jak to jest napisane w prawie - składowiska odpadów, tylko magazyny".

- Śmietnisko jest rozumiane jako miejsce, gdzie zwozimy odpady i one mają tam zostać. (...) Jak ktoś magazynuje, to dostaje pieniądze, ma te odpady w magazynie i musi znaleźć kogoś, kto weźmie od niego te odpady - tłumaczył ekspert.

Jak dodał, większość pożarów w ostatnim czasie wybuchła właśnie w magazynach odpadów.

Jego zdaniem głównym powodem serii pożarów śmieci w ostatnim czasie jest "desperacja i brak długofalowego myślenia". - Teraz ceny utylizacji bardzo poszły w górę, firmy nabrały odpadów i nie mają co z nimi zrobić. (...) Dochodzi do zaprószenia ognia, zazwyczaj między godziną 22 a 23 - dodał.

"Firmy-krzaki"

Paca podkreślił, że "zrobiliśmy lukę w prawie", dzięki której łatwo można zdobyć pozwolenie na magazynowanie odpadów. Jak mówił, żeby dostać tego typu pozwolenie, wystarczą trzy miesiące.

- Jest mnóstwo firm, które mają te łatwo dostępne pozwolenia na magazynowanie odpadów. W tych pozwoleniach nie jest napisane, ile można zmagazynować odpadów na terenie danej lokalizacji - tłumaczył ekspert. Jak dodał, w tej sytuacji powstają więc "firmy-krzaki, które wystawiają kartę, że przyjęły odpady, te odpady formalnie w systemie są, ale one de facto jadą gdzie indziej".

Zrobiliśmy lukę w prawie

"Zrobiliśmy lukę w prawie"

- Błędem jest to, że nie ma czegoś takiego jak depozyt za magazynowanie. Jak ktoś chce magazynować odpady, to powinien wpłacić sumę gwarancyjną, która będzie w jakimś stopniu zabezpieczała to, co się z tymi odpadami stanie, jeśli firma upadnie - ocenił autor bloga Sortownia Opinii.

Według niego "jeżeli chcemy szukać mafii śmieciowej, to powinniśmy znaleźć 'firmy-krzaki' i sprawdzić, czy pomiędzy nimi a legalnymi jednostkami, które wytwarzają odpady, nie ma pośredników".

- To ci pośrednicy będą zarabiali najwięcej, a w tych firmach, w których są odpady, nie będzie ani pieniędzy ani pracowników - tłumaczył Paca.

Dodał też, że "środki, które trzeba wprowadzić", żeby uregulować sytuację z odpadami, "wcale nie są trudne". - Opłaty depozytowe, doprowadzenie do klarownej informacji ile można zmagazynować odpadów - to są stosunkowo proste ruchy - podsumował gość "Wstajesz i weekend".

Cała rozmowa z Michałem Pacą

Cała rozmowa z Michałem Pacą

Autor: ads//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: