To nie jest kwestia LGBT, to nie jest kwestia osób homoseksualnych, to nie jest kwestia Białegostoku. To kwestia Polski i Polaków jako całości - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. - Istotą tego, co się dzieje, jest kwestionowanie prawa do legalnego manifestowania własnych przekonań, niezależnie od tego, czego one dotyczą. To jest zagwarantowane w konstytucji i we wszystkich prawach demokracji zachodnich - dodał.
W sobotę po południu ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy Marsz Równości. Przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kibice, policja musiała użyć gazu. W uczestników rzucano kamieniami, jajkami i petardami.
"To było polowanie na ludzi"
- Polowanie na ludzi, czyli banda bandytów, chuliganów, którzy wyszukują swoich ofiar, żeby ich dopaść, skopać, pobić - tak wydarzenia z Białegostoku skomentował w "Faktach po Faktach" były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
- Szukają innych, szukają tych, o których się nasłuchali z ust najwyższych przywódców kraju - ocenił Sienkiewicz. Wspomniał w tym kontekście przemówienie Jarosława Kaczyńskiego we Włocławku, który powiedział: - Ruch LGBT i gender zagrażają naszej tożsamości, zagrażają naszemu narodowi, zagrażają polskiemu państwu.
- Tak to się zaczęło, a potem było odmieniane przez kolejne dyspozycyjne wobec władzy redakcje, potem do tego dołączyli księża myjący swoje grzechy pedofilii w Kościele za pomocą zagrożenia LGBT. Na końcu ci ludzie zareagowali w przekonaniu, że bronią Polski, że bronią polskiej tożsamości, polskiego państwa, że to zło trzeba zwalczyć w taki sposób, w jaki zostali wychowani, czyli po prostu brutalnością. To było polowanie na ludzi. Pan prezydent Truskolaski miał absolutnie rację - mówił Sienkiewicz.
"Ten granat trochę wybuchł prawicy w rękach"
Pytany, czy genezy tego, co się wydarzyło w Białymstoku, upatruje w wypowiedziach polityków, odparł: - Tak. Uważam, że to jest kampania, którą zaczęli politycy Prawa i Sprawiedliwości, systematycznie ją kontynuowali. Wystarczy przejrzeć dowolny spis gazet, portali związanych z prawicą, żeby widzieć, jak ta kampania była sukcesywnie prowadzona.
Jednak, jak ocenił były szef MSW, "ten granat trochę wybuchł prawicy w rękach". Dzisiejsze oświadczenie premiera Morawieckiego - po trzech dniach od wydarzenia - (...) świadczy o tym, że wizerunek, jaki partia rządząca i Polska uzyskuje dzięki temu, co się stało w Białymstoku, jest katastrofalny dla PiS-u. Zaczyna się odkręcanie - mówił.
- Problem polega na tym, że z takimi emocjami społecznymi, czyli graniem na wrogu, graniem na przeciwniku, bez którego nie można oddychać, bez którego nie można prowadzić polityki, to bardzo łatwo się rozpędzić, ale bardzo trudno potem sobie z tym poradzić - dodał Sienkiewicz.
Według byłego szefa MSW, "to już się wymknęło spod kontroli".
"To nie jest kwestia LGBT. To kwestia Polski i Polaków jako całości"
- To nie jest kwestia LGBT, to nie jest kwestia osób homoseksualnych, to nie jest kwestia Białegostoku. To kwestia Polski i Polaków jako całości, ponieważ istotą tego, co się dzieje, jest kwestionowanie prawa do legalnego manifestowania własnych przekonań, niezależnie od tego, czego one dotyczą. To jest zagwarantowane w konstytucji i we wszystkich prawach demokracji zachodnich - zaznaczył.
- Kwestionowanie prawa do legalnej obecności na ulicach ludzi, którzy mają coś do powiedzenia, jest uderzeniem w demokrację w Polsce i wypisywaniem się z całej kultury prawnej cywilizacji Zachodu. I o to jest ta gra - mówił Sienkiewicz.
Jak dodał, "wszyscy powinniśmy być wdzięczni odwadze ludzi z Białegostoku, którzy wiedzieli, co się szykuje, ryzykowali zdrowie, ale się nie wycofali i poszli dalej". - Dla mnie są to współcześni bohaterowie. Nikt do tej pory nie zapłacił takiej ceny za głoszenie własnych poglądów - powiedział.
"Mieliśmy do czynienia z zorganizowanymi grupami przestępczymi"
Sienkiewicz był również pytany o działania policji podczas Marszu Równości w Białymstoku.
- Mieliśmy do czynienia ze zorganizowanymi grupami przestępczymi zagrażającymi życiu i zdrowiu. Tutaj nikt nie musi tego zgłaszać, policja ma obowiązek ich wyłapać i potraktować ich razem z prokuraturą w odpowiedni sposób - powiedział były szef MSW.
- Jeśli się okaże, że na końcu rządzący załatwią sprawę mandatami, że nie będzie tego miecza państwa, który powinien pokazać, jaka jest cena za tego rodzaju działania, to skutki tego mogą być fatalne - ocenił.
Sienkiewicz wyjaśniał, że jeśli "ktoś zapłaci 500 złotych mandatu, to być może nie jest to dla niego bariera, żeby tego nie powtórzyć w przyszłości". - Obawiam się, że tak się może stać. Wtedy sprawa jest jasna - krew ofiar takich zwyrodnialców na głowę rządzących. Jeśli oni teraz nie potrafią tego tak rozwiązać, żeby nie było wątpliwości, jak państwo reaguje w takiej sprawie, jaka cena się wiąże z tego rodzaju przestępczością. To wszystko, co się będzie dalej działo, będzie już czystą odpowiedzialnością rządzących - dodał.
Podlaska policja opublikowała we wtorek na swojej stronie internetowej wizerunki kolejnych osób, które miały naruszyć prawo podczas sobotniego Marszu Równości w Białymstoku, i prosi pomoc w ustaleniu ich tożsamości.
Do tej pory funkcjonariusze zidentyfikowali 68 osób, a z 40 osobami wykonano czynności dotyczące łamania przez nie prawa. Cztery osoby usłyszały zarzuty.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24