Starcia z policją w czasie środowego marszu w Warszawie stały się głównym tematem komentarzy politycznych w czwartek. - Tutaj też ponoszą odpowiedzialność, zarówno w tym marszu, jak i w tych poprzednich protestach, politycy opozycji - mówiła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski ocenił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "puszcza oko do nacjonalistów i narodowców".
W środę podczas Marszu Niepodległości w Warszawie doszło do zamieszek. Starcia z policją miały miejsce między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.
"Organizatorzy nie byli w stanie zapanować i dotrzymać tej formuły"
Anita Czerwińska, rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości , komentowała przebieg marszu w czwartek na konferencji prasowej. - Podtrzymujemy nasze apele o to, żeby nie organizować w czasie pandemii zgromadzeń - powiedziała. - Dotyczy to wszystkich, bez względu na to, jaki mają światopogląd, jakie poglądy polityczne głoszą na tych swoich spotkaniach - dodała.
Przypomniała, że pierwotnie marsz miał mieć formę zmotoryzowaną. - To wydawało się takim wyrazem rozsądku i odpowiedzialności, ale niestety, okazało się, że organizatorzy nie byli w stanie zapanować i dotrzymać tej formuły, bo pojawiła się grupa chuliganów, którzy zaczęli atakować policjantów - mówiła.
- Tutaj też ponoszą odpowiedzialność, zarówno w tym marszu, jak i w tych poprzednich protestach, politycy opozycji, bo oni w nich uczestniczą. Wczoraj też widziałam jednego z posłów Konfederacji, który wręcz zachęcał osoby do określonych zachowań. Czyli jakby organizował część tych osób, które były pieszo poza samochodami. To jest absolutnie nieodpowiedzialne zachowanie - powiedziała Czerwińska.
"Jeżeli ktoś dokonuje aktów chuligaństwa, wandalizmu, agresji, przemocy, zawsze musi ponosić za to odpowiedzialność"
Wspomniała również o do sytuacji, kiedy postrzelony z broni gładkolufowej - używanej przez policjantów - został fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry. - Z dużym ubolewaniem, sprawiło mi to osobistą przykrość, ponieważ znam, tak jak wszyscy znamy, pana Tomasza Gutrego. To, co się wydarzyło, jest bardzo smutne - oświadczyła rzeczniczka partii rządzącej. - Oczekujemy tego, żeby ta sprawa została wyjaśniona i życzymy panu Tomaszowi szybkiego powrotu do zdrowia - dodała.
Dodała, że co do całości przebiegu marszu, to "wciąż czekamy na ustalenia policji". - Moim zdaniem organizatorzy i te osoby, które w poprzednich tygodniach organizowały protesty, powinny odstąpić od tego. Jestem przekonana, że można swoje poglądy wyrażać w inny sposób w tym czasie, w jakim jesteśmy, ale też myślę, że gdyby nawet ten marsz się nie odbył, to w żaden sposób nie ujęło to by uczuciom patriotycznym w tym bardzo ważnym dla każdego Polaka dniu - mówiła.
Rzeczniczka PiS zaznaczyła, że sytuacje takie jak przepychanki z policją czy podpalenie mieszkania "to są sytuacje, do których nie powinno dojść". - Nie jestem w stanie na tym etapie ocenić, określić, kto jest za to odpowiedzialny. Sama zorganizowałam w swoim życiu ponad 200 zgromadzeń i wiem jedno - że za zgromadzenie odpowiada organizator. Zdarza się tak, że przychodzi grupa osób, która chce nadać przebieg temu zgromadzeniu i wtedy organizator też ma ograniczone możliwości reakcji, bo nie ma do tego środków. Tutaj musi już wkroczyć policja. Dlatego ja na miejscu organizatorów, w czasie pandemii w szczególności, nie organizowałabym zgromadzenia po prostu. To dotyczy, tak jak mówię, wszystkich - dodała.
Starcia z policją podczas Święta Niepodległości w Warszawie
- Jeżeli ktoś łamie prawo, naraża innych, dokonuje aktów chuligaństwa, wandalizmu, agresji, przemocy, to zawsze musi ponosić za to odpowiedzialność - podkreśliła Czerwińska.
Zapewniła, że dla PiS jest to bardzo ważne święto, ale partia nie uczestniczyła w marszu. Jako "niedorzeczność" Czerwińska określiła zarzuty, że Prawo i Sprawiedliwość ponosi odpowiedzialność za środowe wydarzenia. - Opozycja na każdej sytuacji usiłuje zbić swój kapitał polityczny w taki sposób, że nas agresywnie atakuje - dodała posłanka.
Pytana przez dziennikarzy, czy prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński powinien nagrać wideo i zaapelować o spokój, tak jak 27 października wzywał do obrony kościołów, Czerwińska powiedziała, że dziękuje za radę, ale na razie o nią nie prosiła.
"Albo dzisiaj będziemy mocno i stanowczo reagowali, albo za kilka lat będziemy się ich codziennie bali"
O marszu mówił też w czwartek na swojej konferencji prasowej Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy i szef tego klubu. - Jarosław Kaczyński, który miał być odpowiedzialny za bezpieczeństwo, jest wicepremierem, za którego bezpieczeństwo drastycznie spada. Jarosław Kaczyński, który puszcza oko do nacjonalistów i narodowców to Jarosław Kaczyński, które próbuje bawić się w Nerona [rzymskiego cesarza - przyp. red.], który podpalił własną stolicę po to, żeby ideologicznie zmienić swój kraj. Tak dzisiaj zachowuje się lider partii, która miała odpowiadać za prawo i sprawiedliwość - mówił.
- Na ulice Warszawy wyszli ludzie, którzy mówili o patriotyzmie, ale którzy patriotyzm traktują jako narzędzie walki - ocenił Gawkowski. - Jarosław Kaczyński, przybijając piątkę z panem Bąkiewiczem [Robertem, prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości - red.], realizują prosty plan - Polski, w której nie ma równości, nie ma wolności i nie ma solidarności. Polski, w której zamiast szukać porozumienia i zgody w dniu 11 listopada szukamy zemsty na każdym, każdej Polce i Polaku. Podpalamy mieszkania, rzucamy racami, niszczymy i demolujemy - dodał polityk Lewicy.
Ocenił także, że "Jarosław Kaczyński próbuje przejąć Marsz Niepodległości". - Próbuje sprzyjać tym grupom, które są koło Konfederacji, mówi: "to są nasi ludzie". A my mówimy: nie ma zgody na to, żeby tacy ludzie chodzili po ulicach Warszawy - zaznaczył.
Przypomniał, że lewica wiele lat temu złożyła wnioski, żeby organizacje faszyzujące nie miały prawa funkcjonować w Polsce. - Lewica ponowi te wnioski i będzie domagała się delegalizacji Marszu Niepodległości - poinformował szef klubu.
- Albo dzisiaj będziemy mocno i stanowczo reagowali, albo za kilka lat będziemy się ich codziennie bali. Nie może być zgody na to, żeby minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie dostrzegał problemów i jego prokuratura nie zajęła się sprawą pana Bąkiewicza. Albo dzisiaj podejmiemy radykalne kroki, które w przyszłości będą nam pozwalały świętować 11 listopada jako narodowe święto wszystkich Polaków od prawa do lewa, albo w przyszłości 11 listopada będzie dniem, który będzie nam bardziej przypominał Norymbergę za czasów faszystów niż narodowe, wielkie i dumne święto wszystkich Polaków - mówił Gawkowski.
"Odpowiedzialność za to spada w stu procentach na Kaczyńskiego"
Zdaniem sekretarza generalnego PO Marcina Kierwińskiego to wicepremier Jarosław Kaczyński ponosi odpowiedzialność za ekscesy, które miały miejsce podczas Marszu Niepodległości. - Przypomnijmy sobie orędzie Kaczyńskiego sprzed dwóch tygodni. Przecież on zachęcał tego typu skrajny element, aby wyszedł na ulicę i dokonał tego, co wczoraj widzieliśmy - mówił Kierwiński dziennikarzom w Sejmie. - On mówił tym ludziom: walczcie z protestem kobiet, brońcie kościołów. No to ci ludzie poczuli się dowartościowani, ważni i bezkarni, i efekty tego mamy - dodał poseł Koalicji Obywatelskiej.
Według niego PiS toleruje bezkarność skrajnych grup narodowych. - Czy do dzisiaj są jakieś wyroki za haniebne hasła i haniebne zachowania z poprzednich marszy niepodległości? - pytał Kierwiński. - To jest bardzo konsekwentna polityka tego rządu, aby te skrajne elementy czuły się bezkarne - ocenił. - Odpowiedzialność za to spada w stu procentach na Kaczyńskiego i na polityków Zjednoczonej Prawicy - dodał.
Jako "kuriozalne" określił też oświadczenie szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego po środowych wydarzeniach. - To oświadczenie mówi ni mniej, ni więcej: no, wprawdzie dzisiaj nie zareagowaliśmy wystarczająco twardo, ale może w przyszłości będziemy reagować - ocenił Kierwiński. - To kolejny etap polityki rozgrzeszania tych skrajnych zachowań - ocenił poseł KO.
Zwrócił uwagę, że choć w środę niektórzy uczestnicy marszu przyszli na niego tylko po to, by robić zadymę, "cały czas nie ma jakiegoś twardego odcięcia się polityków PiS, powiedzenia: dość tego, stawiania tamy".
"Po prostu zero sukcesów w tej kwestii"
- Kaczyński i Kamiński potrafią być twardzi i bezwzględni wobec pokojowo protestujących kobiet, a wobec bandziorów atakujących policje są wyważeni i spokojni - oświadczył sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej.
Z kolei Borys Budka, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, ocenił, że "dokładnie tak samo jak z kryzysem pandemicznym, Kaczyński walczy z bandytami na ulicach". - Po prostu zero sukcesów w tej kwestii - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24