Ministra edukacji Barbara Nowacka odpowiedziała na pismo rzecznika praw obywatelskich Marcina Wiącka, w którym zgłasza on wątpliwość co do terminu ogłoszenia wyników tegorocznych matur. Nastąpi to w tym roku zbyt późno w stosunku do terminarza rekrutacji na uczelnie wyższe w m.in. Danii i Szwecji - podkreśla RPO. Szefowa MEN wskazała m.in. na czasochłonność procesu sprawdzania matur oraz możliwość wystawienia w tej sprawie specjalnego zaświadczenia. Ministerstwo zwróciło się też do m.in. do ambasadorów Szwecji i Danii z prośbą o uwzględnienie możliwości późniejszego złożenia dokumentów przez polskich maturzystów.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w lutym br. wystąpił do ministry edukacji Barbary Nowackiej w sprawie tegorocznych maturzystów, którzy planują studia wyższe m.in. w Danii czy Szwecji. Zwrócił w nim uwagę, że w tym roku termin ogłoszenia wyników egzaminu maturalnego oraz wydania zdającym świadectw to 9 lipca, podczas gdy rekrutacja m.in. w Danii i Szwecji przewiduje wcześniejsze terminy rejestracji dokumentów.
Odpowiadając RPO ministra edukacji przypomniała, że zgodnie z przepisami ustawy o systemie oświaty terminy ogłaszania wyników ustalane są przez dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Podała, że tegoroczny termin jest zbliżony do terminów z ostatnich 10 lat - gdy wyniki ogłaszane były w ostatnim tygodniu czerwca lub pierwszym tygodniu lipca.
Ministra wskazała, że wyniki obejmują zarówno egzamin maturalny przeprowadzany w terminie głównym - w maju, jak i egzamin maturalny przeprowadzany w terminie dodatkowym. Egzamin w terminie dodatkowym jest przeprowadzany zazwyczaj od 1 czerwca do mniej więcej 14–17 czerwca, w zależności od terminu, w którym w danym roku kalendarzowym przypada święto Bożego Ciała. "Pomiędzy zakończeniem sesji dodatkowej egzaminu maturalnego a terminem wydania świadectw dojrzałości jest zaledwie kilkanaście dni, podczas których prace egzaminacyjne muszą być sprawdzone, sprawdzenie zweryfikowane, karty odpowiedzi sczytane. To bardzo niewiele czasu, zważywszy na zakres prac do wykonania" - napisała szefowa MEN.
"Należy również mieć świadomość, że sprawdzenia i oceny prac egzaminu maturalnego dokonuje nie 'system' (w domyśle - informatyczny), a ludzie - egzaminatorzy. Również ludzie - pracownicy okręgowych komisji egzaminacyjnych i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - są odpowiedzialni za zrealizowanie zadań, które muszą zostać wykonane po sprawdzeniu i ocenieniu prac egzaminacyjnych przez egzaminatorów" - dodała.
Nowacka zwróciła uwagę, że w skali całego kraju np. w 2022 r. sprawdzonych i ocenionych zostało ponad 1,7 mln prac z egzaminu maturalnego. Zastrzegła, że proces ten przebiegał według rygorystycznie przestrzeganych zasad, których celem było zapewnienie najwyższej możliwej jakości sprawdzania, w tym jakości materiałów przekazywanych egzaminatorom podczas spotkań bezpośrednio przed przystąpieniem do pracy.
Poinformowała też, że sprawdzanie i ocenianie prac egzaminacyjnych może odbywać się wyłącznie w weekendy. W przypadku egzaminów, do których przystępuje znaczna liczba zdających, konieczne jest zaangażowanie egzaminatorów przez 2 lub nawet 3 kolejne weekendy, co oznacza, że sprawdzanie prac z egzaminu maturalnego przeprowadzonego w terminie głównym (w maju) kończy się zazwyczaj w drugi weekend czerwca.
Podała, że w ten sam weekend rozpoczyna się wyrywkowa weryfikacja jakości pracy egzaminatorów, sprawdzane są ponownie prace "graniczne" bądź prace, których wyniki - w efekcie przeprowadzanych analiz statystycznych - wskazywane są jako wymagające ponownej weryfikacji. Jednocześnie z tymi działaniami okręgowe komisje egzaminacyjne sczytują karty odpowiedzi, na których egzaminatorzy zaznaczają liczbę punktów przyznaną za rozwiązanie każdego zadania otwartego.
Sprawdzane w tym czasie są nie tylko arkusze maturalne
Nowacka przypomniała, że egzamin maturalny to tylko jeden z egzaminów przeprowadzanych w okresie maj-lipiec każdego roku. Praktycznie jednocześnie z nim przeprowadzany jest egzamin ósmoklasisty oraz wszystkie egzaminy z zakresu kształcenia w zawodach.
"Zatem do około 1,7 mln arkuszy egzaminu maturalnego, które muszą zostać - na przestrzeni zaledwie około 6 tygodni - sprawdzone, ocenione, przetransportowane, sczytane, zweryfikowane, należy dodać około 1,6 mln arkuszy egzaminu ósmoklasisty i około 0,5 mln arkuszy egzaminów "zawodowych", które podlegają identycznym procesom, co arkusze egzaminu maturalnego. Ogółem daje to około 3,8 mln arkuszy do opracowania na przestrzeni zaledwie około 8 tygodni. Do tego należy dodać konieczność wydrukowania, skonfekcjonowania i dostarczenia do szkół, ośrodków, centrów około 1,7 mln różnego rodzaju dokumentów potwierdzających uzyskanie wyników egzaminacyjnych" - zaznaczyła ministra.
"Zakres zadań do wykonania w bardzo krótkim czasie jest zatem ogromny. Przeprowadzenie wszystkich opisanych powyżej działań w czasie, w którym są one obecnie przeprowadzane, wymaga ogromu pracy pracowników CKE i OKE" - dodała.
Dlatego według niej, konieczne jest przyjęcie optymalnego harmonogramu przeprowadzania egzaminu, zapewniającego najwyższą możliwą jakość sprawdzania i oceniania egzaminu w rozsądnym przedziale czasu, dającym możliwość przeprowadzenia postępowania rekrutacyjnego do uczelni w okresie zbliżonym do obowiązującego w latach ubiegłych.
"Wymuszenie skrócenia terminu przekazywania zdającym wyników de facto o kilka dni, naprawdę nie wpłynęłoby w istotny sposób na obniżenie 'wielotygodniowego stresu i niepewności', a wiązałoby się z koniecznością poświęcenia jakości wykonywanych działań na rzecz 'przyspieszenia' dla samego przyspieszenia. Mając wszystkie powyższe informacje na względzie, uprzejmie informuję, że nie ma możliwości skrócenia terminu przekazania zdającym wyników egzaminu maturalnego" - wyjaśniła ministra edukacji.
Istnieje możliwość wystawienia zaświadczenia
Poinformowała, że tylko w Europie, nie wliczając Polski, jest około 2,3 tys. uniwersytetów. "Nie ma możliwości dostosowania harmonogramu państwowego egzaminu do wewnętrznego terminarza rekrutacyjnego każdej z tych jednostek" - podała.
Wskazała, że zgodnie z deklaracją dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej z ubiegłego roku szkolnego, istnieje możliwość wystawienia osobom, które planują aplikować na studia wyższe np. w Danii czy Szwecji, zaświadczenia, że przystąpiły do egzaminu maturalnego w 2024 r., a wyniki tego egzaminu będą znane 9 lipca br. "Uczelnie duńskie czy szwedzkie, którym zależy na rekrutacji kandydatów, nie powinny czynić problemów z przesunięciem terminu złożenia dokumentów aplikacyjnych" - zaznaczyła.
Czytaj również: Episkopat "wyraża sprzeciw" wobec zmian wprowadzonych przez MEN. "Krzywdząca decyzja"
Szefowa MEN przekazała też, że zwrócono się m.in. do ambasadorów Szwecji i Danii z prośbą o uwzględnienie możliwości złożenia przez absolwentów polskich szkół ponadpodstawowych, starających się o przyjęcie do szwedzkich uczelni, dokumentów aplikacyjnych po 9 lipca 2024 r.
Ministra edukacji poinformowała także RPO, że zarówno do MEN, jak i do CKE nie wpłynęły żadne skargi dotyczące tegorocznego terminu ogłoszenia wyników matur, przesłanych zostało natomiast kilka pism i e-maili, na które udzielono stosownej odpowiedzi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Magdalena Galkiewicz/Shutterstock