Uczestniczki Powstania Warszawskiego - Wanda Traczyk-Stawska i Anna Przedpełska - zabrały głos podczas prounijnej manifestacji na placu Zamkowym w Warszawie. Podobne demonstracje odbywały się w niedzielę w wielu miastach w Polsce i poza jej granicami. To reakcja na czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że niektóre przepisy prawa UE są niezgodne z polską konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie, pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej, zajmował się w czwartek sprawą zainicjowaną wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego z końca marca, dotyczącą zgodności z konstytucją niektórych z przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. TK uznał tego dnia w wyroku, że część przepisów unijnych, o które pytał szef rządu, jest niezgodna z konstytucją.
W reakcji na tę decyzję pełniący obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donald Tusk jeszcze tego samego dnia zainicjował na godzinę 18 w niedzielę na placu Zamkowym manifestację. Wezwał do udziału "wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej".
CZYTAJ RELACJĘ: Prounijne manifestacje po wyroku Trybunału Konstytucyjnego
Wanda Traczyk-Stawska: My byliśmy w Europie zawsze i nikt nas z niej nie wyprowadzi
Podczas manifestacji na placu Zamkowym głos zabrały uczestniczki Powstania Warszawskiego - Wanda Traczyk-Stawska oraz Anna Przedpełska. - Moi kochani, byliśmy w Europie zawsze i nikt nas z niej nie wyprowadzi, bo my tu rodziliśmy się od początku, tu są nasze korzenie - mówiła Traczyk-Stawska. Jak dodała, "my mamy w haśle: "za wolność naszą i waszą". - I to jest nasza Europa, i nikt nas z niej nie wyprowadzi - powiedziała.
W pewny momencie Traczyk-Stawska zwróciła się do zebranych na placu Zamkowym kontrmanifestantów: "Milcz głupi chłopie, milcz, milcz, chamie skończony. Pamiętam, jak krew się lała, jak moi koledzy ginęli. Po to tutaj jestem, żeby wołać w ich imieniu. Nigdy nikt nie wyprowadzi nas z mojej ojczyzny, ale także nikt z Europy, bo to także moja matka".
Anna Przedpełska: Na opasce, którą mam na ręku, jest jeszcze krew. Dlatego mam prawo krzyczeć głośno
- Jestem sanitariuszką z Wojskowej Służby Kobiet. Moja opaska, którą mam na ręku, była w czasie Powstania. Jeśli chcecie zobaczyć, na niej jest jeszcze krew, dlatego mam prawo w imieniu tych, którzy byli ze mną, krzyczeć głośno: "Zostajemy w Europie, nie dajemy się z niej wyprowadzić kłamcom, łgarzom, którzy nas prowadzą na nieszczęście" - powiedziała Anna Przedpełska.
- Ja jako sanitariuszka miałam obowiązek ratować ludzi, którzy byli zranieni i mieli upływ krwi, trzeba było zatamować krew. Ja chcę dzisiaj tamować krew - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24