- Mam setki rękawiczek i maseczek, kupiłem 50 przyłbic. Jakoś musimy sobie poradzić, bo nie wyobrażam sobie, żeby matury nie było - mówi dyrektor jednego z warszawskich liceów. Szkoły w całej Polsce zbroją się przed egzaminem dojrzałości.
Gdyby nie pandemia, maturzyści mieliby już wakacje, bo egzaminy byłyby już dawno za nimi. Tymczasem rząd zdecydował o zmianie harmonogramu egzaminów zewnętrznych i tym samym matury rozpoczną się dopiero w poniedziałek 8 czerwca. Po raz pierwszy od 2005 roku, gdy wprowadzono powszechnie tak zwaną "nową maturę", taką samą dla wszystkich uczniów w Polsce, egzamin ten odbędzie się w czerwcu i bez części ustnej.
Tegoroczna matura zostanie przeprowadzona w reżimie sanitarnym. Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała wytyczne do przeprowadzania egzaminów zewnętrznych w czasie epidemii koronawirusa. Uczniowie muszą do szkoły przynieść własne przybory i wodę, a rodzice nie będą mogli wejść do budynku. Ławki muszą być oddalone od siebie o półtora metra, w takiej odległości będą też musieli stać od siebie maturzyści, zanim wejdą do sal egzaminacyjnych. Maseczki lub inne osłony na nos i usta będą mogli zdjąć, dopiero gdy usiądą w ławkach. To wszystko sprawiło, że przygotowanie do egzaminów dla dyrektorów szkół jest potężnym wyzwaniem.
Wpuścić na salę i trzymać tam godzinę?
- W normalnych warunkach zmieścilibyśmy się w sali gimnastycznej i ewentualnie jednym korytarzu. Do tegorocznej matury potrzebna mi sala gimnastyczna, dwa korytarze i jeszcze cztery dodatkowe klasy - wylicza Marcin Konrad Jaroszewski, dyrektor XXX LO w Warszawie. W jego szkole zdaje ją w tym roku około 130 osób.
Maturzyści do budynku będą wchodzili dwoma wejściami. - Te korytarze, gdzie odbędą się egzaminy, są na parterze i na ostatnim piętrze. Na pierwszym w klasach zrobimy dla młodzieży szatnie. Ale trudno będzie uniknąć tłumów przed wejściem do nich - przyznaje dyrektor Jaroszewski. - Będziemy się starali zachować dystans, zachęcimy, żeby młodzież przychodziła wcześniej, ale z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, żebym miał ich wpuszczać na salę na przykład godzinę wcześniej i tam trzymać w ławkach - dodaje.
Jaroszewski ocenia, że jeśli chodzi o środki higieniczne i zabezpieczenia, jest dobrze przygotowany. - Mam setki rękawiczek i maseczek od miasta, sam dokupiłem 50 przyłbic. Jakoś musimy sobie poradzić, bo nie wyobrażam sobie, żeby matury nie było. Dla tych młodych ludzi to dopiero byłoby straszne - mówi.
Rodzice i absolwenci na pomoc
- Wszystko mam już dopięte na ostatni guzik, dziś pani woźna wywieszała przed salami składy komisji - oddycha z ulgą Małgorzata Dembska, dyrektorka II LO w Poznaniu. - Mnóstwo pieniędzy wydaliśmy na maseczki, przyłbice, urządzenie do ozonowania. Uruchomiliśmy wyjście awaryjne, żeby młodzież mogła wchodzić na egzamin czterema wejściami.
Dla dyrektor Dembskiej najtrudniejsze było skompletowanie komisji maturalnych. Bo choć w związku z pandemią liczba ich członków została zmniejszona, to samych komisji jest więcej między innymi dlatego, że aby zachować dystans pomiędzy uczniami w ławkach, potrzeba więcej sal egzaminacyjnych.
W "dwójce" matura będzie się odbywała w auli, korytarzu i jeszcze 20 klasach. Normalnie w jednej mieściło się dwudziestu uczniów, teraz ze względu na reżim sanitarny będzie ich dwunastu.
- Trochę osób nam zabrakło do komisji, więc napisałam list z serdeczną prośbą do naszych rodziców i absolwentów, czy ktoś może nam pomóc w organizacji matury i na szczęście się zgodzili - mówi Dembska.
Zgodnie z ministerialnymi zaleceniami dotyczącymi przeprowadzania egzaminów przewodniczący zespołu nadzorującego musi zapewnić dodatkowe osoby, które pojawią się, jeżeli ktoś nie będzie mógł danego dnia stawić się w pracy np. dlatego, że wystąpią u niego objawy choroby. Dlatego resort edukacji umożliwił poszerzenie zespołów egzaminacyjnych o osoby spoza szkoły.
Powoływanie do komisji i zespołów osób spoza grona nauczycielskiego po raz pierwszy miało miejsce w czasie ubiegłorocznego strajku nauczycielskiego. To wtedy rząd zdecydował o wprowadzeniu takiej możliwości, bo ze względu na strajk przeprowadzenie matur było zagrożone (w czasie egzaminu ósmoklasisty uczniów pilnowali m.in. leśnicy, strażnicy miejscy, katecheci i rodzice).
Aaaanauczyciela pożyczę na maturę
Arkadiusz Stańczyk, dyrektor Liceum Akademickiego w Toruniu ma w tym roku rekordową dla tej szkoły liczbę aż 104 maturzystów. Do komisji zabrakło mu siedmiu osób. - Można powiedzieć, że wypożyczyłem ich z innych szkół, na szczęście się udało - mówi. - W naszej szkole egzamin odbędzie się właściwie we wszystkich zakątkach budynku. Podzieliśmy go na sektory, maturzyści będą mieli osobne wejścia na poszczególne piętra. Chcę im stworzyć takie warunki, żeby przede wszystkim czuli się bezpiecznie.
Zdaniem dyrektora Stańczyka najważniejsze jest zapewnienie nastolatkom spokoju. - Ci młodzi ludzie i tak musieli się już mierzyć przez pandemię z potężnym obciążeniem emocjonalnym - zauważa. I zaraz dodaje: - Musimy robić wszystko, by to zminimalizować. Choć do matury podchodzą osoby, które formalnie są absolwentami i szkołę skończyły w kwietniu, cały czas jesteśmy w kontakcie. Przeprowadziłem też dla nich zdalne szkolenia, by wiedzieli, co ich czeka, jeśli chodzi o zabezpieczenia i organizację egzaminu.
A jeśli uczeń zachoruje?
Związek Powiatów Polskich zasugerował w tym tygodniu wprowadzenie w 2020 roku drugiego terminu dodatkowego egzaminu dojrzałości przypadającego na początek sierpnia (jeden Centralna Komisja Egzaminacyjna zaplanowała na lipiec). Proponowana zmiana wynika z obecnej sytuacji epidemicznej i rosnącego wskaźnika osób zakażonych.
"Szczególnie trudna sytuacja dotyczy aktualnie np. województwa śląskiego, gdzie wśród zakażonych najczęściej są górnicy i członkowie ich rodzin, stąd znaczna liczba osób przebywa w kwarantannie domowej oraz objęta jest nadzorem sanitarnym. Zachodzi więc obawa, że część uczniów mających przystąpić w bieżącym roku szkolnym do egzaminu maturalnego, z uwagi na tę sytuację oraz obowiązujące procedury sanitarne nie będzie mogła do tego egzaminu przystąpić w terminie głównym ani w aktualnie wyznaczonym terminie dodatkowym" - czytamy w piśmie Związku Powiatów Polskich.
- Mamy jeszcze ponad miesiąc do dodatkowego terminu, bo zaplanowaliśmy te matury od 8 lipca - przypomina Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. - Osoby, które teraz są w kwarantannie lub będą w niej w czasie matury, zdążą z niej wyjść, bo przecież trwa dwa tygodnie - dodaje dyrektor CKE.
Źródło: tvn24.pl