Jeśli ktoś ma kwalifikacje, to nie może być potępiony i bezrobotny tylko dlatego, że jakiś członek rodziny jest posłem - tak sprawę kariery żony Krzysztofa Sobolewskiego z PiS, która po ślubie z nim trafiła do kilku rad nadzorczych, komentował poseł PiS Marek Suski. W wypowiedzi dla Wirtualnej Polski ocenił, że "potępianie" takich sytuacji jest "przegięciem". - Mam dwójkę dzieci. Mają być bezrobotne, bo ja jestem posłem? - pytał Suski.
Szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski pytany był w zeszłym tygodniu w RMF FM o karierę swojej żony, która zasiada w trzech radach nadzorczych państwowych spółek. - Moja żona jest osobą prywatną, nie jest osobą publiczną. Jest osobą niezależną, ambitną i o tym, gdzie pracuje, dowiaduję się jako jeden z ostatnich - przekonywał.
Dopytywany, czy to zbieg okoliczności, że jego żona, która przez lata pracowała jako inspektor handlowy, a "gigantyczną karierę" robi dopiero wtedy, kiedy obóz Zjednoczonej Prawicy doszedł do władzy, Sobolewski powtórzył , że "jego żona jest osobą prywatną i jest niezależna".
Suski: nie popadajmy w paranoję
O sprawę pytany był w środowym wydaniu programu "Tłit" Wirtualnej Polski poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. - Wszyscy mamy wady, również Prawo i Sprawiedliwość, i czasem popełniamy błędy. Natomiast sami potrafimy skrytykować własne błędy i wyciągać z tego konsekwencje. To jest to, co nas odróżnia od poprzedników - przekonywał.
- Jeśli ktoś ma kwalifikacje, to nie może być potępiony i bezrobotny tylko dlatego, że jakiś członek rodziny jest posłem - mówił Suski. - Mam dwójkę dzieci. Mają być bezrobotne, bo ja jestem posłem? To jest pewne przegięcie - ocenił. - Oczywiście, tam, gdzie jest bezpośredni nadzór polityka, to tam rodzina nie powinna pracować - zastrzegł.
Suski zwrócił dalej uwagę, że w polskiej gospodarce znaczną częścią jest gospodarka państwowa, społeczna i samorządowa. - Gdzie członkowie rodzin radnych, polityków, posłów mieliby szukać pracy? - pytał dalej Suski.
- Nie popadajmy w paranoję. Czy my jesteśmy jakimiś przestępcami? Nawet w prawie karnym, ktoś, kto jest skazany wyrokiem za jakieś przestępstwo, nie powoduje, że żona czy dziecko nie może pracować. Więc to jest absurd, robienie ludziom wody z mózgu - stwierdził. - Jestem przeciwny takiemu potępianiu, że ktoś gdzieś pracuje. Co mają ci ludzie robić? - dopytywał poseł PiS.
Źródło: Wirtualna Polska, RMF FM