- Sprzedali nas jak bydło - mówią załamani mieszkańcy bloków. Łącznie to ok. 200 osób. Stare, wymagające remontu budynki były problemem dla miasta, którego władze chętnie się pozbyły. Budynki należące do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami miasto przekazało najpierw założonej przez siebie spółce GTBS (Grudziądzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego). Następnie, gdy budynki przestały być komunalne, spółka mogła się ich pozbyć. Nieruchomości zostały zatem sprzedane razem z mieszkańcami prywatnym właścicielom. - Te stare nieruchomości stały się kulą u nogi dla naszego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - przyznał prezes TBS, Kazimierz Piotrowski.
Sąd unieważnia sprzedaż
Nowi właściciele natychmiast podnieśli czynsz z 400 do 1 tys. zł. Mieszkańcy protestowali w urzędzie, następnie zgłosili sprawę do sądu. Sąd pierwszej instancji przyznał im rację i unieważnił dwa z ośmiu aktów notarialnych. Miejscy urzędnicy skierowali jednak sprawę do sądu wyższej instancji. Kilka dni temu Sąd Najwyższy także opowiedział się za lokatorami. W orzeczeniu napisał, że sprzedaż budynków z mieszkańcami jest "niedopuszczalna". - Ja nie sprzedawałem ludzi, a własność należącą do TBS - przekonywał w rozmowie z reporterem TTV prezes TBS. Decyzji SN nie chciał komentować.
Z kolei Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prezydenta Grudziądza argumentowała: - W dokumencie, który do tej pory dostaliśmy z Sądu Najwyższego jest napisane "niedopuszczalna, ale poza wyjątkami". I te wyjątki trzeba też wyjaśnić. Całą sprawę trzeba dogłębnie zbadać - mówiła.
Orzeczenie SN trafi teraz do sądu apelacyjnego w Gdańsku, który wyda prawomocny wyrok w tej sprawie.
Zobacz cały reportaż "Blisko ludzi" TTV
Autor: db//rzw / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV