Raper Michał "Mata" Matczak deklaruje chęć kandydowania na prezydenta, ale jeszcze nie teraz, bo miałoby chodzić o wybory w 2040 roku. W tle jest wątek legalnej marihuany – w polityce wątek ani nowy, ani bardzo skuteczny. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Zamiast nowego teledysku, performance, zamiast nowych wersów i bitów, orędzie. – Chciałbym, żeby wszystkie leśne dziadki w końcu skumały, że ich czas przeminął i nadchodzi nowe – mówi w nagraniu raper Michał "Mata" Matczak, który w ten sposób, najwyraźniej, deklaruje chęć kandydowania na prezydenta.
- Już teraz oficjalnie rozpoczynam moją kampanię na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2040 roku. Już teraz, bo młodzi ludzie często przewyższają kompetencjami starszą generację – twierdzi. Czy to konferencja prasowa, czy fejkowa, raper "Mata" nie precyzuje.
"Mata" chce depenalizacji marihuany
Postulaty "Maty" są jakby znajome. – Marihuana jest mniej szkodliwa i uzależniająca niż alkohol, ale tak samo jak alkohol jest narkotykiem i warto o tym pamiętać – mówi raper. – Ja będę o tym przypominał, ponieważ zrozumiałem, że jedyną drogą do zmiany w niesprawiedliwym prawie nie jest idealizacja hehe ziółka, tylko długofalowe uświadamianie społeczeństwa – dodaje.
Depenalizacji marihuany artysta domaga się od miesięcy - podobnie jak od miesięcy musi stawiać się przed sądem po tym, jak złapano go na posiadaniu półtora grama narkotyków, co zgodnie z ideą Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany powinno być dozwolone - to zresztą jedyna rzecz, która łączy Lewicę i Konfederację.
- Ktoś, kto samodzielnie na własną odpowiedzialność jako dorosły zapali jointa, grozi mu trzy lata więzienia. To jest skandal – uważa Konrad Berkowicz z Konfederacji.
Jointy w rękach parlamentarzystów – między innymi Janusza Palikota - w sejmowym środowisku to nie nowość, podobnie jak w przypadku Piotra Liroya-Marca łączenie rapu z polityką. Choć obaj robią dziś biznesy oparte na konopi, kiedy byli w parlamencie, ich plany dotyczące legalizacji marihuany nie wypaliły.
– Dobrze, że chce to zmienić. To jest symboliczna sprawa, ona nie załatwi wszystkich spraw w Polsce, ale od czegoś trzeba zacząć – twierdzi Janusz Palikot. - Penalizacja marihuany to jest bardzo ciężki grzech, jeżeli chodzi o polskie partie – dodaje Piotr Liroy-Marzec.
Potencjalnie najdłuższa kampania w historii polskiej polityki
Nie wiadomo, czy kampania "Maty" jest na serio, ale narkotyki - nawet tak zwane miękkie - to temat nie na żarty. – Zachodnia Europa liberalizowała swoje prawo, natomiast myśmy je zaostrzali, dochodząc do tego, że w tej chwili penalizowane jest posiadanie nawet niewielkich ilości narkotyków na własny użytek, co jest w tej chwili w Europie ewenementem – mówi socjolog Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie i ekspert Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.
Patryk Jaki - największy liberał w kwestii konopi z obozu rządzącego, zgadzający się na tzw. medyczną marihuanę, jest na "nie". - Depenalizacja narkotyków w ogóle to jest coś, z czym ja zawsze będę walczył. Jestem przekonany, że młodym ludziom można zaproponować coś znacznie bardziej wartościowego – twierdzi polityk Solidarnej Polski.
- Przez prawie dwadzieścia lat mojej kampanii wyborczej chcę dorosnąć w pełni jako artysta i człowiek na oczach całej Polski. Dzięki mojej muzyce i social media będziecie mogli czujnie obserwować wszystkie moje upadki i wzloty po to, żeby na koniec ocenić całokształt mojej postaci i zadecydować – mówi "Mata". Ewentualna decyzja za 18 lat, po potencjalnie najdłuższej kampanii w historii polskiej polityki.
Źródło: TVN24