- Z umiarkowanym optymizmem, eksploatacja komercyjna gazu łupkowego rozpocznie się w 2014 roku, a bezpieczeństwo gazowe osiągniemy w 2035 roku - mówił Donald Tusk w W Lubocinie (Pomorskie), gdzie potwierdzono obecność gazu łupkowego. - Łupki są, ogień jest, gaz jest. Teraz tylko ciężka praca - dodał trzymając w dłoni symboliczny "łupek".
- Mam tu w ręku kawałek takiego sejfu z gazem. Dla mnie to będzie bezcenna pamiątka, ponieważ tuż po amerykańskim odwiercie, robionym niedaleko stąd, teraz nasz - polski, robiony przez PGNiG, dał płomień - powiedział Donald Tusk. - Jeśli to, co nasi fachowcy potrafili zrobić - że ten gaz płynie, jest stosowane ciśnienie, a nawet węglowodory cięższe się też tam znajdują - okaże się prawdą, to może oznaczać, że trochę ropy też tam się znajduje, którą będzie można pozyskiwać - dodał.
Po wielu latach uzależnienie od naszego wielkiego sąsiada możemy dzisiaj powiedzieć, że moje pokolenie dożyję tego, że będziemy samodzielni, jeśli chodzi o gaz i to my będziemy mogli dyktować warunki donek o gazie
Pieniądze już dzielone
Szef rządu podkreślał, że "gaz to pieniądze". - Dlatego poprosiłem już dawno ministra Tomasz Arabskiego, żeby wraz z ekspertami, także zagranicznymi, przygotowali założenia przepisów prawa, które z tej inwestycji przyniosą pieniądze polskiemu państwu. Ma to jednak być prowadzone w taki sposób, żeby nie zniechęcić tych, którzy tego gazu szukają i go eksploatują - mówił.
- Zakładamy, że te dodatkowe opłaty będą służyły zarówno specjalnemu funduszowi, który w przyszłości miałby zabezpieczyć i gwarantować emerytury, będą wspierać gminy, a część będzie szła na ochronę środowiska - wyjaśnił Tusk.
Podkreślał, że dostał zapewnienia, że dobrze przeprowadzone odwierty i eksploatacja nie będzie stanowiła zagrożenia dla środowiska naturalnego. - A to jest argument w tej wielkiej dyskusji w Europie, czy gaz łupkowy jest do zaakceptowania czy nie. Ten bój prowadzimy od wielu, wielu miesięcy - mówił
Pawlak: Prognozy obarczone ryzykiem
Do wypowiedzi premiera odniósł się w Katowicach wicepremier Waldemar Pawlak. Wskazał, że prognozowanie terminów związanych z eksploatacją gazu łupkowego jest obarczone ryzykiem.
Według niego, aby zastąpić importowany gaz w ilości 10 mld m sześc., należy zrealizować ok. 3 tys. odwiertów, z których każdy wymaga inwestycji za kilkadziesiąt milionów zł. - Wiercenie i rozszczelnianie zostawmy inżynierom, bo politycy mogą tu trochę niepotrzebnie namieszać - powiedział, pytany o realność terminów wskazanych przez premiera.
- Gaz jest, jednak trzeba naprawdę mocno się wysilić, żeby skutecznie ten gaz wydobywać. To jest bardzo złożone przedsięwzięcie i na to trzeba brać poprawki. Tego się nie da zrobić na zasadzie życzeniowej - to musi być duża, bardzo poważna inwestycja - podkreślił wicepremier.
Według Pawlaka, gaz łupkowy na Pomorzu ma bardzo obiecującą wydajność i można go wydobywać w znaczących ilościach, ale to wymaga czasu i poszanowania środowiska. Przypomniał, że polskie zasoby gazu łupkowego szacowane są nawet na 5-6 bln m sześc. - Z tego punktu widzenia możemy mówić o tym, że uniezależnimy się od dostaw zewnętrznych i być może Polska będzie eksporterem. Ale to wymaga i czasu, i dużych inwestycji - podkreślił wicepremier.
5-6 bilionów m3 gazu łupkowego może zapewnić bezpieczeństwo energetyczne naszemu krajowi na ok. 300 lat.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24