Fala studenckich protestów, która przetoczyła się przez ośrodki akademickie w marcu '68, nie spotkała się z większym poparciem społecznym. Pozwoliło to władzy na ich szybkie stłumienie. Część Polaków uwierzyła, tak jak chcieli rządzący, że Marzec to inteligencka prowokacja i syjonistyczny spisek.
Wydarzenia z marca 1968 r. stały się okazją do rozgrywki politycznej wewnątrz PZPR, w której na początku lat 60 powstała nieformalna grupa partyjnych i państwowych działaczy skupionych wokół ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara. Nazywano ich "partyzantami" ze względu na to, że Moczar i jego najbliżsi współpracownicy w czasie II wojny światowej działali w komunistycznej partyzantce.
"Moczarowcy" walcząc o wpływy z ekipą Władysława Gomułki posługiwali się mieszaniną haseł antyinteligenckich, komunistycznych i nacjonalistycznych. Domagając się zmiany pokoleniowej w partii, żądali jednocześnie usunięcia z wysokich stanowisk ludzi pochodzenia żydowskiego. Prawdopodobnie liczyli na to, że marcowe demonstracje osłabią pozycję Władysława Gomułki w partii, pozbawią go zaufania sowieckiego kierownictwa i w efekcie umożliwią przejęcie władzy przez Mieczysława Moczara.
Gomułka się broni
Ale towarzysz "Wiesław" się bronił i podjął antysemitycką retorykę. Nie było to trudne, bo sam już w 1967 r., po wygranej przez Izrael wojnie sześciodniowej, nie stronił od antyżydowskich komentarzy i podejrzeń.
19 marca 1968 r. w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie przemawiał Władysław Gomułka. Potępił antyradzieckie prowokacje w trakcie przedstawień "Dziadów" w Teatrze Narodowym i ostro skrytykował przebieg zebrania ZLP z 29 lutego. Przede wszystkim wystąpienia Stefana Kisielewskiego i Pawła Jasienicy, którego brutalnie zaatakował, oczerniając go i insynuując jego współpracę z UB.
I sekretarz KC podkreślił żydowskie pochodzenie "inspiratorów" zajść na Uniwersytecie Warszawskim, "znanych z rewizjonistycznych wystąpień i poglądów".
Gomułka obłudnie zapewniał, że walka z "syjonizmem" nie ma nic wspólnego z antysemityzmem. Gdy mówił o sprawach żydowskich, sala skandowała "Śmielej! Śmielej!". Przy zdaniu Gomułki o prawdopodobnym opuszczeniu Polski przez "syjonistów" wznoszono okrzyki "Prędzej! Prędzej!". Część "aktywu" w trakcie przemówienia krzyczała "Wiesław! Wiesław!", ale inni wołali "Gierek! Gierek!".
Następnego dnia w całym kraju odbyły się wiece pod hasłem: "Jesteśmy z Wami, towarzyszu Wiesławie!", a w całym kraju w zakładach pracy organizowane były tzw. masówki popierające władze i potępiające wystąpienia młodzieży akademickiej. Odbywały się one pod hasłami: "Studenci do nauki, literaci do pióra!", "Ukarać prowodyrów!", "Syjoniści do Syjamu!" czy "Mośki do Izraela!".
Antysemickie hasła trafiły na podatny grunt...
Czystka i emigracja
W samej partii rozpoczęła się antysemicka nagonka personalna. Do końca marca 1968 r. z PZPR wyrzucono ponad 8 tys. osób. 80 funkcjonariuszy wysokiej rangi utraciło swoje stanowiska, 14 z nich pełniło funkcje ministerialne.
W latach 1968-1969 z Polski wyemigrowało ponad 15 tys. Żydów bądź osób pochodzenia żydowskiego. Wśród nich było m.in. ok. 500 pracowników naukowych, ok. 1000 studentów, a także dziennikarze, filmowcy, pisarze i aktorzy. W tym czasie wyjechało również ok. 200 byłych pracowników bezpieczeństwa i informacji wojskowej, odpowiedzialnych za zbrodnie stalinowskie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fragment filmu Teresy Torańskiej i Marii Zmarz-Koczanowicz "Dworzec Gdański"