Były szef rządu Mateusz Morawiecki powiedział dziennikarzom, że jest przekonany o tym, iż były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał K., zatrzymany w poniedziałek w Londynie, "udowodni przed sądem swoją niewinność". Premier Donald Tusk powiedział z kolei, że Morawiecki i Jarosław Kaczyński pełnią funkcje publiczne i mają obowiązek współpracować z prokuraturą, a jeśli nie będą tego robić, to znaczy, że są "zainteresowani kryciem osób" zatrzymywanych w tej sprawie.
Michał K., były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, został zatrzymany w poniedziałek w Londynie. Był za nim wystawiony Europejski Nakaz Aresztowania. Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak przekazał, że we wtorek brytyjski sąd może zdecydować, czy K. może przebywać w areszcie do czasu jego ekstradycji do Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Michał K. zatrzymany w Londynie. Co stanie się przed sądem?
Morawiecki: Michał K. udowodni przed sądem swoją niewinność
Michał K. to były bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego. Były premier został zapytany we wtorek przez dziennikarzy w Karpaczu, gdzie ruszyło Forum Ekonomiczne, dlaczego K. "ukrywa się w Wielkiej Brytanii i nie stawi się przed polskim wymiarem sprawiedliwości".
- Ja już wypowiadałem się w tej sprawie. Jestem przekonany o tym, że pan prezes udowodni przed sądem swoją niewinność, a wiarygodność "Gazety Wyborczej" jest dla mnie mniej więcej taka, jak gazety "Prawda" w czasach Związku Radzieckiego - powiedział Morawiecki.
Dopytywany później przez reportera TVN24, dlaczego Michał K. się ukrywa, odpowiedział, że się nie ukrywa.
- W Londynie szukał pracy, tak jak słyszeliście państwo - dodał Morawiecki. Powiedział, że K. był "przez dziewięć miesięcy dostępny".
Tusk: Morawiecki i Kaczyński mają obowiązek współpracować z prokuraturą
Do sprawy odniósł się też we wtorek premier Donald Tusk. Pytany, czy dotyczy ona całego PiS czy tylko ludzi związanych z Mateuszem Morawieckim, odpowiedział, że nie będzie zastępował prokuratury i skazywał winnych, ale osoby pełniące funkcje publiczne mają obowiązek współpracować z "prokuraturą, ze śledczymi, w przyszłości także z sądem", by pomóc "wyjaśnieniu afery, a nie ją kryć". - Mateusz Morawiecki był, jest zaprzyjaźniony i był przełożonym tych, którzy są dziś ścigani listami gończymi i zatrzymywani w aresztach - powiedział Tusk.
Według niego, Morawiecki sam powinien zdecydować, by w szczegółach opowiedzieć, co wiedział w sprawie Michała K. - Nie może być żadnej taryfy ulgowej - podkreślił.
Tusk stwierdził, że jeśli Morawiecki i szef PiS, były wicepremier Jarosław Kaczyński nie zaczną "wyjaśniać sprawy i nie poinformują, na ile czują się współodpowiedzialni, to znaczy, że są zainteresowani kryciem osób, które są zatrzymywane przez organy ścigania". - Tak naprawdę po ich reakcjach będziemy wiedzieli, czy odpowiadają także oni i cały PiS, czy tylko osoby zatrzymywane - powiedział szef rządu.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych
Prokuratura zarzuca Michałowi K. udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi mu 10 lat więzienia.
Zarzuty formułowane wobec K. to efekt śledztwa, w którym badane są nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, której szefował. Oprócz niego zarzuty sformułowano wobec Pawła Szopy, twórcy marki odzieży Red is Bad.
Śledztwo dotyczy między innymi dopuszczenia się w okresie od lutego 2021 roku do listopada 2023 roku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników RARS w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Mowa tu m.in. o dostarczeniu przez spółki Pawła Szopy rządowej agencji agregatów prądotwórczych za 350 milionów złotych, mimo że sam wcześniej kupił je w Chinach za niecałe 70 milionów złotych.
"GW" o zeznaniach głównej świadek prokuratury
"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że dotarła do zeznań Justyny G. - głównej świadek prokuratury, byłej dyrektorki Biura Zakupów w RARS - która, jak wynika z akt prokuratury, 5 lipca podczas posiedzenia sądu w sprawie wniosku o areszt przyznała się do popełnienia przestępstwa. "Areszt zastosowano na dwa miesiące, potem przesłuchano ją pięć razy" - czytamy.
G. złożyła obszerne wyjaśnienia, w których opisała, jak wyglądało zarządzanie Rządową Agencją Rezerw Strategicznych przez Michała K. Były szef RARS w trakcie ich wspólnej pracy "pisał na kartce nazwę firmy, nazwisko, decyzję, którą mi pokazywał, następnie wkładał tę kartkę do niszczarki" - miała zeznać w sprawie praktyk stosowanych przez Michała K. Justyna G., cytowana przez dziennik.
Według dziennika, G. powiedziała śledczym, że "nad prezesem na pewno był ktoś, kto polecał mu określone działania i nadawał mu główne kierunki postępowania".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24