Będę rekomendował utrzymanie obowiązku noszenia maseczek w pomieszczeniach co najmniej przez czas wakacji - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Zaznaczył, że nie można dać się zapędzić w ślepą uliczkę, że wszystkie związane z epidemią obostrzenia muszą być od razu całkowicie znoszone. - Musimy przyzwyczaić do tego, że epidemia się tli - dodał. Mówił także o zapowiadanej reformie szpitali.
- Maseczki powinny być noszone jeszcze przez jakiś czas. Będę rekomendował, aby wewnątrz jeszcze co najmniej w wakacje je nosić - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie z PAP. Zaznaczył, by nie dać się zapędzić w ślepą uliczkę, że wszystkie obostrzenia muszą być od razu całkowicie znoszone. Trzeba przede wszystkim bacznie obserwować, co się będzie dalej działo z epidemią. Nawiązał przy tym do sytuacji epidemicznej w Wielkiej Brytanii, gdzie odnotowano już duży spadek zachorowań, ale ostatnio sytuacja się odwróciła.
Minister zdrowia dodał, że "musimy przyzwyczaić do tego, że epidemia się tli". Zaznaczył też, że znosząc kolejne restrykcje, rząd będzie podkreślał, że "szczepienie może być benefitem, który pozwala wyłączyć kogoś z obostrzeń".
Nakaz zasłaniania ust i nosa. Jak zmieniały się restrykcje
Po raz pierwszy obowiązek zakrywania ust i nosa został wprowadzony w Polsce 16 kwietnia 2020 roku, niespełna miesiąc od ogłoszenia przez premiera Morawieckiego stanu epidemii w Polsce.
Od 30 maja obowiązek ten został częściowo zniesiony. "Jeśli w przestrzeni otwartej masz możliwość zachowania 2 metrów odległości od innych, nie musisz zasłaniać ust i nosa. Możesz więc spacerować, jeździć rowerem, chodzić po ulicy, parku, plaży czy parkingu bez maseczki – ale tylko wtedy, gdy zachowasz odpowiedni dystans społeczny" - informowano na stronie gov.pl. Nakaz zasłaniania twarzy dalej obowiązywał w sklepach czy galeriach handlowych.
10 października cała Polska znalazła się w "strefie żółtej" (13 dni później cały kraj objęto "strefą czerwoną"). Od tego czasu nakaz zakrywania ust i nosa przy pomocy maseczki, przyłbicy lub części odzieży obowiązywał w całym kraju w przestrzeni publicznej, w tym w sklepach, komunikacji miejskiej, ale także na ulicy. Zwolnione zostały z niego jedynie osoby, posiadające zaświadczenie lekarskie lub dokument potwierdzający niepełnosprawność. Nie było konieczności zakładania maseczek w parkach oraz lasach, a także w ogrodach botanicznych czy na plażach.
27 lutego 2021 roku wprowadzono obowiązek zakrywania ust i nosa wyłącznie przy użyciu maseczki ochronnej. Nie można było stosować zamiast tego szalików, kominów, chust, bandan i przyłbic. Przyłbice wciąż mogły być stosowane, ale dodatkowo, oprócz maseczki. Z obowiązku zakrywania nosa i ust przy pomocy maseczki zwolnione zostały osoby z zaświadczeniem lekarskim lub z dokumentem potwierdzającym niepełnosprawność lub niesamodzielność.
Od 15 maja zniesiono obowiązek noszenia maseczek na otwartym powietrzu, pod warunkiem utrzymania dystansu 1,5 metra od innej osoby. Bez zmian pozostaje jednak obowiązek zakrywania nosa i ust za pomocą maseczki w pomieszczeniach zamkniętych, m.in. w transporcie zbiorowym, w sklepach, w kościele, w kinie czy teatrze. Przepisy te wprowadzono rozporządzeniem Rady Ministrów dotyczącym ograniczeń związanych z epidemią, które zostało opublikowane 6 maja 2021 r. w Dzienniku Ustaw.
Niedzielski: Podstawowym problemem jest ogromne rozdrobnienie szpitali
Stawiając w tej samej rozmowie diagnozę placówkom szpitalnym, minister zdrowia ocenił, że "podstawowym problemem jest ogromne rozdrobnienie szpitali i w wyniku tego nieefektywne wykorzystanie kadry medycznej". W Polsce na koniec 2020 roku funkcjonowało 575 szpitali publicznych.
Zdaniem ministra takie rozdrobnienie przekłada się na to, że "jakość świadczonej opieki też bywa bardzo zróżnicowana", a kierowanie placówkami w epidemii uwidoczniło, że w wielu przypadkach nie ma koordynacji w zarządzaniu kryzysowym. Jednocześnie minister wskazał, że o sytuacji finansowej szpitali publicznych może świadczyć kwota zobowiązań tych jednostek, w tym zobowiązań wymagalnych, to znaczy takich, dla których upłynął termin płatności. Resort wyliczył, że na koniec grudnia 2020 roku 335 szpitali publicznych, czyli 58 proc. wszystkich placówek z tej kategorii, miało takie zobowiązania. Zaznaczył, że 80 proc. wszystkich zobowiązań wymagalnych to zobowiązania 78 szpitali, czyli zaledwie 14 proc. wszystkich tego rodzaju podmiotów.
- Od strony podażowej widzimy duży problem z niedopasowaniem infrastruktury do zasobów, którymi dysponujemy. Oczywistym jest, że personelu medycznego jest mało, a z drugiej strony, jak popatrzymy na infrastrukturę w Polsce, to bywa ona bardzo rozbudowana, dlatego trudno jest spiąć te dwa bieguny - ocenił minister zdrowia. Wskazał również, że bywa i tak, że zespoły medyczne nie współpracują ze sobą na stałe. Jego zdaniem istnieje także "zjawisko podróżujących specjalistów, którzy pracują na kilka etatów".
Minister o reformie szpitali. "Dwie ustawy będą tutaj kluczowe"
Niedzielski zapewnił, że reforma szpitali, która ma mieć swoje odzwierciedlenie w dwóch kluczowych projektach ustaw - o jakości świadczeń oraz rozwoju i reformie podmiotów szpitalnych - nie zmieni ich struktury właścicielskiej.
- Jeśli chodzi o zapowiadaną reformę szpitalnictwa, to uważam, że dwie ustawy będą tutaj kluczowe. Pierwsza to ustawa o jakości świadczeń, która istotna jest zwłaszcza dla pacjentów. Druga to ustawa o rozwoju i reformie szpitalnictwa, która ma uporządkować system lecznictwa szpitalnego - tłumaczył minister zdrowia.
Projekt pierwszej regulacji powinien być gotowy w czerwcu. Drugi trafi do konsultacji najprawdopodobniej w sierpniu. W tej ostatniej ustawie minister zdrowia doprecyzuje, jakie kryteria będą przyjmowane do oceny szpitali. Minister zaznaczył, że regulacja o jakości świadczeń zmierzać będzie do tego, aby działanie placówek było dokładne analizowane, mierzone i porównywane. Nacisk położony będzie także na jakość obsługi pacjenta. Ustawa ma być podstawą premiowania szpitali w ich finansowaniu, bo - jak zapewnił szef resortu - ta dobra jakość ma być doceniana.
Proponowana ustawa ma zawierać również tak zwany system no-fault. Zmierzać będzie on do tego, by nie obciążać karnie lekarza za niezawinione błędy medyczne popełnione w czasie leczenia. Minister zaznaczył, że w tej kwestii ściśle współpracuje z rzecznikiem praw pacjenta.
Minister przypomniał, że zespół powołany pod koniec zeszłego roku do opracowania reformy szpitali przygotował już raport zatytułowany "Założenia reformy podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne". Raport został zaakceptowany przez kierownictwo MZ. Jego założenia koncentrują się na czterech obszarach: strukturze właścicielskiej, restrukturyzacji szpitali, jakości zarządzania szpitalami oraz reorganizacji systemu szpitalnictwa.
Trzy scenariusze struktury właścicielskiej szpitali
Niedzielski przyznał, że w trakcie prac zespołu pojawiły się trzy scenariusze dotyczące samej struktury właścicielskiej szpitali. - Jeden to była unifikacja struktury właścicielskiej. Drugi mówił o tym, by w ramach spółek, którymi miały stać się wszystkie szpitale, zapewnić dominujący udział jednego udziałowca albo akcjonariusza, którym byłby Skarb Państwa. Byłby to jednak bardzo mozolny proces, bo każdy szpital trzeba by poddać szczegółowej wycenie. Poza tym takie rozwiązanie byłoby ukierunkowane również na szpitale, które realnie nie wymagają pomocy. To była istotna wada tego scenariusza - wyjaśniał.
Dlatego też jego zdaniem zdecydowano się na trzecie rozwiązanie zarekomendowane przez zespół, łączące - jak zaznaczył szef resortu - ewentualne czasowe zmiany właścicielskie z restrukturyzacją szpitali, które tego będą wymagać. Celem działania jest też poprawia ich sytuacji finansowo-ekonomicznej, co ma pozwolić skupić się na tych szpitalach, które rzeczywiście wymagają interwencji. - Ten wariant polega na tym, by prowadzić obiektywną ewaluację szpitali i w tym celu będziemy oceniać kondycję szpitala, biorąc pod uwagę różne wskaźniki. Wciąż jeszcze rozważamy, czy będzie się to odbywać co roku. Tak naprawdę zależy to od zasobów, jakimi będzie dysponował podmiot do tego powołany, czyli Agencja Rozwoju Szpitali (ARS) - wyjaśnił minister.
Zapewnił, że "model zarządzania właściwie się nie zmieni z jednym tylko zastrzeżeniem, że będzie możliwość głębszej i czasowej ingerencji w strukturę właścicielską, gdy kondycja placówki będzie słaba". Jednak nie będzie to tylko i wyłącznie zależało od samego stanu finansowego szpitala. Pod uwagę brane będzie również chociażby dopasowanie dostępnej w placówce infrastruktury do faktycznego zapotrzebowania pacjentów na oferowane przez szpital świadczenia.
- Można to sprowadzić do prostego przykładu. Mamy dwa położone obok siebie szpitale, które oferują konkurencyjne względem siebie świadczenia zdrowotne i nie tworzą uzupełniającej oferty, bo podlegają różnym właścicielom. Konkurują ze sobą nie tylko o pacjenta, ale też o kadrę medyczną, a to nakręca np. spiralę wynagrodzeń w danym regionie - zauważył minister. Według niego kluczowe jest, by te usługi były kompleksowe, a zasoby, którymi dysponują szpitale, były optymalnie wykorzystywane.
"Chcemy wprowadzić egzamin państwowy, który będzie certyfikował kompetencje menadżera szpitala"
Minister odniósł się również do drugiego aspektu reformy szpitalnictwa - profesjonalizacji zarządzania. Podkreślił, że szpitalami mają zarządzać menadżerowie.
- Chcemy wprowadzić egzamin państwowy, który będzie certyfikował kompetencje menadżera szpitala. W zasadzie tylko z taką certyfikacją będzie można zostać dyrektorem placówki - powiedział. Zaznaczył, że być może z takiego egzaminu będą zwalniały studia podyplomowe MBA lub doktorat z zarządzania.
Kategorie od A do D
Trzeci element reformy, na który zwrócił uwagę Niedzielski, to restrukturyzacja szpitali. Tutaj kluczową rolę ma odgrywać Agencja Rozwoju Szpitali. To nie tylko nadzór, ale też przeprowadzanie i monitorowanie całego tego procesu, wprowadzanie określonych standardów czy wydatkowanie środków inwestycyjnych i wspieranie rozwoju polskich szpitali. W wyniku dokonanej oceny Agencja Rozwoju Szpitali będzie przyznawała szpitalowi odpowiednią kategorię, odnoszącą się do sytuacji ekonomiczno-finansowej i innych obszarów ewaluacji (zgodność z tzw. mapami potrzeb zdrowotnych). Szpitale będą otrzymywać kategorie od A do D.
- Szpitale zakwalifikowane do kategorii czwartej, czyli D, wymagać będą wdrożenia programu restrukturyzacyjnego i czasowego przejęcia zarządzania oraz nadzoru przez ARS. Agencja nie tylko przygotuje program restrukturyzacyjny, który zaopiniuje później NFZ, ale też skieruje osobę, która przejmie władzę na zasadzie pełnomocnika. Będzie to działanie podobne do tego, w ramach którego powoływałem pełnomocników w czasie pandemii, na przykład dla Szpitala Południowego - wyjaśnił minister.
Od strony podażowej widzimy duży problem z niedopasowaniem infrastruktury do zasobów, którymi dysponujemy. Oczywistym jest, że personelu medycznego jest mało, a z drugiej strony, jak popatrzymy na infrastrukturę w Polsce, to bywa ona bardzo rozbudowana, dlatego trudno jest spiąć te dwa bieguny.
Zdaniem Niedzielskiego ARS w pierwszych latach funkcjonowania zajmie się najprawdopodobniej kilkudziesięcioma placówkami z blisko 600 szpitali publicznych funkcjonujących obecnie. Szpitale, które wymagać będą wdrożenia programu restrukturyzacyjnego (kategoria C), będą zobligowane do przygotowania takiego programu, jego zaopiniowania przez NFZ i zatwierdzenia przez Agencję. Dodatkowo zatrudnić będą musiały doradcę delegowanego przez ARS, który będzie nadzorował cały proces. W pozostałych dwóch kategoriach znajdą się szpitale w dobrej sytuacji finansowej (A) oraz wymagające wdrożenia działań naprawczych (B). Te ostatnie będą zobligowane do przygotowania programu optymalizacyjnego, podlegającego zatwierdzeniu przez Agencję.
Minister podkreślił, że w przypadku szpitali kategorii A planowane jest wdrożenie rozwiązań mających na celu ich premiowanie np. poprzez priorytetowe przyznawanie funduszy na działania rozwojowe. - Założenie jest takie, że w pierwszej kolejności będziemy zajmować się placówkami w gorszej sytuacji. Takie rozwiązanie ma też pewną zaletę, bo pozwala placówkom szybko się ukierunkować - podsumował minister.
Sieć szpitali
Czwarty obszar reformy - jak wyliczył minister - to zmiana tzw. sieci szpitali, która wyraźnie nawiązywać będzie do ustawy o jakości w ochronie zdrowia. - Tutaj podmioty będą premiowane przede wszystkim za jakość, którą zapewniają. Te podmioty, które zapewniają dobrą jakość, będą funkcjonować bezlimitowo i będą lepiej opłacane. Ponieważ te szpitale będą miały gwarancję kontraktu, to rozliczenie będzie odbywało się według wykonania świadczeń. Zniknie pojęcie nadwykonań, bo nie będzie już limitowania świadczeń - wyjaśnił minister. Zapowiedział też, że w finansowaniu podmiotów zakwalifikowanych do tzw. sieci szpitali nacisk przesunięty zostanie z ryczałtowego opłacania na kontraktowe.
Minister zapytany o źródło finansowania reform zauważył, że środki uruchamiane będą zgodnie z zapowiedziami w Polskim Ładzie (wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 7 proc. w 2027 r., co oznacza przyspieszenie uzyskania 6 proc. PKB już w 2023 r.). - Szacujemy, że będzie to około 200 miliardów złotych – podkreślił.
Dodał, że w Krajowym Planie Odbudowy na zdrowie przewidziano około 30 mld zł, w tym na inwestycje w szpitale. Pieniądze pochodzić też będą z innych unijnych programów np. REACT-UE, zapewnione będą również na ten cel z Funduszu Medycznego.
Źródło: PAP, tvn24.pl