Spotkanie zespołu do spraw dialogu prawno-historycznego Polski i Izraela nie rozwiało wszystkich wątpliwości strony izraelskiej, ale było krokiem w kierunku uspokojenia – ocenia wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma.
"Atmosfera była coraz lepsza"
Szpytma, który uczestniczył w tych rozmowach, pytany w piątek w programie 3. Polskiego Radia, czy udało się uspokoić stronę izraelską, przyznał że "nie do końca". - Ale uważam, że te kroki, które zostały poczynione, są w tym kierunku. Na pewno wyszli spokojniejsi niż weszli – zaznaczył. - Atmosfera z godziny na godzinę była coraz lepsza – dodał.
Relacjonując spotkanie w Jerozolimie, powiedział, że pytania dotyczyły aspektów prawnych, a najdłuższe debaty dotyczyły "rozumienia tego prawa, które zostało przyjęte", a także kwestii historycznych. Dodał, że w tym przypadku zaniepokojenie wyrażali przedstawiciele instytutu Yad Vashem.
Według wiceprezesa IPN wątpliwości dotyczą np. interpretacji wyrazu "naród" oraz kwestii historycznych. Strona izraelska wyraziła zaniepokojenie, że w Polsce coraz częściej zrównuje się ofiary polskie z ofiarami żydowskimi - zaznaczył.
- Wyjaśniłem, że mówienie o tym, że zginęło trzy miliony Żydów i trzy miliony Polaków, nie znaczy, że my zrównujemy. Nikt poważny nie twierdzi, że Polacy w sensie etnicznym byli w taki sam sposób represjonowani jak Żydzi – dodał Szpytma.
Jak mówił, strona polska, odnosząc się do obaw o swobodę badań historycznych, wskazywała na zapisane w ustawie zastrzeżenia – wyłączenie badań naukowych i działalności artystycznej, a także zapis, ze chodzi o głoszenie tez wbrew faktom. - My nie widzimy takiego zagrożenia, strona izraelska obawia się – podkreślił. Dodał, że Izraelczycy wyrażali też zaniepokojenie wzrostem antysemityzmu w Polsce.
"Nie ma podstaw żeby mieć obawy"
Strona izraelska – relacjonował Szpytma – formułowała wątpliwości, jak nowe prawo będzie interpretowane, a przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości wyjaśniał, że prawo "nie będzie stosowane w ten sposób, jak mówi prasa". - Co prawda ostateczna interpretacja należy do sądu (…), ale naszym zdaniem nie ma podstaw, żeby mieć obawy – mówił wiceprezes IPN.
Jak dodał, przedstawiciele Izraela nie wysuwali żądań zmiany ustawy i podkreślali, że nie mogą wpływać na polskie prawodawstwo. - Natomiast stanowczo wyrażali swoje zdziwienie, po co w ogóle potrzebne to prawo, że wystarczy działalność edukacyjna - powiedział.
Szpytma dodał, że intencja ustawodawcy, a wcześniej wnioskodawcy – Ministerstwa Sprawiedliwości – wiązały się z bezsilnością wobec nieprawdziwych stwierdzeń w zagranicznych mediach i tym, że sposoby edukacyjne zawiodły. Wiceprezes IPN wyraził nadzieję, że kolejne spotkanie odbędzie się w Polsce.
Nowelizacja ustawy o IPN zakłada m. in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub więzienia do lat trzech.
Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Nowelizacja wywołała zaniepokojenie w Izraelu, USA, na Ukrainie i w Kanadzie.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Nowelizacja weszła w życie w czwartek.
Autor: mnd\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24