Minister Marcin Kierwiński powiedział, że po swoim sobotnim wystąpieniu, poza badaniem alkomatem na policji, pojechał też do szpitala, by oddać krew i zbadać ją pod kątem obecności alkoholu. - Żeby nie było już żadnych wątpliwości - wynik był 0.0 - poinformował. Zapowiedział też pozwy wobec osób, "które w swoich wpisach posługiwały się ewidentnym kłamstwem, nieprawdą i insynuacjami".
Kierwiński w sobotę zabrał głos w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał jego głos, wzbudziło pytania o jego stan zdrowia i trzeźwości. Minister tłumaczył, że "nienajlepszy efekt" był spowodowany przez pogłos i złe nagłośnienie. Później poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X. "Wynik = 0,0 (promila - red.)" - napisał Kierwiński.
Kierwiński: pojechałem też do szpitala na badania krwi
W poniedziałek Kierwiński był gościem porannej rozmowy w Radiu Zet. Mówił o tym, co działo się po jego wystąpieniu.
- 20 minut później rozmawiałem z dziennikarzami, zaraz później nagrałem film do mediów społecznościowych. Byłem także na policji, bo gdzie miałem pojechać, żeby zrobić badanie alkomatem. Mam pełny protokół z tego badania, było w obecności dwóch oficerów policji - relacjonował.
- Zaraz po tym badaniu udałem się także do szpitala, żeby pobrać krew (i zbadać) na obecność alkoholu. Żeby nie było już żadnych wątpliwości. Wynik był 0.0 - poinformował.
Pytany, czy ma potwierdzenie tego badania, odparł, że "ma epikryzę wypisową, bo zgłaszał się na SOR". Dodał, że krew pobrano mu tuż po godzinie 15. Na pl. Piłsudskiego przemawiał około godziny 12.30.
Kierwiński: Będą pozwy. Myślę, że wobec około pięciu osób
Kierwiński został zapytany, czy wytoczy proces Jackowi Protasiewiczowi po jego niedzielnym wpisie na platformie X. Protasiewicz napisał m.in.: "M. Kierwiński wczoraj był napruty". "Gadanie o problemach technicznych, to ściema dla maluczkich, jak niegdyś o słynnym dziadku" - dodał Protasiewicz.
Minister powiedział, że jego prawnicy pracują. - Pewnie będzie kilka osób, wobec których będę występował w trybie cywilnym, będę dochodził swojego - zapowiedział szef MSWiA.
Dopytywany o nazwiska oświadczył, że ma "wytypowanych dwóch polityków, a także byłych pracowników pisowskiej szczujni na Woronicza" - czyli propagandowej telewizji państwowej. Zaznaczył, że pozwie te osoby, "które w swoich wpisach posługiwały się ewidentnym kłamstwem, nieprawdą i insynuacjami".
- Myślę, że to będzie około pięciu osób odpowiedzialnych za szkalowanie mojego dobrego imienia - poinformował Kierwiński.
Źródło: Radio Zet, TVN24