Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, czy zmieniał lub próbował cenzurować raport NIK dotyczący Krajowej Administracji Skarbowej. Zasłaniał się śledztwem prowadzonym przez prokuraturę. - Do czasu wyjaśnienia tych spraw nie będę zabierał w tej sprawie żadnego głosu - powiedział.
W piątek z okazji 101. rocznicy utworzenia Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś uczestniczył w mszy w kościele świętego Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszawie. Kiedy wychodził ze świątyni, dziennikarze zadawali mu pytania.
"Sprawa toczy się w prokuraturze"
Banaś pytany był między innymi o to, czy zmieniał i cenzurował raport Krajowej Administracji Skarbowej.
- Sprawa toczy się w prokuraturze, do czasu wyjaśnienia nie będę zabierał w tej sprawie żadnego głosu - powiedział Banaś. Śledztwo dotyczące nieprawidłowości w KAS prowadzą szczecińscy prokuratorzy. Zostało wszczęte po raporcie czterech dyrektorów Ministerstwa Finansów, zarzucających między innymi nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w KAS. Zarzuty pod adresem władz Krajowej Administracji Skarbowej formułował też raport Najwyższej Izby Kontroli przygotowywany w czasach, kiedy obecny szef NIK - Marian Banaś - był szefem KAS.
W marcu 2017 roku Marian Banaś stworzył Krajową Administrację Skarbową i stanął na jej czele. Kierował nią do czerwca 2019 roku. W tym czasie Najwyższa Izba Kontroli pracowała nad raportem o KAS. Przed jego publikacją Marian Banaś został prezesem NIK. Raport o KAS, przed upublicznieniem, został zmodyfikowany. Z raportu usunięto niekorzystne dla Mariana Banasia zdania i paragrafy. Reporterzy magazynu "Polska i Świat" dotarli do wcześniejszej wersji dokumentu.
Finalnie NIK opublikował wersję raportu po zmianach. Zawarte w nim wnioski różnią się od tych, jakie powstały za kierownictwa poprzedniego prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
Na pytanie, czy obawia się, że zostanie zawieszony, Marian Banaś odpowiedział dziennikarzom w piątek, że "nic się nie obawia" i czeka na rozstrzygnięcie sprawy w prokuraturze. - Proszę uszanować, dzisiaj mamy ważną rocznicę - dodał, odnosząc się do 101. rocznicy utworzenia Najwyższej Izby Kontroli.
"Pan prezes normalnie współpracuje"
Opioła powiedział, że z wicemarszałkiem rozmawiali o "dobrych, starych czasach" i nie poruszali tematu NIK. Dodał, że wizyta była normalnie umówiona i odbyła się na zaproszenie Terleckiego.
Pytany o sytuację w Najwyższej Izbie Kontroli stwierdził, że "współpracują normalnie" z prezesem Banasiem. - Pan prezes normalnie współpracuje. My nadzorujemy kontrole, wszystko normalnie się odbywa, przychodzimy na posiedzenia komisji sejmowych - zaznaczył wiceprezes NIK.
"Pancerny Marian i pokoje na godziny"
We wrześniu w reportażu "Superwizjera" TVN Bertold Kittel przyjrzał się działalności prowadzonej w kamienicy w krakowskim Podgórzu, której właścicielem był Marian Banaś oraz oświadczeniom majątkowym składanym przez prezesa NIK. Bertold Kittel trafił na prowadzony w budynku hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem.
Niedługo później, na początku grudnia, Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące między innymi podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia.
Podstawą wszczęcia śledztwa były trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury: od grupy posłów opozycji, między innymi posła Jana Grabca z Koalicji Obywatelskiej, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z CBA, które przeprowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia.
Marian Banaś oświadczył, że był gotów zrezygnować z funkcji prezesa NIK, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej i od złożenia rezygnacji odstąpił. Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował też, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK.
Premier Morawiecki przekonywał, że PiS ma plan "B", gdyby Banaś nie chciał zrezygnować z funkcji. W tym kontekście ze strony PiS pojawił się pomysł zmiany konstytucji tak, aby jej przepisy umożliwiały odwołanie szefa NIK. Opozycja jednak stanowczo sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24