Pierwsza prezes Sądu Najwyższego jest w trudnej sytuacji. Ma dylemat: wystąpić przeciwko państwu czy ulec - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Marek Jakubiak (Kukiz'15), pytany, czy Małgorzata Gersdorf powinna pójść do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie swojej kadencji. - Nie ma możliwości, by ktokolwiek w Polsce niezależnie zbadał tę ustawę. W związku z tym pozostają środki prawa międzynarodowego, które Polska przyjęła jako środki dla swoich obywateli - ocenił z kolei Borys Budka (PO).
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu - czyli 3 lipca - w stan spoczynku muszą przejść sędziowie Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej pełnić swoją funkcję, jeśli - w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja - złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego w Sądzie Najwyższym.
Pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf, która już ukończyła 65. rok życia, mówiła, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta w sprawie dalszego zajmowania stanowiska sędziowskiego i funkcji prezesa SN.
Sędzia Małgorzata Gersdorf pozostaje, zgodnie z Konstytucją RP, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego do 30 kwietnia 2020 roku, co podkreśliła w czwartek uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego.
"Kadencyjność jest nienaruszalna"
Do tej sytuacji odnieśli się goście "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Marek Jakubiak (Kukiz'15) i Borys Budka (PO).
Jakubiak pytany, co się stanie z Gersdorf po 3 lipca, odpowiedział, że "powinna do 30 kwietnia 2020 roku być pierwszą prezes". Jak podkreślał, Kukiz'15 stoi na stanowisku, że "kadencyjność jest nienaruszalna".
- Mam nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość nabrało takiego impetu we wprowadzaniu różnego rodzaju nowelizacji ustaw, że może i w tym zakresie uda się im tak szybko zmienić tę ustawę, jak zmienili zapisy ustawy o IPN - powiedział.
"To tak, jakby wprowadzić stan spoczynku dla prezydenta"
- To tak, jak gdyby PiS wpadł na pomysł, żeby jutro wprowadzić stan spoczynku dla prezydenta Rzeczypospolitej i zapisać, że prezydent po ukończeniu 46. roku życia przechodzi w stan spoczynku. Oznaczałoby to ustawowe skrócenie kadencji prezydentowi, którego kadencja jest zapisana w konstytucji. Ciekawe, czy wówczas prezydent Andrzej Duda podpisałby taką ustawę - mówił z kolei Borys Budka.
Wyraził przekonanie, że zarówno konstytucja, jak i przepisy prawa międzynarodowego jasno są po stronie pierwszej prezes. - Nie ma innej możliwości niż przyjście do pracy - stwierdził.
- Jeżeli PiS zdecyduje się na wariant siłowy, to będzie to oznaczało, że mamy do czynienia ze zbrojnym przejęciem Sądu Najwyższego przez władzę wykonawczą - ocenił.
Pytany, co ma na myśli, mówiąc o wariancie siłowym, odparł: - Ja bym się nie zdziwił, gdyby pan Brudziński [minister spraw wewnętrznych, Joachim - red.] albo inny partyjny funkcjonariusz PiS-u nakazał na przykład policji niewpuszczenie do Sądu Najwyższego pierwszej prezes. Ta władza jest zdolna do wszystkiego.
Gersdorf "ma dylemat"
Jakubiak przyznał, że nie rozumie "skąd wątpliwości co do uczciwości czy pragmatyki zawodowej prezes". - Pani prezes nie dała ani jednego dowodu na to - ocenił. Odniósł się także do sytuacji Gersdorf, która powiedziała w wywiadzie dla "Dużego Formatu", że mogłaby pójść w swojej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. "Nie jestem też osobą, która chciałaby występować przeciwko swojemu państwu. Tak mnie wychowano - tata był wielkim patriotą. Tak więc to, czy w ogóle będę się skarżyć, zależy od odpowiedzi na pytanie, czy to, że tam pójdę, przyczyni się do poprawy losu mojej ojczyzny" - dodała.
Poseł Kukiz'15 ocenił, że Gersdorf "jest w trudnej sytuacji". - Jako odpowiedzialna osoba ma dylemat: wystąpić przeciwko państwu czy ulec. Ja nie będę podpowiadał, nie czuję się na tyle mocny, żeby podpowiadać, jak się zachować w takiej sytuacji - mówił. Jak dodał, współczuje tego dylematu prezes SN.
"Pozostają środki prawa międzynarodowego"
Budka podkreślał z kolei, że pójście do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu "to wykorzystanie środka, który państwo polskie przewidziało dla swoich obywateli". - Bo przypomnę, że to Polska jest stroną umów międzynarodowych i konwencji, które dają taką możliwość - powiedział.
- To dokładnie tak, jak zwykły obywatel, który na przykład zbyt długo był przetrzymywany w tymczasowym aresztowaniu, ma prawo szukać zadośćuczynienia i odszkodowania również przed sądem europejskim. I tutaj absolutnie nie widziałbym jakichkolwiek dylematów - ocenił.
Jak dodał, dzieje się tak dlatego, że "w Polsce nie mamy kontroli konstytucyjnej, mamy sparaliżowany Trybunał Konstytucyjny z trzema dublerami, z prezes wybraną w niekonstytucyjnej procedurze i nie ma możliwości, by ktokolwiek w Polsce niezależnie zbadał tę ustawę". - W związku z tym pozostają środki prawa międzynarodowego, które Polska przyjęła jako środki dla swoich obywateli - stwierdził.
Zaapelował, żeby tych środków nie traktować w kategorii stawania przeciwko państwu. - Pani prezes Gersdorf, moim zdaniem, powinna wykorzystać wszelkie prawem przewidziane możliwości, żeby pokazać obywatelom, że w tym sporze absolutnie racja jest po stronie tych, którzy bronią Sądu Najwyższego, a nie po stronie tej władzy - podsumował Budka.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24