W środę od poranka w kilkudziesięciu polskich kanałach telewizyjnych można było zobaczyć tylko czarne plansze. W południe również. W radiu odgrywano komunikaty informujące o proteście mediów. - Nie było takiej sytuacji, żeby tak liczne media ze sobą współpracowały. Ciekawe, co się wydarzy. Walczymy w słusznej sprawie. W sprawie wolnych mediów - mówi redaktor naczelny Radia ZET Michał Celeda.
"To jest pierwszy przypadek po 1989 roku tak powszechnej solidarności mediów"
Po raz pierwszy od niemal 24 lat w środę wieczorem nie ukazały się "Fakty". Portale internetowe pokazywały tylko odniesienie do listu podpisanego przez kilkadziesiąt podmiotów medialnych, które zapewniają milionom odbiorców dostęp do informacji, rozrywki, sportu i edukacji. - Wiedziałem od pewnego czasu, ile firm medialnych weźmie udział w tej akcji, ale to przerosło moje wyobrażenia. To jest pierwszy przypadek po 1989 roku tak powszechnej solidarności mediów w Polsce - zwraca uwagę redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk.
OGLĄDAJ W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Pomysł wprowadzenia nowej opłaty dla mediów jest dla telewizji, rozgłośni radiowych, portali internetowych i gazet takim obciążeniem, że z pewnością będą musiały zwolnić tempo, ambicje, a być może i dziennikarzy. - Będzie bardzo poważne obciążenie, które zasadniczo wpłynie na wynik finansowy. Sprawi, że wprowadzi media w straty, co oznacza osłabienie w sensie kadrowym i kontentowym - uważa redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota.
"Przecież rządzący twierdzą, że wygraliśmy z pandemią, a gospodarka ma się świetnie"
Czarne ekrany to przedsmak tego, jak może wyglądać medialna rzeczywistość w kraju, w którym władza niszczy media niezależne od polityków, nakładając nowe daniny, a drugą ręką dopłaca miliardy mediom, które o władzy mówią tylko dobrze, błędy przemilczając. Taki dzień z czarnymi ekranami - telewizorów, smartfonów, tabletów czy komputerów - dzień bez muzyki i audycji w radiu, a tylko z komunikatem, to poświęcenie w imię wielkiej sprawy. Media, które żyją z reklam, nie wyświetlały reklam.
- Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy nasze programy zastąpić komunikatem informującym o proteście. To dość drastyczny protest, ale inaczej nikt by go nie zauważył - mówi wiceprezes grupy radiowej Agory Adam Fijałkowski.
List mediów do władz wyraża wątpliwość, że te pieniądze są potrzebne na walkę z efektami pandemii COVID-19, jak przekonuje rząd. - Nie do końca mogę się zgodzić, że to zostanie przeznaczone na walkę z pandemią. No i dlaczego tylko media mają pomagać w taki sposób w walce z covidem? Przecież rządzący twierdzą, że wygraliśmy z pandemią, gospodarka ma się świetnie, wiec dlaczego tu nagle potrzebna pomoc? - zastanawia się Michał Celeda, redaktor naczelny Radia ZET.
Autorka/Autor: Maciej Warsiński, asty//now
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24